jutro ślub mojej ex. - a ona mówi że NIE MA WYBORU

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

jutro ślub mojej ex. - a ona mówi że NIE MA WYBORU

Postautor: talleg » 29 cze 2007, 22:48

czesc.....napisze cos bo nie wiem co zrobić

jutro ślub mojej ex..............

znamy sie z przerwami 5 lat. 2 lata temu wyjechala do irlandii i tak skonczyla sie nasza znajomosc, wkrotce dowiedzialem sie ze przyjechal do niej inny facet. tak to trwa od 2 lat w zawieszeniu. do niedawna mialem dziewczyne i nie myslalem o ex.

od 3 miesięcy ona zaczela do mnie pisac na gg, dzwonic codziennie. rozmowy trwaly 1,2 dziennie. ona mieszka tam z tym gosciem. dowiedzialem sie ze weszli w faze przed slubem. niemniej ona zaczela szukac kontaktu ze mna - nie wiem z jakiego powodu - czy zeby sie usprawiedliwić.

od 3 miesiecy poruszalem temat slubu - ona wykrecala sie ciagle. mowiąc że nie ma już dużo czasu. powiedziala ze musi przyjechać tu do Polski - zobaczyć mnie.
ostatecznie nic z tego nie wyszlo. ale wlasnie teraz przyjechala w tym tygodniu - i chciala sie widziec.

po kilku umawianiach, ciągle przestawiala terminy, mówiąc że jest bardzo zajęta i ze nie może.

strasznie się zdenerwowałem i w środe dowiedzialem sie że w ten weekend odbędzie się ich ślub. ona do mnie zadzwonila i dalej jedzie swoje teksty, jak to się chce widzieć, ale jej chlopak......nie ją pilnuje ją ze strachu przede mną i robi wszystko żeby nie mogła mnie widzieć.

powiedzialem ze ma przestać robić dalej cyrk i że wiem o ślubie - nie spodziewała się że się dowiem. wcześniej jeszcze w będąc za granicą - ciągle wmawiała mi że ślub nie ma dla niej znaczenia bo liczą się uczucia......i ciągle do mnie wydzwaniała.......

teraz kiedy powiedzialem że wiem o ślubie i jeżeli do niego dojdzie - to ma zapomnieć jak się nazywam i że mnie znała kiedykolwiek - ona zaczęła znowu gadać - że ten ślub nie ma dla niej znaczenia, że jest JUŻ ZA PÓŹNO, że ja nic nie zrobiłem przez cały czas, że czasem trzeba postąpić wbrew swojej woli...... i że ona nie ma wyjścia.....

dziś napisalem do niej już w przypływie agresji że jest dla mnie UCZUCIOWĄ PROSTYTUTKĄ, A JUTRO BĘDZIE MIALA NA TO NAWET PAPIER. I ŻE MIAŁA RACJĘ - NAZYWAJĄC SIĘ SAMA "ZIMNĄ I WYRACHOWANĄ SUKĄ BEZ UCZUĆ".

to odpisała mi że "wiedziałam że tak zrobisz, dlatego nie miało to żadnego sensu!"

to ? co to jest TO ?

zadzwonilem do niej a ona mi zaczyna gadać że ONA NIE MA WYJŚCIA, że nie może się widzieć bo tamten ją pilnuje, i wie że ja jestem w pobliżu. ŻE ONA NIE MA WYBORU I MUSI TO ZROBIĆ...........i takie tam teksty kolejny raz. wsiadłem do auta i powiedziałem jej że jade do niej i że ma mi powiedzieć gdzie jest..............nie powiedziała. pojechałem pod dom rodzinny - zobaczył mnie jej ojciec i powiedział mi że pojechała do babci....pojechałem tam, dzwonie do niej - a ona dalej te teksty że nie ma wyjścia, że zaraz przyjedzie on.... i że nie możemy sie widzieć............że ona nie może sie wycofać.

w końcu się poddałem i pytam się ostatni raz - czy to jest jej decyzja - ona mowi że TAK...........

------------------------------------

a teraz pewnie powiecie że ze mnie niezły bałwan, że tak zrobiłem.no bo miałem nieodzywać się do niej.
tyle że z mojej strony widziałem to inaczej. ona wysyłała ciągle sprzeczne sygnały. raz tak, raz nie. mówiąc że ona nie ma wyboru i że musi to zrobić - a potem że ja nic nie zrobiłem. ale przecież gdyby chciała to by zerwała wszystko, niezależnie od sytuacji, ja wiem że ślub to są koszty, stałaby się pośmiewiskiem rodziny i pewnie tego sie boi, co powie on i jego rodzina.

no ale po co na dzień przed ślubem się ze mną kontaktuje i to w taki sposób - że wykazuje że MUSI TO ZROBIĆ, BO NIE MA WYBORU.............że jest zmuszana przez ZOBOWIĄZANIA, SYTUACJE, OBIETNICĘ, CZAS...............a jednocześnie nie pozwala mi tak naprawdę wejść w to i zmienić czegokolwiek...............

czy ktoś mi coś sensownego może powiedziec - poza hasłami typu "ale z Ciebie naiwny dupek"

pozdr Talleg

ps. jeszcze przed przyjazdem kiedy mówiła że nie ma już czasu - mówiła że ślub nie jest ważny. i że ona chce być ze mną, ale ma zobowiązania i pewnie z rok jej zajmie żeby to wszystko zmienić...............no powiedzcie mi. przecież doskonale wiadomo, że ślub zamyka wszystko, co ona sobie myślała, że teraz ja bedę 5 lat czekał aż ktoś orzeknie rozwód, nie mówiąc o tym że ona będzie tam......dopóki nie skończy szkoły......chore to po prostu. jak można wmówić człowiekowi że ślub nie ma znaczenia dla niej i że ona po ślubie chce być ze mną - a jednocześnie miała 3 miesiące żeby wszystko zmienić. teraz został jeden DZIEŃ.......a ona nadal trzyma się tej wersji
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 30 cze 2007, 01:23

Ona jest popierdol.ona krzyz jej na droge z tym slubem wez ja w ogole za przeproszeniem i z pelnym szacunkiem do tego forum osraj :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 30 cze 2007, 03:10

Hyhy pisze:krzyz jej na droge z tym slubem wez ja w ogole za przeproszeniem i z pelnym szacunkiem do tego forum osraj
Dawno sie tak nie zgadzalam z Hyhym <browar> <aniolek>

Moj dobry kolega mial podobnie. Jego byla dzwonila do niego na dzien przed slubem czy tez w dniu nawet placzac, ze ona go kocha i nie chce slubu. :|
Ale to troche inna mentalnosc. Kobitka z malej wsi w ciazy juz byla - wpadka nie wiedzila z kim. Wiec jej meza rodzina zalatwila.

Sory, ale jakiego ona by Ci sygnalu nie dala to ona juz nie powinna dla Ciebie istaniec. Zerwij kontakt i juz <cisza>
msssss
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 02 kwie 2007, 10:30
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: msssss » 30 cze 2007, 07:43

Ja powiem tak a co cie to kurna interesuje! Zapomnij o niej i miej to gdzies bo ona odwala teatrzyk jakis. Jak bedziesz dluzej sie nia przejmowal sie to w koncu oszalejesz!!!!!!!!!!!!!! Takie analizowanie jej zachowania jest bez sensu. Sprawa jest prosta gdyby chciala byc z toba to by byla!!! Odpusc sobie ja. Zerwij kontakt. Zapomnij <pijaki>

"UCZUCIOWĄ PROSTYTUTKĄ, A JUTRO BĘDZIE MIALA NA TO NAWET PAPIER. I ŻE MIAŁA RACJĘ - NAZYWAJĄC SIĘ SAMA "ZIMNĄ I WYRACHOWANĄ SUKĄ BEZ UCZUĆ"

Tym tekstem pojechales!!! Tu masz odpowiedz na wszystkie twoje pytania!!!!!!!!!!!!!! <evilbat>

Ps po za tym na swiecie jest tyle pieknych ,inteligentnych , kochanych i uczuciowych kobiet ze nie warto pakowac sie glebiej w takie emocjonalne bagna jak te z twoja ex.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 30 cze 2007, 07:59

Nie ma wyjścia? Hmm, a może z Nim wpadła?

Weź daj sobie spokój. Tobie tak gada, a ciekawe co gada Jemu na Twój temat? Nie zdziwiłabym się, gdyby Jej wersja mówiła, że to Ty Ją napastujesz, dzwonisz, nalegasz o spotkanie.

Po 2 latach sobie przypomniała o Tobie? <hahaha>
I to wystarczy za resztę komentarza.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 30 cze 2007, 10:40

i chyba tak było -ze przed nim zgrywała że mnie nie ma,albo że mnie olewa. bo jak zadzwonilem do niej raz to odbierając - rzuciła "czego".....

tak naprawde to co tutaj opowiedzialem to jest maly wycinek tego co bylo. ona juz do mnie "wracala" kilkanascie razy. tyle ze to zwykle wygladalo tak ze dzwonila i stękała - a jak ja powiedzialem cos konkretnego to sie wycofywala i nie miala odwagi. tak naprawde ciagle mnie oszukiwala. przez te cale 5 lat. przez te 2 ostatnie lata - choćby tym ze ciagle dzwonila, obiecywała, a nigdy nie zrobila nic co by zmienilo sytuacje. oczywiscie po danym fakcie - kiedy np. ja już censored na max. bylem i puscily mi nerwy i powiedzialem jaką jest suką....wtedy zawsze zdążyła powiedzieć "WIEDZIAŁAM...."

w sumie do kiedy wiedziala że mam kogoś - i pół roku temu jak była w Polsce i na spotkaniu powiedzialem jej że mam kogos. wtedy jakby bardziej sie starała - bo czuła że nie będe przed nią się kajał...ale jak tylko dowiedziala się miesiąc temu - że sie rozstałem - to tak jakbym poczuła że kontroluje sytuacje i zaczeła znów ten swoj teatrzyk w wycofywanie się.

ona sobie naprawde założyła - że spotka się ze mną po ślubie -a mi powie że nie było szans tego odwołac. była tego wręcz pewna że tak sie stanie.dlatego kłamała mnie z datą przyjazdu. wiem że ona jest strasznym tchórzem, że najbardziej się bała matki tego kolesia - bo on jest jedynakiem i oni skaczą koło niego jak w zoo. a dlaczego wymyslila sobie taki plan - żeby wziąść ślub a potem niby do mnie wrócić -......tzn. hipotetycznie bo tak mówiła.nie wiem. jak tak można. a teraz kiedy jej powiedzialem że wiem o tym ślubie -to momentalnie taka agresja z niej wyszła, wiem, że dlatego że ją zdemaskowałem. no ale ile razy można kogoś robić w ciula, za przeproszeniem.

