Mieszkanie przed slubem z partnerem/partnerka

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
shinne09
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 09 wrz 2008, 14:48
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: shinne09 » 21 kwie 2009, 13:51

albo może miałabym innego ojca, który przejawiałby jakiekolwiek zainteresowanie własną rodziną. jeśli mój chłopak okaże się takim samym egoistą i samolubem wobec mnie, jakim okazał się mój ojciec zanim przyszłam na świat, a rodzice już mieszkali razem, to za niego nie wyjdę.
"Twój uśmiech to jedyne o czym dziś marzę"
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 21 kwie 2009, 14:14

innego ojca mial by ktos inny nie Ty bo ciebie jak pisalem by nie było ! powstalas tylko dlatego ze był ten ojciec i ta matka !!
po drugie - szanuj ocja swego jak siebie samego
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 21 kwie 2009, 14:24

Andrew nie każdy zasługuje na szacunek. A na jaki szacunek zasługuje ktos kto zaniedbuje własna rodzinę ??
Ocene zostaw już shinne09,
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 21 kwie 2009, 17:55

Andrew pisze:Widzisz zatem - jesli by Twoja mama miala mozliwosc o ktorej piszesz , Ciebie by dzis nie było a tak jesteś

To argument ZA mieszkaniem ze sobą przed ślubem. Bo wiele dzieci z pochopnych małżeństw wolałoby nigdy nie być.

Andrew pisze:oczywiscie wszystko w przypadku ludzi młodych - inni po pzrejsciach juz nie koniecznie

Dlaczego? Ja sobie myślę, ze ludzie po przejściach właśnie już są stabilniejsi, wiedzą czego chcą, na co się decydują - bo wszystko już przeżyli. Czemu więc mieliby żyć bez ślubu, jeśli się schodzą w jednym mieszkaniu?
Awatar użytkownika
shinne09
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 09 wrz 2008, 14:48
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: shinne09 » 21 kwie 2009, 18:29

gdyby zasługiwał na szacunek, nie mówiłabym tak o nim.
być może dlatego moja mama jest za tym, żebym zamieszkała z chłopakiem i nie popełniła tego błędu co ona, przez to, że rodzice zabraniali wspólnego mieszkania.
"Twój uśmiech to jedyne o czym dziś marzę"
Gangrel
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 20
Rejestracja: 20 kwie 2009, 16:42
Skąd: zza rogu
Płeć:

Postautor: Gangrel » 22 kwie 2009, 02:25

Ja się zastanawiam po co komu te śluby. Społeczeństwo zaprogramowało nas abyśmy wierzyli , że jest to nam do czegokolwiek potrzebne. A już wesel to zupełnie nie rozumiem. Zamiast pojechać sobie na wycieczkę zwiedzić kawałek świata....wydawać kupe kasy na to żeby się nażreć i wódki napić...tragedia.
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 22 kwie 2009, 09:06

Nie rozumiem was zupełnie. Mam wrażenie jakby co druga osoba twierdziła że ślub to koniec związku.
Ślub cywilny - umowa prawna zapewniająca ze strony państwa (ulga w podatku i nie tylko). Określa formalnie relację między rodzicami oraz ich krewnymi a dzieckiem. (prawo spadkowe, adopcja). Związek cywilny jak wiadomo można zakończyć rozwodem.
W czym wam to, do licha, przeszkadza jeśli chce się z kimś być na stałe? Dla mnie to wielka korzyść o którą mniejszości seksualne walczą z pianą na paszczach.

Ślub kościelny - No tutaj to już ręce mi opadają. Nie rozumiem po jaką cholerę stada ,,niepraktykujących" ustawiają się parami??? Niby są tacy nowocześni, tacy oświeceni i niezależni jak autorzy części postów powyżej. Po co to robią? Na pokaz - żeby wstydu przed rodziną nie było? Dla spełnienia fantazji o białej kiecce i organach, bez myślenia o konsekwencjach?
Nie mam szacunku dla bandy hipokrytów która nie widząc związku pomiędzy ich codziennym życiem a zasadami obowiązującymi wśród katolików na własne życzenie funduje sobie kościelną imprezę a potem załamuje ręce bo nie może tego odwołać.

