agnieszka.com.pl • Największy Zawód Miłosny
Strona 1 z 2

Największy Zawód Miłosny

: 01 lut 2008, 12:47
autor: WM
Jaki był wasz największy zawód miłosny? Proszę się nie wstydzić, tylko śmiało się wyżalić!

: 01 lut 2008, 21:07
autor: Michalos
dla mnie temat nie ma sensu po co mówić o czymś o czym chciało sie zapomnieć nie ma co sie wyżalać tylko trzeba iść do przodu i nie ma co pisać o tym co bolało czy boli nadal o_O

: 01 lut 2008, 22:30
autor: Olivia
Największy zawód miłosny? Jak jeszcze byłam młoda i uczyłam się w liceum, zakochałam się (a raczej obsesyjnie zauroczyłam) w takim jednym młodzieńcu. Nie przeszkadzało mi w tym nawet to, że miał dziewczynę (oczywiście nie byłam świnią i nic nie kombinowałam).

No, a po latach to On okazał się świnią, prostacką i bez wyczucia taktu.

Może trochę od innej strony, ale też zawód. :P

: 02 lut 2008, 01:40
autor: tr3sor
Kazde rozstanie to chyba taki zawod milosny ...

A segregacja na wieksze czy mniejsze jakos do mnie nie pasuje ... kazdy byl inny...

: 02 lut 2008, 10:00
autor: przemek21
Zakochac sie bez wzajemnosci.

: 02 lut 2008, 11:29
autor: FrankFarmer
Zakochać sie z wzajemnoscia i po 2 latach usłyszec, że jednak komus się wydawało.

: 02 lut 2008, 12:02
autor: lecter
Zakochać sie z wzajemnoscia i po 2 latach usłyszec, że jednak komus się wydawało.


o taaak,zgadzam sie w 200%.Sam przeżyłem cos takiego...i bolało bardzo

: 02 lut 2008, 13:14
autor: Wujo Macias
Oczywiscie, ze Miriam!

http://www.smh.com.au/articles/2004/06/ ... m=storylhs

A poza tym to chyba taka jedna Agata, jeszcze w liceum. Ile ja sie naprzezywalem...A jakie byly emocje jak na polowinkach do mnie podeszla pogadac, bo chyba doszlo do niej, ze sie nia interesuje. Rzecz jasna byl kosz. Emocje byly jeszcze przez wiele miechow.

No i jest jeszcze moja byla, ale to dluzsza historia a konczy mi sie abonament w klawiaturze.

: 02 lut 2008, 14:45
autor: Hyhy
Moja ex :)

Teraz sa swinie, swinki i swineczki :) nie ma miejsca na zawody :>

: 02 lut 2008, 15:42
autor: Wujo Macias
Hyhy pisze:Moja ex :)

Teraz sa swinie, swinki i swineczki :) nie ma miejsca na zawody :>

Tez tak mam. W koncu JPEG kosza nie zapoda, nie?

: 03 lut 2008, 19:26
autor: Markam
Pierwszy zawód miłosny jest chyba najgorszy, to było w 5 klasie podstawówki, byłem załamany chyba przez tydzień nawet :)

: 03 lut 2008, 21:01
autor: Marissa
Markam pisze:byłem załamany chyba przez tydzień nawet :)

No to rzeczywiście dużo czasu byłeś załamany.
Ja miałam zawód miłosny już prawie 1,5 roku temu. Byłam załamana i złamana prawie rok.

: 03 lut 2008, 23:13
autor: Markam
Marissa pisze:No to rzeczywiście dużo czasu byłeś załamany.


Dlatego cieszę się, że tak wcześnie. Podejrzewam, że im byłby później tym bardziej bym go przeżywał. A następne już tak nie bolały, może dlatego, że nie angażowałem się przedwcześnie?

: 04 lut 2008, 00:51
autor: tr3sor
Nierozumiem jak mozna kochac i sie nie angazowac ? :O No chyba ze nie kochales ...

: 04 lut 2008, 01:05
autor: Dzindzer
przecież nie napisał, że w ogóle sie nie angażował, tylko, że nie angażował sie przedwcześnie

Miałam dwa takie związki które mogę nazwać w jakiś sposób zawodami miłosnymi. Jeden był patologiczny z facetem który nie miał oporów by mnie pobić. Odeszłam mimo, że kochałam, a przynajmniej wtedy czułam, że to miłość. Po nim bałam sie zaufać. Kolejny związek był również takim w którym pokochałam. Na koniec okazało sie, że to co on czuł do mnie było kłamstwem. Porzucił mnie, powiedział, że to taka gra była, zabawa, że nie zawsze kocham cię znaczy kocham cię. Cholernie cierpiałam zwłaszcza, że przed tym związkiem był ten patologiczny. Jednak okazało sie, że jestem silniejsza niż myslałam
Na szczęście teraz mnie ta przeszłość nic nie boli. dużo mnie te związki nauczyły

: 04 lut 2008, 01:06
autor: Mijka
przemek21 pisze:Zakochac sie bez wzajemnosci.

o, dobre.

: 04 lut 2008, 01:33
autor: Piernik
lecter pisze:
Zakochać sie z wzajemnoscia i po 2 latach usłyszec, że jednak komus się wydawało.


o taaak,zgadzam sie w 200%.Sam przeżyłem cos takiego...i bolało bardzo


ja to uslyszalem po 8 miesiacach...i teraz lecze półśrodkami eh :/ nie warto kochac ludzie !
ale bez milosci czasem ciezko zyc..eh porypany świat..

: 04 lut 2008, 09:15
autor: Dzindzer
Piernik pisze:nie warto kochac ludzie !

mam zupełnie inne zdanie. Według mnie warto.
Teraz po latach nawet z tamtych związków o których pisałam mam miłe wspomnienia.
Obecnie jestem z mężczyzna którego kocham, który kocha mnie. Nawet jak by to sie miało za rok rozpaść to wiem, że warto było.

: 04 lut 2008, 11:36
autor: lecter
mam zupełnie inne zdanie. Według mnie warto.


ja tez uważam ze warto chociaz po tym,czego doswiadczylem ciezko mi bedzie nabrac zaufania do kobiety.Jestem strasznie głodny miłości,ale boje sie ze jak sie otworze i zaangazuje na calego to znowu uslysze to co kiedys:,,wydawało mi sie".

: 04 lut 2008, 16:47
autor: Marissa
Piernik pisze:ja to uslyszalem po 8 miesiacach...i teraz lecze półśrodkami eh :/ nie warto kochac ludzie !

Jaki Ty jesteś słaby.... Oczywiście że warto kochać, nawet jeśli potem ma się cierpieć. Ale najpierw trzeba umieć pokochać, by potem podarować to uczucie innej osobie. Jeśli tego się nie umie, to potem takie farmazony będzie się mówiło.
Dzindzer pisze:Obecnie jestem z mężczyzna którego kocham, który kocha mnie. Nawet jak by to sie miało za rok rozpaść to wiem, że warto było.

<browar>

A w ogóle czym jest ból rozstania w porównaniu z miłością do innego człowieka. Niczym :)

: 05 lut 2008, 22:36
autor: Joasia
Miałam dwa zawody.
Pierwszy to nieodwzajemnione uczucie. Kochałam do szaleństwa, na rzęsach stawałam żeby zwrócił na mnie uwagę. W końcu kiedy go sobą zainteresowałam, narobił mi nadzieii żeby po jakimś czasie przestać się w ogóle odzywać. Urwał kontakt, do dzisiaj nie wiem dlaczego.
Drugi zawód to mój poprzedni związek. Na początku podeszłam do tego sceptycznie bo bałam się wyżej wspomnianej sytuacji. Po jakimś czasie uwierzyłam że to jest to. Tylko że im bardziej się angażowałam, tym bardziej on czuł się pewny a ja dostawałam za to po tyłku.

: 06 lut 2008, 04:32
autor: Wujo Macias
Joasia pisze:Drugi zawód to mój poprzedni związek. Na początku podeszłam do tego sceptycznie bo bałam się wyżej wspomnianej sytuacji. Po jakimś czasie uwierzyłam że to jest to. Tylko że im bardziej się angażowałam, tym bardziej on czuł się pewny a ja dostawałam za to po tyłku.

Klasyk-> Faceci na poczatu dostaja pierdolca, delaruja wielka milosc itd. a kobiety 3maja na dystans.
Z czasem sytuacja sie odwraca- My mamy coraz bardziej wbite, Wam coraz bardziej zalezy.
Glupie troche.

: 07 lut 2008, 21:58
autor: Xavi
Wujo Macias pisze:
Joasia pisze:Drugi zawód to mój poprzedni związek. Na początku podeszłam do tego sceptycznie bo bałam się wyżej wspomnianej sytuacji. Po jakimś czasie uwierzyłam że to jest to. Tylko że im bardziej się angażowałam, tym bardziej on czuł się pewny a ja dostawałam za to po tyłku.

Klasyk-> Faceci na poczatu dostaja pierdolca, delaruja wielka milosc itd. a kobiety 3maja na dystans.
Z czasem sytuacja sie odwraca- My mamy coraz bardziej wbite, Wam coraz bardziej zalezy.
Glupie troche.