teraz wiem,że nie pozwole na żadny kontakt. bo miałem tak zrobić już dawno i wiele razy sie przełamałem - bo niby pojawiły się nowe okoliczności, nowe obietnice z jej strony.

teraz wiem, że czego by nie powiedziała - to i tak będzie to kłamstwo. bo tak zawsze po prostu było. no bo liczy się to co się robi prawda ? a nie to co się mówi. ona do mnie puszczala teksty przez telefon i na gg - i powiedziała że tu można powiedzieć wszystko....i że chce sie spotkać w 4 oczy pogadać.

nawet wymyśliła że na początku spotkamy sie na luzie.a potem jeżeli będzie dobrze to następny raz i następny. i powiedziała że chce "zostawić trudne tematy na potem"......trudne tzn. wtedy jeszze nie wiedziałem o ślubie na 100% że będzie teraz....

ale powiedzcie jak można takie historie układać, takie plany - przecież ona zdecydowała się oddać wszystko innemu człowiekowi. to co daje jemu - zabiera mnie.................
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 30 cze 2007, 12:08

no ale ile razy można kogoś robić w ciula, za przeproszeniem.
Tyle, ile frajer sie nabierze.
talleg pisze:no bo liczy się to co się robi prawda ?
To dla CIebie tez juz nie powinno sie liczyc. Zmien numer i odetnij sie.Pomysl ile pieknych chwil bys mogl przezyc od Waszego rozstania. Nie szkoda Ci ich?
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 30 cze 2007, 12:47

jest 12.40 czyli juz po fakcie

najbardziej dobija mnie to ze, 2 miesiace temu przezyłem rozstanie - w pewnym sensie ta ex pojawila sie w trakcie kiedy juz bylo zle z moją dziewczyną. i wtedy wyglądało to tak, ze stracilem jedną, ale miałem szanse odzyskać drugą. obie tak naprawde zachowały się tak samo. i teraz nie mam ani jednej ani drugiej......

i to mnie dobija że tak naprawde 2 razy przechodzę to w tak krótkim czasie.

różnica tyko taka, że jedna potrafiła się rozstać i nieprzypomnia się swoją obecnością. a ta wczesniejsza ciągle się pojawia, ciągle wchodzi w moje życie, i ciągle odwołuje swoje obietnice.

jak miabym się zachować gdybym nie wiedział o tym ślubie, za 2, 3 tygodnie ona by zaczeła znowu mi coś obiecywać, kiedy ja byłbym gotów coś zmienić - to ona by się zaczeła wycofywać i tak spędziłbym następne lata w tym cyrku

tak naprawde ja kocham obie. obie mnie skrzywdzily z podobną siłą. a jednoczesnie kiedy byłem z każdą z nich czułem się samotny......

ile straciłem chwil ? sporo. całe 5 lat. w przerwach szukając pocieszesznie w krótktrwałych epizodach bez zobowiązań.i co z tego - skoro ciągle pamietam o tej wczesniejszej

czy to możliwe żeby wyjść za kogoś - z musu w dzisiejszych czasach ? właśnie przeczytałem rozmowy na gg sprzed miesiąca - i ona tam piszę "że nie mam już czasu, nic rozumiesz!!!!!!!!!!!. i obojetnie co się nie zdarzy, poczekaj z decyzją do mojego przyjazdu"

tak pisała..........
Awatar użytkownika
slonko 105
Bywalec
Bywalec
Posty: 43
Rejestracja: 08 cze 2007, 09:33
Skąd: z domku :)
Płeć:

Postautor: slonko 105 » 30 cze 2007, 14:09

Smutne....a zarazem dziwne...Zapomnij - klamka zapadla...
W koncu znajdziesz taka kobiete,ktora bedzie wiedziala co chce i bedzie z Toba :) Powodzenia
Awatar użytkownika
kocica
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 09 sty 2007, 22:41
Skąd: z południa;)
Płeć:

Postautor: kocica » 30 cze 2007, 16:33

Chyba sama nie wie czego tak naprawde chce. przykre to jest, ale chyba lepiej, ze wyszla za maz, w pewnym sensie tak jakby musi zniknac z Twojego zycia, nie ebdzie Ci juz robic zadnych zludnych nadziei. Zwiazek ten (gdyby do niego doszlo- Ty i Ona) najprawdopodobniej nie mialby zbyt wielkich szans na przetrawnie, skoro ona miala tak mieszane uczucia. byla z kims innym, dzwonila do Ciebie itd. powtarzajac, ze nie ma wyboru. nieprawda- miala. stchorzyla? a moze po prostu bylo jej zal dawnej milosci?
mysle, ze jedynym wyjsciem bedzie skonczenie tej znajomosci badz sprowadzenie kontaktu do minimum.
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 30 cze 2007, 18:57

ja nie chce wcale utrzymywać tej znajomosci. już rok temu przestalem z nią utrzymywać kontakt, odpowiadać na smsy. zablokowałem gg. ale ona nie dała za wygraną. przez te 2 lata ciągle co jakiś czas - prawdopodobnie kiedy z nim było źle - przypominala sobie o mnie. w lutym kiedy mialem dziewczynę, a ona przyjechala do polski - to wyslala mi email "że załuje że tak sie stało, i że ma nadzieje że kiedyś jej wybacze"....