Oczywiście słyszałem też od koleżanki z pracy ,,Mieszkam z chłopakiem od 2 lat. Czekam aż się oświadczy bo to ma być jego inicjatywa a on mi mówi że to ja wszystko planuję w związku więc to ja mam podjąć decyzję. Wielu jego znajomych twierdzi że po ślubie jest inaczej (w domyśle - gorzej)."
Moim zdaniem świadczy to tylko o tym że w związku pojawia się rutyna, nuda, brak inicjatywy, że faceci przestają się starać. Nie są to dla mnie argumenty przeciwko aktowi małżeństwa cywilnego lub kościelnego. Jeśli bycie razem oparte na tymczsowości kociej łapki jest dla kogoś motywacja o dbania o związek to współczuję.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 22 kwie 2009, 09:18

W czym wam to, do licha, przeszkadza jeśli chce się z kimś być na stałe?

Mi w niczym. Jednocześnie nie jest mi to jakoś bardzo potrzebne. Kiedyś będę żona taka na papierku, kiedyś na pewno, teraz jestem narzeczona, nie chce teraz tego zmieniać, dobrze mi z tym.

Złoty pisze:Dla spełnienia fantazji o białej kiecce i organach, bez myślenia o konsekwencjach?

A co zły powód ??
a jakie konsekwencje ??
To, ze w kościele nie ma rozwodów ??
Wystarczy cywilny by byc wolnym i móc mieć innego męża/inną żonę w przyszłości. a, ze już nie będzie to ślub kościelny, trudno, raz spełnione marzenie musi wystarczyć.


Złoty pisze:Nie mam szacunku dla bandy hipokrytów

Nie znam człowieka który by choc raz nie wykazał sie mniejsza lub większa hipokryzją.

Nie masz szacunku dla kogos tylko dlatego, ze nie jest praktykujący a ma ślub kościelny ??
Nie przyszło ci do głowy, ze to sprawa jego sumienia ??

Złoty pisze:Jeśli bycie razem oparte na tymczsowości kociej łapki jest dla kogoś motywacja o dbania o związek to współczuję.

Brak papierka nie powoduje u mnie odczuwania żadnej tymczasowości.
Rodzaj związku nie jest dla mnie tym co motywuje
Awatar użytkownika
shinne09
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 09 wrz 2008, 14:48
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: shinne09 » 22 kwie 2009, 09:38

niektórzy ludzie właśnie po to chcą razem zamieszkać, żeby się wzajemnie poznać, a później składać tę przysięgę przed Bogiem i wszystkimi zebranymi z pełną świadomością znaczenia tych słów, i z jakimś bagażem doświadczeń typu "wiem, że jeśli będzie ciężko w jakichś chwilach, to on/ona mnie nie zostawi, nie odkręci się dupą i nie wyjdzie na piwo/do koleżanki". to jest motywujące, by wziąć ślub i razem brnąć przez życie. Miłość przysięgana przed Bogiem to coś pięknego i właśnie dlatego nie chciałabym kiedyś pluć sobie w brodę, że za mało go znałam, że nie myślałam, że takim będzie mężem.
a te wszystkie sukienki, goście, garnitury, to tylko piękna otoczka, i jest spełnieniem marzeń, jeśli ta miłość jest prawdziwa i nie żałuje się później, i słowa przysięgi nie zostały powiedziane tylko po to, by móc razem zamieszkać...
"Twój uśmiech to jedyne o czym dziś marzę"
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 22 kwie 2009, 10:55

Cały twój post Dzindzer jest zasadniczo zgodny z tym co chciałem wyrazić, nie widzę sprzeczności. Masz zdrowe i rozsądne podejście do tematu. Właśnie o to mi chodziło że ślub cywilny jest odpowiedni dla każdego a kościelny dla nielicznych! A co do tego:

Dzindzer pisze:Nie masz szacunku dla kogos tylko dlatego, ze nie jest praktykujący a ma ślub kościelny ??
Nie przyszło ci do głowy, ze to sprawa jego sumienia ??


