niechęć do zmian czy normalne zżycie z kochającą rodziną?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

niechęć do zmian czy normalne zżycie z kochającą rodziną?

Postautor: Ted Bundy » 04 kwie 2007, 17:31

Już od jakiegoś czasu miałem ochotę o tym skrobnąć,ale dopiero teraz w pełni "zebrałem myśli" :]
Moja kobieta jest bardzo zżyta ze swoimi rodzicami. Świetnymi ,równymi ludźmi. Ludźmi (całą rodziną), która bardzo mnie polubiła, z wzajemnością. Naprawdę dobrze się z nimi dogaduję.
Ma lepsza połowa jednak nie wyobraża sobie mieszkania w innym mieście, niż rodzice. Ba! Nawet zbyt wielkie oddalenie od nich również raczej w grę nie wchodzi. Podobnie jak jej siostra, która ze swym mężem mieszka w odległości ok 2 km od domu rodziców. