Czy to jest moje przeznaczenie?
: 27 kwie 2007, 20:52
jakiś czas temu wspominałem tutaj o napalonej mężatce, która wszelkimi sposobami próbowała mnie usidlić. Dziś pokazała na co ją stać, narobiłą bigosu i mi problrmów. Teraz wszyscy się na mnie wilkiem patrzą, bo jak to wolny a za cudzymi się kręci.
Dziewczyna nie odpuszcza od chwili, gdy dowiedziała się że zostałem kopnięty w zad przez swoją byłą. Właściwie to nigdy nie odpuściła, co najwyżej przystopowała na chwilę.
W sumie nie wiem czego ona ode mnie żąda. Ma przystojnego męża (brdzo dobry chłop z niego), on zajmuje się dziećmi jak ma wolny czas, nie pije, nie pali, nie zdradza, posiada potężną firmę transportową (coś koło setki taboru).
W sumie sama mi mówiła ostatnio, że czas jej szybko leci, za szybko. Nie jest szczęśliwa i w ogóle.
Nie wiem co ona we mnie widzi, co sobie myśli i czemu akurat ja.
W sumie ja biedny nie jestem, ale bogaty też nie. Nie zapewnię finansowo tego, co jej chłop. Mimo to ciągle wbija we mnie wzrok.
Widzę, że jest smutna, nie uśmiecha się, praca jej nie idzie.
Z drugiej strony moją historię tutaj znacie i wiecie jak to nie mam szczęścia do płci przeciwnej.
Jakie ja żywię do niej uczucia? Zapewne sympatię, chociaż kiedyś waliło mi mocniej serducho (a i dziś czasem miarowo podskakuje). Dziewczyna jest mądra, cholernie ładna (w moim typie) i ma równo poukładane. Z matką jej się znam od dawna, chociaż tej dziewczyny nie znałem jeszcze dwa lata temu. Słyszałem tylko słowne opisy facetów
Natomiast stosunek jej matki do mnie zmienił się diametralnie - z przyjaznego na wrogi. Kobieta uważa, że chciałem zbałamucić jej córkę i rozbić małzeństwo, mimo ze nigdy nic nie robiłem pod tym kątem (a wcześniej chwilowo chciałem - zauroczenie?). W sumie nie widzi, że to córka postanowiła kopnąć męża w zad, zabrać dzieci i iść do mnie. Wtedy w pracy miałbym przejebane, w domu także i trzeba by się gdzieś przeprowadzać. W ogóle to koszmar a czy ja bym mu podołał?
Tak gwoli ścisłości, zabrałbym się za tę dziewczynę, gdyby nie miała męża i dzieci. Nie chcę włazić z butami do czyjeoś życia.
Dlaczego ona mnie za to karze, przecież postępuję zgodnie z własnym sumieniem i przekonaniem?
Czy to jest przeznaczenie? Czy dane nam było się spotkać, czy dane mi było tyle przejść?
Tyle pytań, cisną się wciąż nowe - zero odpowiedzi. Smutna refleksja.
czero
Dziewczyna nie odpuszcza od chwili, gdy dowiedziała się że zostałem kopnięty w zad przez swoją byłą. Właściwie to nigdy nie odpuściła, co najwyżej przystopowała na chwilę.
W sumie nie wiem czego ona ode mnie żąda. Ma przystojnego męża (brdzo dobry chłop z niego), on zajmuje się dziećmi jak ma wolny czas, nie pije, nie pali, nie zdradza, posiada potężną firmę transportową (coś koło setki taboru).
W sumie sama mi mówiła ostatnio, że czas jej szybko leci, za szybko. Nie jest szczęśliwa i w ogóle.
Nie wiem co ona we mnie widzi, co sobie myśli i czemu akurat ja.
W sumie ja biedny nie jestem, ale bogaty też nie. Nie zapewnię finansowo tego, co jej chłop. Mimo to ciągle wbija we mnie wzrok.
Widzę, że jest smutna, nie uśmiecha się, praca jej nie idzie.
Z drugiej strony moją historię tutaj znacie i wiecie jak to nie mam szczęścia do płci przeciwnej.
Jakie ja żywię do niej uczucia? Zapewne sympatię, chociaż kiedyś waliło mi mocniej serducho (a i dziś czasem miarowo podskakuje). Dziewczyna jest mądra, cholernie ładna (w moim typie) i ma równo poukładane. Z matką jej się znam od dawna, chociaż tej dziewczyny nie znałem jeszcze dwa lata temu. Słyszałem tylko słowne opisy facetów
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Tak gwoli ścisłości, zabrałbym się za tę dziewczynę, gdyby nie miała męża i dzieci. Nie chcę włazić z butami do czyjeoś życia.
Dlaczego ona mnie za to karze, przecież postępuję zgodnie z własnym sumieniem i przekonaniem?
Czy to jest przeznaczenie? Czy dane nam było się spotkać, czy dane mi było tyle przejść?
Tyle pytań, cisną się wciąż nowe - zero odpowiedzi. Smutna refleksja.
czero