Zaraz, zaraz, momencik. Nie mam szacunku dla kogoś kto decyduje się na ślub kościelny tylko dlatego że chce się pokazać w kościele a drugi raz pojawi się tam na chrzcinach. Nie mam szacunku dla kogoś kto przed ołtarzem przyrzeka że ,,wychowa w wierze katolickiej dziecko którym go Bóg obdarzy" mimo ze sam o własny rozwój duchowy (jakikolwiek, nie koniecznie już nawet po linii katolickiej chociaż o tym właśnie mówi przyrzeczenie) totalnie nie dba. Nie mam szacunku dla kogoś kto uroczyście przyrzeka coś czego nie ma zamiaru ani możliwości dotrzymać.

A co do sumienia.
Z sumieniem moja droga jest jak z talentem. Jeśli nad nimi nie pracujesz to oba są g... warte. Sumienie można sobie bez kłopotu zagłuszyć lub nagiąć do własnych potrzeb i nie będziesz się budziła w nocy z krzykiem. Nie ma w mózgu takiego obszaru który odpowiada za zgodność Twojego postępowania z jakimiś normami moralnymi bo u wielu osób zmieniają si one szybciej niż kierunek chorągiewki na wietrze. Na podstawie tego co piszesz Dzindzer można by sądzić że sumienie to coś uniwersalnego, co ma absolutnie każdy i u każdego ono działa. BZDURA!!!

PS: Tak mi się skojarzyło a pro po wiary w istnienie wrodzonego ,,sumienia". Czytałem kiedyś ciekawą tezę uzasadniającą do czego w rozwoju dziecka potrzebne są bajki. Otóż, wedle teorii, bajki przygotowują młodego człowieka do akceptacji pewnych pojęć które nie istnieją fizycznie w świecie materialnym takich jak: patriotyzm, praworządność, nakazy moralne.
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2009, 11:05 przez Złoty, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 22 kwie 2009, 11:11

Tylko, że czesto ślub kościelny to jedyna możliwość wziecia slubu w ładniejszym miejscu niż urząd stanu cywilnego.

Są tez ludzie którzy wierzą w Boga, ale tak bardziej po swojemu, nie uwazaja by musieli chodzic do kościoła co niedzielę. ale chcą ślubu przed swoim Bogiem.

Ja kościelnego nie wezmę, nie wierze w Boga. Cudne wnętrza, świetna oprawa, bajeczna kiecka nie zmyły by mi niesmaku jaki bym miała chodząc na nauki przedmałżeńskie i przysięgając coś co nie jest zgodne ze mną.
Mam nadzieje, że jak ja będę brała ślub, to coś się zmieni i urzędnika będzie można łatwiej wyciągnąć w inne, ładniejsze miejsce niż USC
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 22 kwie 2009, 13:00

Dzindzer pisze:Tylko, że czesto ślub kościelny to jedyna możliwość wziecia slubu w ładniejszym miejscu niż urząd stanu cywilnego.

Są ładne i brzydkie urzędy. A przed znajomymi można sobie odczytać przysięgę i w ogrodzie różanym pałacu w Wilanowie.

Dzindzer pisze:Są tez ludzie którzy wierzą w Boga, ale tak bardziej po swojemu, nie uwazaja by musieli chodzic do kościoła co niedzielę. ale chcą ślubu przed swoim Bogiem.
To przerastające wielu ,,I nie opuszczę Cię aż do śmierci" ma dla mnie zdecydowanie większy związek z Bogiem niż z coniedzielnym chodzeniem do kościoła. Inaczej to wszystko nie miałoby sensu.
Poza tym ślub ,,przed swoim Bogiem" nie wymaga obecności kapłana oraz całej instytucji kościoła a o tym tu przecież rozmawiamy. Jeśli ktoś deklaruje iż przysięga komuś miłość wierność i UCZCIWOŚĆ (sic!) małżeńską, wciągając w to instytucję kościoła w osobie księdza, ale kościół jest mu do życia generalnie niepotrzebny i nie po drodze no to ja tego zaakceptować bez pytającego uniesienia brwi nie mogę bo coś tu śmierdzi.

Dzindzer pisze:Ja kościelnego nie wezmę, nie wierze w Boga. Cudne wnętrza, świetna oprawa, bajeczna kiecka nie zmyły by mi niesmaku jaki bym miała chodząc na nauki przedmałżeńskie i przysięgając coś co nie jest zgodne ze mną.

Moje wyrazy szacunku. Żyjesz w zgodzie z tym w co wierzysz i o to chodzi. Nie będziesz sobie przynajmniej pluła potem na odbicie w lustrze.
Dzindzer pisze:Mam nadzieje, że jak ja będę brała ślub, to coś się zmieni i urzędnika będzie można łatwiej wyciągnąć w inne, ładniejsze miejsce niż USC
Oby! <trzyma kciuki>
Awatar użytkownika
shinne09
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 09 wrz 2008, 14:48
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: shinne09 » 22 kwie 2009, 13:32

zgadzam się z Dzindzer, a dlatego, iż wierzę w Boga i chodzę do kościoła, chciałabym przysięgać miłość, wierność, i uczciwość małżeńską w kościele, przed Bogiem i kapłanem, komuś kogo naprawdę i szczerze kocham, a nie tylko dlatego, żeby móc z nim zamieszkać. samego cywilnego (żeby w razie 'sprzeczności' charakterów móc wziąć rozwód) też nie mam zamiaru brać jako przepustkę, czy podtrzymanie związku. może to nie po katolicku mieszkać z kimś przed ślubem, ale wolę już skorzystać z tego jakby "odchylenia" od wiary katolickiej, niż później żyć w separacji czy coś.
a ślub chciałabym wziąć tylko jeden jedyny w swoim życiu..

także jestem przeciwko temu, żeby brać ślub kościelny, bo sukienka, bo goście, i tylko i wyłącznie dla takich rzeczy, i bez żadnego powiązania z wiarą.
"Twój uśmiech to jedyne o czym dziś marzę"
Awatar użytkownika
Martinoo
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 290
Rejestracja: 18 lis 2006, 15:10
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Martinoo » 22 kwie 2009, 16:14

Ceremonia ślubu to sztuczny twór. Wywodzi się głównie z potrzeby przynależności samicy do samca na okres rozrodczy :). Całe to przyrzekanie "aż do śmierci" ma charakter symboliczny a cała otoczka religijna to tylko przykrywka biologi. W związku małżeńskim dzieci rodzą się częściej i więcej sztuk. Jesteśmy zabawkami ewolucji a kościół to inteligentnie wykorzystuje :)

A mieszkanie z partnerem przed ślubem? Jeżeli ktoś sobie tego życzy a 2 strona się zgadza to nie może być przeciwwskazań. Ja np dowiedziałem się, że kobiety puszczają bąki, jak nikt nie widzi to lubią poleniuchować i spędzają masę czasu na tuningowaniu ciała swego. Tyle że ja nie planuje ślubu bo ślub to tylko papier, narzut odgórny którego trwałość ma gwarantować strach przed odrzuceniem społecznym.
Gdy w Rycerzu gaśnie duch, trza wykonać sexy ruch!
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 22 kwie 2009, 19:50

Martinoo pisze:Tyle że ja nie planuje ślubu bo ślub to tylko papier, narzut odgórny którego trwałość ma gwarantować strach przed odrzuceniem społecznym

Skoro ślub to tylko papier, to czy jeśli Twoja partnerka będzie chciała tego ślubu to się na niego zgodzisz? W końcu to tylko papier, a ją uszczęśliwisz. :)
Awatar użytkownika
Martinoo
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 290
Rejestracja: 18 lis 2006, 15:10
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Martinoo » 22 kwie 2009, 20:35

Marissa pisze:Skoro ślub to tylko papier, to czy jeśli Twoja partnerka będzie chciała tego ślubu to się na niego zgodzisz? W końcu to tylko papier, a ją uszczęśliwisz. :)


Moja partnerka jest po rozwodzie :)
Gdy w Rycerzu gaśnie duch, trza wykonać sexy ruch!
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 22 kwie 2009, 20:41

Ale to nic nie zmienia. Jak nie ta to następna będzie, a pytanie przyszłościowe. Ja będę chciała takowego ślubu więc też chcę wiedzieć ;DD
Awatar użytkownika
Martinoo
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 290
Rejestracja: 18 lis 2006, 15:10
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Martinoo » 22 kwie 2009, 20:50

księżycówka pisze:Ale to nic nie zmienia. Jak nie ta to następna będzie, a pytanie przyszłościowe. Ja będę chciała takowego ślubu więc też chcę wiedzieć ;DD


Planować nie planuje ale od biedy przeżyje, za odpowiednia dopłatą mogę nawet pouśmiechać się do teściowej :)
Gdy w Rycerzu gaśnie duch, trza wykonać sexy ruch!
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 22 kwie 2009, 20:55

Martinoo pisze:Moja partnerka jest po rozwodzie :)

Ale to nie jest ważne. Rozwódka też może chcieć ponownego ślubu.
Rozwód nie zamyka drzwi przed ponownym zamążpójściem :>
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 22 kwie 2009, 21:05

Marissa pisze:Rozwód nie zamyka drzwi przed ponownym zamążpójściem
No przed kościelnym, o którym była mowa tak. ;)
Martinoo pisze:Planować nie planuje ale od biedy przeżyje, za odpowiednia dopłatą mogę nawet pouśmiechać się do teściowej :)
Dobrze wiedzieć :D
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 23 kwie 2009, 00:00

księżycówka pisze:Marissa napisał/a:
Rozwód nie zamyka drzwi przed ponownym zamążpójściem
No przed kościelnym, o którym była mowa tak. ;)

No to rzeczywiście, nie zauważyłam że jest mowa o kościelnym, moja wina :)
No ale jak bardzo już komuś zależy na tej otoczce kościelnej, zawsze można wybrać ślub humanistyczny - ja taki chyba bym wybrała na dzień dzisiejszy.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 23 kwie 2009, 04:33

Złoty pisze:Nie mam szacunku dla kogoś kto decyduje się na ślub kościelny tylko dlatego że chce się pokazać w kościele a drugi raz pojawi się tam na chrzcinach.

Racja. Nie wiem dlaczego ludzie zapominają o tym, ze białą sukienkę i kupę gości można zafundować sobie też na ślubie cywilnym. Nie musi być wcale kościoła. Nie musi to też być kościół katolicki. Może być ewangelicki, episkopalny, czy jaki tam kto chce.
Dzindzer pisze:Tylko, że czesto ślub kościelny to jedyna możliwość wziecia slubu w ładniejszym miejscu niż urząd stanu cywilnego.

Nie wiem jak w Polsce, ale tu za tę samą lub mniejszą cenę można wynająć osobę uprawnioną do udzielenia ślubów cywilnych i wsadzić ją gdziekolwiek chcemy ślub wziąć.
Dzindzer pisze:Ja kościelnego nie wezmę, nie wierze w Boga.

Ja jeżeli nawet gdzieś tam głęboko w środku wierzę, to nie obiecam wychowania dzieci w wierze katolickiej bo nie zmusiłabym żadnej istoty do wiary wpajając rzeczy, w które nie wierzę typu to, że ksiądz wysłuchuje grzechy i ma prawo ich odpuszczenia poprzez Chrystusa. Z moją logiką to zgodne nie jest więc nie będę nikogo, a szczególnie własnego potomstwa okłamywać. Ja miałam wybór, to i moje ewentualne dzieci będą go miały.
Pomijając cyrk szkółek przedmałżeńskich bo by mnie ksiądz z kościoła wygonił, jakbym się zaczęła pytać dlaczego to wszystko takie nielogiczne.
Poza tym mój facet jest "z wychowania" greko-katolicki. Praktykujący jest tak samo jak ja, czyli w ogóle. Specjalnie dla zadośćuczynienia światu (i zapewne jego matce) nie będę się przecież w jego kościele chrzciła i brała drugiego ślubu.
Kolejna sprawa- zero publicznych spędów na 100 osób, z których znam 20. Rodzina, ta która zechce przyjść. Jeżeli ktoś nie zechce bo mu się nie spodoba, że nie biorę kościelnego a tylko cywilny, to tak nawet lepiej. Nigdy nie marzyłam o białych sukniach, wielkich balach, itp. Nie wiem co w tym takiego ekscytującego, co jest tak powalającego w motywie pięknej księżniczki z bajki, która wychodzi za księcia na białym rumaku. Dla mnie to symbol jakiegoś niedowartościowania i próby pokazania światu, że mimo wszystko jest się kobietą i "patrzcie, nareszcie jestem wartościowa dla świata".
Martinoo pisze:dowiedziałem się, że kobiety puszczają bąki