i tak robiła co jakiś czas. niby się użala nad sobą, niby daje jakąś nadzieje na zmiany - po po tym emailu zaczełą dzwonić - przez przypadek odebrałem - i wtedy znowu się zaczęło - ona mówiła o powrocie, że wie że musiała by tu wszystko sprzedać i zostawić, i że to zajmie jej 2 tygodnie, potem była dyskusja nt. tego że ona wie że musi wrócić do Polski mimo marnych zarobków - bo tu jestem ja, a ja sie nie zgodzę wyjechać...no bo kto by się zgodził pojechać za kimś tak niepewnym i rzucić tu wszystko, pracę, dom, rodzinę. żadnej pewności nie było.

jak wyczuła, że miękne wtedy zaczęła ograniczać obietnice, nagle z 2 tygodni zrobiły się większe zobowiązania do spłacenia, że ona tu ma mieszkanie, i że szkołę, i skończyło się jak wiecie - wcześniej napisałem

ja nie chcę utrzymywać żadnego kontaktu. uważam ją za osobą skrajnie niezrównoważoną. takiego wampira emocjonalnego.i do teraz nie mogę dojść - po co ona to robi - po co dzwonila przez 2 miesiące - przecież to była kupa kasy na telefon, godzina dwie dziennie, nie mówiąc już o czasie który temu poświęcilismy.

no powiedzcie czy możliwe jest że ona to zrobiła, ten ślub wzięła tylko dlatego - że już wszystko było ustalone ? że babcia od tego kolesia to by tego nie przeżyła bo ma 90 lat, że rodzina by ją wyśmiała, że wszystko było ustalone, zapłacone i zapięte na ostatni guzik ?
ja wiem - ze to była presja czasu, otoczenia - tego że on był wychuchanym jedynakiem, że wszyscy mu nadskakiwali i ona sie nie osmieliła temu przeciwstawić - jego matce

ja rozumiem że to byłby wstyd - ale ja jej powiedziłem że choćbym miał 10 lat pracować to spłace te ich koszty. byle tylko pozwoliła coś zmienić.

i wczoraj może powiecie że głupi byłem - bo pojechał ją odnaleźć. zadzwoniłem, odebrala i cały czas jadąc gadałem żeby nie przerwała połączenia. ale nie powiedziała mi świadomie gdzie jest. wybrała tym samym. wiem że glupio postąpiłem - ale przed sobą jestem w porządku - do ostatniej chwili ruszyłem odzyskać to co straciłem i poświęciłem temu wszystko.

tylko jak to możliwe żeby ona sobie wymyśliła że jak zatai ten ślub przede mną to potem normalne ze mną będzie mogła pogadać i coś zmienić. po prostu ja tego nie rozumiem - bo dla mnie lepiej żeby sie ślub nie odbył niż potem się rozwodzić,..........prawda ?

ale wybrała. tam zabawa teraz pewnie w najlepsze trwa. trochę się zastanawiam, co myślała w chwili gdy ksiądz się zapytał "czy bierzesz tego meżczyznę za mężą i obiecujesz mu miłość, wierność"............................czy wtedy jej powieka nie drgnęła.....
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 30 cze 2007, 19:04

talleg pisze:ja nie chce wcale utrzymywać tej znajomosci. już rok temu przestalem z nią utrzymywać kontakt, odpowiadać na smsy. zablokowałem gg. ale ona nie dała za wygraną. przez te 2 lata ciągle co jakiś czas - prawdopodobnie kiedy z nim było źle - przypominala sobie o mnie. w lutym kiedy mialem dziewczynę, a ona przyjechala do polski - to wyslala mi email "że załuje że tak sie stało, i że ma nadzieje że kiedyś jej wybacze"....

Hmm, a maila to już nie zmieniłeś :>
Jak dla mnie to troche głupie. Jak by się chciało zerwać całkowicie kontakt, to by się to zrobiło. I tyle.
talleg pisze:no powiedzcie czy możliwe jest że ona to zrobiła, ten ślub wzięła tylko dlatego - że już wszystko było ustalone ? że babcia od tego kolesia to by tego nie przeżyła bo ma 90 lat, że rodzina by ją wyśmiała, że wszystko było ustalone, zapłacone i zapięte na ostatni guzik ?

Jak najbardziej.
talleg pisze:tylko jak to możliwe żeby ona sobie wymyśliła że jak zatai ten ślub przede mną to potem normalne ze mną będzie mogła pogadać i coś zmienić. po prostu ja tego nie rozumiem - bo dla mnie lepiej żeby sie ślub nie odbył niż potem się rozwodzić,..........prawda ?