I o to w tym wszystkim przeciez chodzi, gdyby tak nie bylo to bylo by za nudno ;p

: 07 lut 2008, 22:39
autor: Martinoo
Nie przezyłem poważnego zawodu miłosnego w swoim życiu :) Pokusiłbym sie nawet o stwierdzenie że zawód miłosny to tylko kwestia słabej psychiki. Ale zdać sobie z tego sprawe może wąska grupa ludzi.

: 07 lut 2008, 23:18
autor: FrankFarmer
Martinoo pisze:Nie przezyłem poważnego zawodu miłosnego w swoim życiu Pokusiłbym sie nawet o stwierdzenie że zawód miłosny to tylko kwestia słabej psychiki.

Wreszcie jakaś ciekawa teza, ale nie zgodze się. Od psychiki zależy jak sie z tego pozbierasz potem, ale sam zawód zależy od twoich zaistniałych nadziei i zaangażowania lub też zawód moze dotyczyć bezpośrednio drugiej osoby, jeśli np. zrobiła cie w buca, a ciebie to kompletnie zaskoczyło.
Nie przezyłeś, bo nie trafiłeś na taką, z którą byś sie ostro zaangażował.

: 08 lut 2008, 00:42
autor: Martinoo
FrankFarmer pisze:Od psychiki zależy jak sie z tego pozbierasz potem, ale sam zawód zależy od twoich zaistniałych nadziei i zaangażowania lub też zawód moze dotyczyć bezpośrednio drugiej osoby, jeśli np. zrobiła cie w buca, a ciebie to kompletnie zaskoczyło.
Nie przezyłeś, bo nie trafiłeś na taką, z którą byś sie ostro zaangażował.


Zalezy od tego co masz w głowie. Ja strasznie swobodnie podchodze do pewnych rzeczy. Nie kontroluje 2 połowy, wlasciwie ona robi co chce ze swoim życiem. Ja mam swoje cele marzenia i ambicje ona też. Jeśli nie jesteśmy sie już w stanie "porozumieć" zwiazek siek onczy. Poza tym jestm juz dorosły nie szukam oparcia, nadzieji w kimś skoro mam je w sobie.
A zaangażowanie to jest proces we łbie i warto nad nim czuwac i je kontrolować, przede wszystkim realnie podchodzić do życia.

Ps: Wiem że kobiety w wkieszosci maja inaczej.

: 08 lut 2008, 01:15
autor: Wujo Macias
Szczerze?
To ja wole przezyc ogromny zawod, cierpiec niczym Werter, kupowac zyletki itd. ale miec swiadomosc, ze dalem sie "porwac uczuciu" i przezylem je na fulla, niz bawic sie w asekuranctwo i zabezpieczanie, bez wzgledu jak racjonalne to jest.
Tyle, ze ja zawsze ocno kierowalem sie emocjami. Dobry jedi ciemnej strony by ze mnie byl.

: 08 lut 2008, 01:57
autor: Martinoo
Wujo Macias pisze:Szczerze?
To ja wole przezyc ogromny zawod, cierpiec niczym Werter, kupowac zyletki itd. ale miec swiadomosc, ze dalem sie "porwac uczuciu" i przezylem je na fulla, niz bawic sie w asekuranctwo i zabezpieczanie, bez wzgledu jak racjonalne to jest.
Tyle, ze ja zawsze ocno kierowalem sie emocjami. Dobry jedi ciemnej strony by ze mnie byl.


Miałem takie jazdy przez 7 lat. Z czasem to powszechnieje. Uczysz sie z tym radzić. Szukasz czegos mocniejszego.

Kiedys opisałem to w tym temacie:

http://www.agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?p=398409&highlight=#398409


Dragi to gówno choc niektóre daja niesamowite efekty ale ryja beret. Teraz szukam wiekszej adrenaliny w skokach spadochronowych a zapełniania pustki w Bogu. :)

: 08 lut 2008, 02:42
autor: Wujo Macias
Czy powszednieje...
Mi jest bardzo ciezko sie zakochac, nawet kiedy nie mam tak jak teraz, ze nie chce i nie potrzebuje tego.
Wiec jak juz mnie wciaga, to nie bede sie bawil w ograniczenia.
A takie rzeczy jak skydiving czy inne bungee to ok, tez lubie poczuc adrenaline. Tyle, ze to zupelnie inny rodzaj "haju" niz milosc.

: 08 lut 2008, 19:40
autor: Justynka335
Zawód miłosny....właśnie go przechodzę...usłyszeć takie słowa po 4-letnim związku...po prostu nie da się opisać tego co czuję....Wiem jedno...juz nigdy tak nie zaufam...juz nigdy nie będę myślała,że jesteśmy sobie przeznaczeni....wszystko jest ulotne....czuję się strasznie samotna.....