Ty widzisz, mój facet się dowiedział, że ja muszę golić nogi, pod pachami itp. Do tej pory myślał, że jestem tam wszędzie łysa z natury <rotfl2>
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 23 kwie 2009, 08:26

według tego co tu piszecie to ... nie ma rozwiazłosci sexualnej przed znalezieniem wlasciwego partnera jak i zdrady majac obecnego , bo trzeba popróbowac z wieloma sexu i dla jednych to bedzie 100 osób dla innych 5 by sie okreslic w koncu co nam jest potrzebne i nam pasuje . Na tej samej zasadzie co " zamieszkac razem przed slubem" i siebie wzajemnie poznawac - chodzic sobie na bolki i dalej poznawac , az bedzie sie mialo pewnosc , ze w sexie to - to jest - to ! i nie moze miec do nas druga strona pretensji, jak - ze sie mialo 100 partnerów sexualnych i to tylko do sexu , tak i ze dalej sie smakuje w tej kwesti . Tyle, ze przed slubem mieszkanie razem jak poprze tu wielu, tak kwestie sexu i w niej wolnosci - nie !! no bo jak ze !! <hahaha>
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2009, 08:30 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Diogenes
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2009, 15:12
Skąd: lublin
Płeć:

Postautor: Diogenes » 27 kwie 2009, 12:00

a ja mam pytanie, ile trzeba mieszkać przed żeby się poznać? rok, dwa, 4, 10, 20? [ludzie poznają się całe życie, bo cały czas się zmieniają..]

padały różne odpowiedzi wiążące się z wiarą. nie chcę być tu faryzeuszem który wie co to grzech i łatwo ci palcem to wskaże, ale trochę inaczej zapytam: po co chcesz się wypróbowywać? - czy po to żeby się okazało, że tak właśnie ta dziewczyna/chłopak mi odpowiada, nie jest nieznośny, nie ma wad które mi przeszkadzają wyjątkowo, kaprysów, po prostu najbardziej MI pasuje, do realizacji mnie, moich egoistycznych [choć skrywanych] planów, po prostu ona mi robi dobrze.. otóż chrześcijanin z tego co się orientuję jest w stanie kochać w pełni każdą osobę! bo jego życie polega na traceniu siebie, pełnym oddaniu, poddaniu się [tyczy się to dwóch stron, móiwmy w kńcu o małżeństwie chrześcijan]. on bierze ślub i nic tego nie zniszczy, nigdy, bo on zawsze będzie gotów ustąpić. a małżeństwa rozpadają się gdy ktoś już nie chce być katolikiem.
życie to jest na wzór Chrystusa i dzięki łasce, ta miłość to dar, odpowiedź na gotowość do wejścia w to człowieka. to jest gwarancją trwałości tego co zawiązaliśmy - i nie ma potrzeby próbować się przed ślubem, bo ja już wiem, że co mnie nawet zaskoczy w pożyciu, ja to przyjmę, bo po to zawarłem sakrament, aby tracić siebie.

nikt nie mówi że to proste czy coś, ale nikt nie każe ci być chrześcijaninem, pytanie jednak brzmi - chcesz być raniony, przeżywać dramaty, sądy o , kłótnie, zdrady itp? czy chcesz trwałości i pewności, że to w co wszedłeś będzie trwać wiecznie?

jeżeli nie jesteśmy wierzący to przecież rózne są kultury, pewnie i takie gdzie instytucja małzeństwa nie występuje. to sprawa osobista co sie zrobi ze swoim życiem, czy będę tchórzem, który musi znaleźć osobę która będzie robiła mu tylko dobrze [takiej i tak nie znajdzie] czy zechce przeżyć całe życie z kimś w kim się po prostu zakocha.
do wyboru do koloru, można i skakać z kwiatka na kwiatek, jak komuś to pasuje to ja nie widzę przeszkód. zwierzaki tak robią co sezon i jak widzę dobrze się mają, mój psiak lata na panienki gdzie się tylko da i zawsze wraca zadowolony, jednak ludzie często transcendują naturę.. i tu zaczynają się problemy.

[ Dodano: 2009-04-27, 12:06 ]
ps. odnośnie cyrków, i tego co pani katechetka mówiła na religii, i co księża moralizują, to wynika zawsze z nieznajomości wiary. księża też nie zawsze chwytają istotę..
ale jeśli chcemy [czy na pewno chcemy?] to poznać, nie ma innego wyjscia jak zacząć szukać. nikt nam niczego nie wciśnie do głowy, do głowy wkładamy cokolwiek tylko sami sobie.
więc skoro nie znasz tej wiary to warto postawić pytanie czy szukałeś? nikt nie każe szukać, nikt nie zmusza. chodzi tylko i wyłacznie o rzetelność naszej wiedzy, oraz o chęci poznania. nie trzeba być katolikiem! lecz jeśli nie znamy tego zbyt dobrze, unikajmy sądów. tak jak ktoś nie zna dobrze twojej rodziny a o niej plotkuje - jak się wtedy czujemy? tak o, ktoś głupoty gada i wkurza to trochę.
Awatar użytkownika
shinne09
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 09 wrz 2008, 14:48
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: shinne09 » 27 kwie 2009, 12:11

Diogenes pisze:otóż chrześcijanin z tego co się orientuję jest w stanie kochać w pełni każdą osobę!


nie każdego potrafiłabym pokochac. a na pewno nie tego, który nie potrafiłby się tak 'zatracać i oddawać' naszej miłości, jak ja, czyli nieodwzajemniłby mojego uczucia.
mieszkając ze sobą widzisz, czy Ci pomaga, czy się troszczy, czy obchodzi Go, że coś Ci dolega.
jak już pisałam, mam przykład w domu, dlatego jestem tak bardzo za tym, żeby zamieszkać wcześniej razem. i nie chodzi tu o mój egoizm, tylko m.in. o dobro moich późniejszych ewentualnych dzieci.
"Twój uśmiech to jedyne o czym dziś marzę"
Diogenes
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2009, 15:12
Skąd: lublin
Płeć:

Postautor: Diogenes » 27 kwie 2009, 15:25

a tam gadanie tchórzy, którzy boją się odpowiedzialności.

na pewno nie tego, który nie potrafiłby się tak 'zatracać i oddawać' naszej , jak ja, czyli nieodwzajemniłby mojego uczucia.
nikt nie każe ci się wiązać z osobą która cię nie kocha. ale nie sądzę też, że trzeba by pomieszkać razem żeby dostrzec czy komuś na tobie szczerze zależy. nie bądźmy śmieszni, masz prawdziwych przyjaciół? jesteś dla nich kimś ważnym? jeśli tak to czy wiesz to na pewno? - a chyba nie razem!?

apeluję o rzetelność wiedzy o chrześcijaństwie. - jeśli może się z tym spotkałeś to nie tylko kochać tego kto nie odwzajemnia twojej miłości [czyli, że jest powiedzmy dość neutralny] ale nawet nieprzyjaciela! to nie są slogany, jak nie wierzysz to sprawdź.

ty nie potrzebujesz Boga chrześcijan. widzę raczej, że o ile w ogóle jakiegoś boga potrzebujesz to boga magicznego, który pomoże ci zrealizować twoje pomysły, który zadba o twoje , który tylko ci pobłogosławi, pewnie jeszcze da ci kasę na dom, wózek, pieluchy, i uchroni cię od chorób. chrześcijaństwo to nie ten adres - to wiara żywa a nie statyczna. to nie przetargi typu ja ci 10 różańców ty mi w dzieciach wynagrodzisz.

widzisz, czy Ci pomaga, czy się troszczy, czy obchodzi Go, że coś Ci dolega

jeśli kiedyś się spotkasz z miłością chrystusową to zobaczysz że wszystkie te cechy są tam również w standardzie.