Cóż... Są i takie przypadki. Szkoda zainwestowanych pieniędzy w ślub na marne wydawać, więc lepiej się ochajtać, a potem brać rozwód - o ile by nastąpił - bo rozwód jest "tańszy" niż cały ślub.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 30 cze 2007, 19:31

Zapomnij o niej, nie odbieraj od niej telefonow, powiedz, zeby sie odczepila. Kobieta musi miec nierowno pod sufitem, zeby w ogole liczyc na to, ze ktos bedzie jej poblazal w takiej sytuacji. Nie mozna nie miec wyboru co do slubu, nawet jezeli sie wpadnie nikt nie nakazuje wychodzic za mac.
Widocznie sama nie jest zdecydowana i chwyta sie starych znajomosci, zeby w ostatniej chwili zobaczyc, czy z tego nic przypadkiem nie wyjdzie i czy jej to nie "uratuje" przed slubem. Powinienes usunac sie z tego krajobrazu, a w najleszym wypadku powiedziec jej, zeby skontaktowala sie z Toba kiedy bedzie juz wiedziala czego chce i kiedy bedzie po rozwodzie/ nie zdecyduje sie na slub. Powiedz jej, zeby swoje zycie ukladala sama i sama podejmowala takie decyzje bo nikt tego za nia nie zrobi i nie widze powodu, zeby na Tobie miala spoczywac odpowiedzialnosc ukladania jej zycia.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 30 cze 2007, 23:06

wiecie, ja mialem do ostatnich chwil nadzieje. no przeciez przez te 3 miesiace na telefonie jak gadalismy - bo tylko taka byla mozliwość - to naprawde bylo milo. jedynie ona ciagle powtarzala ze porozmawiamy powaznie o nas - jak przyjedzie - ze nie przez telefon.

co ona mogla czuć przez ten caly czas. przeciez nie można tyle udawać, a jednak wiem, że zatajała przede mną tą datę ślubu. ale przeciez trwały przygotowania - ta jej "teściowa" tam pojechała. to nie jest tak prosto się odciąć w rozmowe ze mną - bo te przygotowania trwały. jak ona mogła wpaść na taki pomysł - że po ślubie ja nadal jej pozwole ze mną rozmawiać

przecież to cholera zamyka wszystko. co teraz każde słowo w moją strone - to przecież tak jakby zdradziła przysięge o wierności do końca życia.

z drugiej strony wiem że każda kobieta marzy o białej sukni i o tym wszystkim. zaręczona z nim była od 1,5 roku.ale nakryła jego też na zdradzie - przez to zerwali zaręczyny na jakiś czas.

co taka osoba mogła czuć - kiedy musiala wypowiedzieć że będzie kochać do końca życia......

z jednej strony to jej tak strasznie nienawidze od dawna. było we mnie tyle sprzeczności - ale zawsze ona jakoś wpłynęła na mnie - nawet jak ją już ostatecznie wyzwałem od dziwek bo nie umiałem już ścierpieć takiego oszukiwania. to ona przywaliła tekstem - "jak jestem taką dziwką to czemu mnie kochasz". i ona nie rozumiała że można kochać i nienawidzieć zarazem - bo to co robiła to było po prostu straszne. a z drugiej strony tak zręcznie manipulowała - na temat mojej dziewczyny powiedziała że ona na mnie nie zasługuje, i ogólnie wyrażała się strasznie zazdrośnie.

a z drugiej strony ona wie że ja zrobiłem dla niej najwięcej w życiu z wszystkich. podkreślała to wiele razy. że jestem kompletnie inny niż tamten. racjonalny, konkretny, mam dla niej więcej plusów. a mimo wszystko doszło już do czegoś nieodwracalnego.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 01 lip 2007, 00:07

To tylko potwierdza, ze dziewczyny o wiele wolniej dojrzewaja od facetow. Nie tylko fizycznie ale i emocjonalnie. Zwlaszcza emocjonalnie. Facet moze byc do zwiazku gotowy juz w wieku 20 lat, ale jak dizewczyne zacznien osic to zaden lancuch jej tylka nie utrzyma, bo ona po prostu musi nadziac sie na obca dzide i to zrobi.
Taka jest smutna prawda choc wolalbym by bylo inaczej. Niestety dojrzale dziewczyny zaczynaja sie sporo po 20tce jak nie jeszcze pzoniej. A niektore nie dojrzewaja nigdy. Taka juz ich uroda. Gonic za plemnikiem.
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 01 lip 2007, 00:18

ona ma 23, a ja 27 dla jasnosci
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 01 lip 2007, 00:20

talleg pisze:co ona mogla czuć przez ten caly czas. przeciez nie można tyle udawać, a jednak wiem, że zatajała przede mną tą datę ślubu. ale przeciez trwały przygotowania - ta jej "teściowa" tam pojechała. to nie jest tak prosto się odciąć w rozmowe ze mną - bo te przygotowania trwały. jak ona mogła wpaść na taki pomysł - że po ślubie ja nadal jej pozwole ze mną rozmawiać

Może chciała i chce nadal trzymać dwie sroki za "ogon" :) Nie doceniasz kobiet widzę. To przebiegłe istoty są.
talleg pisze:co taka osoba mogła czuć - kiedy musiala wypowiedzieć że będzie kochać do końca życia......

O to już ja muszisz zapytać. Ale nie sądze żebyv musiała coś czuć. To banalne ale wystarczy, że:
talleg pisze: każda kobieta marzy o białej sukni i o tym wszystkim.


talleg pisze:przecież to cholera zamyka wszystko.

Żebyś się czasem nie zdziwił, nie sądze żeby musiało wszystko zamykać, zresztą wymyślono instytucję rozwodu, a ja nie wróżę temu jej związkowi świetlanej przyszłości.
Ona sama twierdzi, że:
talleg pisze:ślub nie ma znaczenia dla niej i że ona po ślubie chce być ze mną

W sumie szkoda najbardziej tego jej męża, bo ona jest
msssss pisze:"UCZUCIOWĄ PROSTYTUTKĄ, A JUTRO BĘDZIE MIALA NA TO NAWET PAPIER. I ŻE MIAŁA RACJĘ - NAZYWAJĄC SIĘ SAMA "ZIMNĄ I WYRACHOWANĄ SUKĄ BEZ UCZUĆ"

Ale ty mimo wszystko
talleg pisze: naprawde ja kocham

I tu tkwi ból.
Amen <pijak>
sometimes saying nothing says all
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 01 lip 2007, 00:33

przy pierwszej rozmowe telefonicznej - powiedzialem jej wprost - ze mnie nie interesuje jakis glupi flirt przez telefon tylko normalny, oparty na uczuciach,zaufaniu i dojrzalosci związek. to jej powiedzialem wprost - ze jej nie ufam - z powodu tego co zrobila w przeszlosci. i ze dopoki nie dostane dowodów to tak zostanie

potem sie posypało wszystko z moją dziewczyną którą wtedy miałem i trochę przyznaję żę zmiękłem w tej sytuacji bo skoro z jedną się rozstałem to liczyłem że możę z ex. mi się uda powrót- wczesniej tą ex olewałem. ale potrafiła wydzwaniać i sprawdzać na domowym czy odbiore i czy jestem wieczorem w domu. była naprawde zdeterminowana

ale jasno się wyraziłem że już mnie nigdy nie oszuka i że jeżeli ma taki zamiar to ma się rozłączyć......................i tak doszło do tego do czego doszło.........znała zasady, wiedziała że mnie skrzywdzila wczesnie. do cholery zdawała sobie z tego sprawę - wiele razy podkreślająć, że była podła wcześniej.ale naprawde bardzo się starała w tych rozmowach, czesto dzwoniła, w pewnym momencie czułem się nawet osaczony, przed pracą o 7 rano, o 15 jak wracałem. i myslalem ze po prostu na czymś jej zależy w takim razie

no bo jak można tak usilnie coś robić - a nie ma się jasnego celu..................

a to czy się rozwiodą....nie wiem.wiem że ona patologicznie go kocha, on jest jej pierwszym facetem. zdominował ją całkowicie do tego stopnia, że jak zabronił jej czegokolwiek to ona tak robiła. choć go oszukiwała wiele razy spotykając się ze mną, czy choćby przez to dzwonienie. podkreślając mi że on wie że ona sie kontaktuje ze mną.
a kiedy teraz w polsce ja zadzwonilem w niewygodnej dla niej sytuacji - była zimna, mówiła ze nie może i się rozłączała,albo wręcz pokazywała jakby na zawołanie - że to ja niby się dobijam do niej, i to ja ją nachodzę, użyła słów - że nie życzy sobie żebym ją nachodził........................a wczesniej 3 miesiące w taki sam sposób ona do mnie dzwonila.....

i co taka osoba mogła czuć, co ona ma w głowie ? ja nawet bym mógł zrozumieć że sprawy zaszły za daleko żeby się wycofać, nawet bym mógł to przeboleć - ale tylko wtedy gdybym zobaczył że po tygodniu od ślubu ona by złożyła pozew o rozwód, albo unieważnienie. wtedy może by to do mnie przemówiło

mam nadzieje ze sama będzie miała na tyle honoru że nie odezwie już nigdy do mnie. skoro wybrała świadomie, obiecała być z nim wierna do końca życia. to niech tak robi, niech on ją ma na zawsze. bo mi nie jest potrzebny ktoś tak chwiejny. bo przypuszczam że jakby nawet do mnie wróciła -to ciągle byłby on.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2007, 00:36 przez talleg, łącznie zmieniany 1 raz.
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 01 lip 2007, 00:34

Maverick pisze:Nie tylko fizycznie ale i emocjonalnie. Zwlaszcza emocjonalnie.

Fizycznie dziewczyny dojrzewają z pewnością szybciej, zdarzają się dwunastoletnie matki.

A co do rozwoju emocjonalnego to zazwyczaj są też bardziej dojrzałe(chociaż to nie reguła), ale jest coś na rzeczy że
Maverick pisze:jak dizewczyne zacznien osic to zaden lancuch jej tylka nie utrzyma

Ale to nie ma związku z rozwojem emocjonalnym, tylko pracą hormonów. Zdarzają się młode, wrażliwe i zdawałoby się nawet inteligentne dziewczyny (miałem okazję poznać taką 19 - tkę ostatnio) które "nosi" i podlegają tym mechanizmom, to chyba "zew natury" :). Ciało rządzi się w dużej mierze swoimi własnymi prawami niezależnie od rozwoju emocjonalnego i intelektualnego.
sometimes saying nothing says all
Awatar użytkownika
extraho
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 103
Rejestracja: 03 maja 2007, 11:28
Skąd: :dąkS
Płeć:

Postautor: extraho » 01 lip 2007, 11:33

nie bądź zabawką w jej rękach, zerwij tą znajomość.
Awatar użytkownika
czero
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 193
Rejestracja: 06 mar 2006, 22:50
Skąd: del Paraguay
Płeć:

Re: jutro ślub mojej ex. - a ona mówi że NIE MA WYBORU

Postautor: czero » 01 lip 2007, 20:23

talleg pisze:(...) dziś napisalem do niej już w przypływie agresji że jest dla mnie UCZUCIOWĄ PROSTYTUTKĄ, A JUTRO BĘDZIE MIALA NA TO NAWET PAPIER. I ŻE MIAŁA RACJĘ - NAZYWAJĄC SIĘ SAMA "ZIMNĄ I WYRACHOWANĄ SUKĄ BEZ UCZUĆ"(...)
Dobre, bardzo dobre. W sumie jak radzą przedpiscy - opier..ol konkretnie i zerwij kontakt. Z takim posrańcem nic nie wiadomo. Współczuć gościowi który się jej nawinął - w nomenklaturze taki nazywa się "jeleń".