teraz tak: co niszczy mieszkanie razem - gdy nie jestem pewien czy to na pewno "ten"?
- zniekształca relacje, uczy ciągnięcia korzyści z drugiej strony, bo wiem, że jak coś mi nie pasuje to uciekam z tego. więc biorę tylko to co mi odpowiada. nie uczy miłości.
- uczy tego, że mogę z kim chcę i kiedy chcę - bo zrywam kiedy mi się podoba. zrywam i idę gdzie indziej szukać szczęścia. pytam każdego z was, kto chce być traktowanym tak na serio tylko na próbę? że może wyjść tak, że coś ze mną nie tak i mnie porzuci mój kochany partner. kto z was przeżył coś takiego, zwykłe odrzucenie, porzucenie? fajnie jest?
- uczy chyba tylko finezji w łóżku [co w małżeństwie jest równie w pełni możliwe, a chyba nikt nie wymaga by mój mąż czy żona już byli świetnymi kochankami, nie fajnie uczyć się tego razem?] ale nauka ta jest oparta na innych - bo we wcześniejszym związku się tego nauczyliśmy. znów się pytam, fajnie jest jak ktoś daje ci super rozkosz, a nauczył się tego z poprzednią dziewczyną? ludzie czasem się wstydzą lumpeksów, second hand, a tu proszę, zamieszkajmy przed ewentualnym ślubem, już z trzema przedślubnymi kobietami, jestem second hand, a nie unikat.
- nawet prawnie jest to chore. nie wiadomo jak traktować takich kociołapowników [napoleon to dopiero usankcjonował]
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2009, 15:26 przez Diogenes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 kwie 2009, 15:26

Skoro każdego można pokochać to po co szukać, po co spotykać się, po co sypiać ze sobą. Cześć cześć i do kościoła i usc i ślubik
Diogenes
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2009, 15:12
Skąd: lublin
Płeć:

Postautor: Diogenes » 27 kwie 2009, 15:32

Skoro każdego można pokochać to po co szukać, po co spotykać się, po co sypiać ze sobą. Cześć cześć i do kościoła i usc i ślubik

skrajność. nie zapominajmy o zdrowym rozsądku. a to że ty będziesz mógł każdego pokochać, nie znaczy że masz dokonywac byle jakich wyborów. to że cię stać na nowego mercedesa, nie oznacza chyba że kupujesz pierwszego lepszego golfa I.
małżeństwo jest na tyle ważne że nie można zrobić tego od tak, jest szereg innych zalezności, pewnie że trzeba się poznać. nie wykrzywiaj tego o czym mówię.
http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/ sprawdź to żebyś wiedział co odrzucasz.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 kwie 2009, 16:19

Diogenes pisze:a to że ty będziesz mógł

Mam damski nick, mam różowy znaczek przy nicku. To czemu piszesz do mnie jak do samca ??

Ty może nie potrzebujesz mieszkać z kimś, nie musi. Ja potrzebuje i mieszkam.
Diogenes
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2009, 15:12
Skąd: lublin
Płeć:

Postautor: Diogenes » 27 kwie 2009, 17:01

wybacz, masz absolutną rację, nie zwróciłem uwagi, że mówię do ciebie "jak do samca", sorry..

ale widzę, że jesteś bezradna. nie wiem czemu bronisz siebie, ja tu nikogo nie oskarżam, jest wątek i o nim gadamy, tyle. a ty skończyłaś go nie rzeczowo, bez odniesienia do tego o czym mówiłem.

Ja potrzebuje i .
to tak jak to czasem mamy tłumaczą dzieciom: nie wolno jeść cukierków, bo nie. albo: nie wolno jeść cukierków, bo tak uważam.

odwoływanie się do 'potrzeby' jest dość kiepskie.. otóż równie dobrze może rzec seryjny morderca: potrzebowalem kogoś zabić, obedrzeć ze skóry i zjeść, lub gwałciciel, on też tylko potrzebował zaspokoić się seksualnie..

oczywiście nikt nie musi korzystać z tego o czym pisałem, ale jeśli coś się złego dzieje, a może już z raz ci nie wyszło z kimś ["przed ślubem"] i jesli czułas się wtedy źle, może przemyślisz sprawę rzeczowo. ale jeśli ci się fajnie układa to gratulacje, powodzenia życze. każdy ma pełną swobodę, wolność w robieniu ze swoim życiem co mu się podoba.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 179 gości