[ Dodano: 1 Lipiec 2007, 20:29 ]
talleg pisze:(...)ale jak tylko dowiedziala się miesiąc temu - że sie rozstałem - to tak jakbym poczuła że kontroluje sytuacje i zaczeła znów ten swoj teatrzyk w wycofywanie się(...)
Znam to z autopsji. W sumie współczuję mężowi.

P.S. Takie sytuacje przyprawiają mnie o gęsią skórkę i zaufanie do kobiet spadło kolejne kilka pięter, nic dziwnego że ostatnio jak znajoma zagaiła w rozmowie czy będę się żenił i jaki mam stosunek do instytucji małżeństwa, zripostowałem: małżeństwa nie chcę, a propos dzieci - a czy ja nie mam nic innego do roboty?
Niebanalna formacja, niebanalna muza:
http://www.96project.cal.pl/
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 01 lip 2007, 20:41

to znaczy ja bym mu akurat nie współczuł. u mnie koleś jest skreślony dlatego, że to on sporo nagrabił w tej sytuacji - ale jego zysk w tym ukladzie.
to ze zdradził ją kilka razy - to jego sprawa, że mu wybaczyła. niemniej wykorzystał wiele razy sytuacje patologiczną w jej domu. i tak naprawde oprócz rodziców - to on dokrzywil ją emocjonalnie

do tego stopnia, że ona go broniła w prawie każdej sytuacji, choć jak dzwonila do mnie to nazywała go "TEN - ON" - a za 4 dni miała z nim wziaść ślub. poza tym to on za każdym razem ją dokładnie sprawdzał jak była w Polsce, zwykle dzwonił do niej co chwila gdzie jest. przywoził i odwozil - i po prostu jej tolerancja na takie zachowanie sie wykształciła. ślepo poddana po prostu jest - do tego stopnia ze dzwoniła do mnie jak jego nie było., a jak ja zadzwonil to zwykle nie odbierała, no chyba żeby przed nim podkreślić że to ja ją "nachodzę".............
Awatar użytkownika
Snowblind
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 150
Rejestracja: 25 lip 2006, 20:50
Skąd: Z pomiędzy
Płeć:

Postautor: Snowblind » 01 lip 2007, 22:01

talleg pisze:to znaczy ja bym mu akurat nie współczuł. u mnie koleś jest skreślony dlatego, że to on sporo nagrabił w tej sytuacji - ale jego zysk w tym ukladzie.
to ze zdradził ją kilka razy - to jego sprawa, że mu wybaczyła. niemniej wykorzystał wiele razy sytuacje patologiczną w jej domu. i tak naprawde oprócz rodziców - to on dokrzywil ją emocjonalnie

do tego stopnia, że ona go broniła w prawie każdej sytuacji, choć jak dzwonila do mnie to nazywała go "TEN - ON" - a za 4 dni miała z nim wziaść ślub. poza tym to on za każdym razem ją dokładnie sprawdzał jak była w Polsce, zwykle dzwonił do niej co chwila gdzie jest. przywoził i odwozil - i po prostu jej tolerancja na takie zachowanie sie wykształciła. ślepo poddana po prostu jest - do tego stopnia ze dzwoniła do mnie jak jego nie było., a jak ja zadzwonil to zwykle nie odbierała, no chyba żeby przed nim podkreślić że to ja ją "nachodzę".............


Daj sobie spokoj stary z ta aktoreczka ,swiat jest pelen wartosciowych kobiet.
Rafeek
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 210
Rejestracja: 10 lis 2006, 14:02
Skąd: www
Płeć:

Postautor: Rafeek » 01 lip 2007, 22:32

Powiem tak...jakbym od samego poczatku sluchal "snowa" swego czasu....na pewno tak dlugo nie papralbym sie we wlasnym...g...
Moja ex tez wychodzi za maz i pewnie tez niema wyboru ..hahahhahha...censored..scie:)
Zycie toczy sie dalej... AKTORECZKOM mowimy NIE !
...TYSIACE FAKTOW POUKLADANYCH W WERSACH...
Awatar użytkownika
Nola
Maniak
Maniak
Posty: 696
Rejestracja: 15 gru 2006, 21:55
Skąd: zachód
Płeć:

Postautor: Nola » 02 lip 2007, 14:58

przychylam się do tego co piszą wszyscy,w szczególności zaś do opinii Olivii i Runeko. Twoja była jest po prostu stuknięta.nie chce brać ślubu i szuka sobie jakiejś deski ratunku,kogoś na kogo mogłaby zwalić całą odpowiedzialność i winę. Tobie gada coś na swojego faceta,wg niego zapewne to Ty się mieszasz w ich związek i jesteś tym najgorszym, a ona w tym wszystkim oczywiście najbiedniejsza i najbardziej pokrzywdzona :D zerwij z nią kontakt,tak jak tutaj Ci radzą i naprawdę nie odbieraj tych telefonów, zmień mejla; po prostu nie bądź miękki, bo ona ciągle to będzie wykorzystywać. wasze światy już dawno się rozeszły, Ty masz swoje życie, w którym dla niej nie powinno być miejsca. swoją drogą to naprawdę ta laska jest chora, że tak miesza Ciebie w swoje życie, nie wolno jej tego robić, bo przecież od dawna nie jesteście już razem. współczuję Tobie,a jeszcze bardziej jej facetowi <zalamka> <pijak> .
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 02 lip 2007, 15:13

tak jak mowilem wczesniej juz PO SLUBIE jest.

wlasnie tego mieszkania mnie w jej życie nie rozumiem.nie potrafie odpowiedzieć dlaczego ? ja nie rozumiem co ona ma za cel - trzy miesiace na telefonie z UK,przeciez to kupa wyrzuconej kasy, i po co to robi ? jednoczesnie zdawala sobie sprawe z powagi sytuacji, mowila "ze ja nic nie zrobilem" a byly 3 miesiace czasu, ja wiem ze ona naprawde moze być wrecz chorobliwie uzalezniona od tego "męża".panicznie bać się jego rodziny, jego samego. i bać się go skrzywdzić czy w ogóle mu przeciwstawić.

rozumiem też że poniesli jakieś koszty ślubu, no że mogli na kredyt to wszystko przygotowywać, że kupili jakies wspolne mieszkanie, że teraz pojadą na podróż poślubną zaplanowaną już dawno i opłaconą. ja to wszystko mogę zrozumieć !! ale jest jeszcze sprawa UCZUĆ, wyboru tego co dobre dla siebie

jak ja mam uwierzyć w cokolwiek - co mowi - że CZASEM COŚ TRZEBA ZROBIĆ WBREW SOBIE. no przecież jak po nią jechałem i zacząłem coś realnie robić - to jak tylko poczuła że faktycznie mogę wejść w to za daleko - to wtedy jakby głałtownie zmieniła zdanie.

tak jakby chciała mnie doprowadzić w samo centrum tego bajzlu, a potem powiedzieć że to nie ona. wyrazila się nawet słowami "że ją nachodzę". albo że to jest jej decyzja, żeby się nie widzieć - i pewnie była - choć może on na nią tak wpłynął jakimś szantażem -

typu: jeżeli z nim sie będziesz widzieć - to wszystko skonczone między nami, a zobacz jak moja matka i babcia to widzą itp itd. pewnie była jakaś presja i to duża

ale wybierać ślub z kimś kogo się nie jest pewnym ? i uzasadnić drugiej stronie - mi - że się to robi prawie z musu..........? no jak ja to mam rozumieć ? że jednoczesnie coś chce, a z drugiej strony nic ?

a tego jej "mężą" wcale bym nie żałował, on doskonalne zna sytuacje, wie że ona pochodzi z rodziny patologicznej i wie które sznurki pociągnać żeby na nią oddziaływać - wie że jej punktem zapalnym jest rodzina i sobie pogrywa na tych nutach. do tego stopnia, że kiedyś ją zdradził.to mu wybaczyła uzasadniając to że on się zmienił, że teraz się stara.

no to na mój gust - po ślubie wyjdzie cała prawda. on poczuje sie już królem, bedzie wiedział ze nie ma mnie już -czyli zagrożenia. no i wyjdzie jego buraczane jedynactwo tak jak kiedyś
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 02 lip 2007, 15:20

Talleg.. a możesz mi wyjaśnić o co tak naprawdę Ci chodzi? Bo przeczytałem co napisałeś, i za cholere nie jestem w stanie skumać. Jest po sprawie, więz zapomnij. Olej ja cienką strużką moczu i tyle. Nad czym tu deliberować? Chcesz "być częścią jej życia" czy jak?
Nie rozumiem.. :?

Aha.. jeszcze jedno. Przestań usprawiedliwiać jej decyzje. <cisza> Mam wrażenie, że się żalisz tylko winny tego żalu to jest w sumie niewinny <pijak>. Tak rodzi się PARANOJA <diabel> <boje_sie>
talleg
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 16
Rejestracja: 29 cze 2007, 22:27
Skąd: ze świata
Płeć:

Postautor: talleg » 02 lip 2007, 16:12

czego chcialem ? tego żeby chociaż RAZ, teraz dotrzymała słowa. skoro sama zabiegała tyle czasu o spotkanie, to czemu w ostatnim tygodniu do niego nie doszlo ? ona wiedziała że jak sie spotykalismy do tej pory - to zawsze wychodzila, a potem było jej źle i żalowała że tak krótko. i mówiła - dlaczego jej nie zatrzymałem

ale ja miałem inne zdanie na ten temat, że jakby chciała to by przecież sama została, ja jej mówiłem że mi zależy żeby wszystko się zmieniło.i teraz też tak było

czy szantaż z jego strony mógł ją tak zablokować ??
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 02 lip 2007, 17:58

Nie... ona po prostu ma powalone pod sufitem. chce mieć męża i do tego "pieska na smyczy" w charakterze zabawki. A kto jest kim to chyba odgadniesz, nie? :>
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 02 lip 2007, 18:30

Może on jest bogaty, a w każdym razie bogatszy od Ciebie ? MOże z nim wpadła ? MOże Ciebie kocha, ale jego chce za męża, bo lepiej rokuje jako żywiciel ? A może się po prostu rozrywa powodując takie zawieruchy w Twoim życiu ?

POmimo wszystko nie ulega wątpliwości, że jest porypana i nie fair. <chory> Delikatnie mówiąc.
Olej ją.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 96 gości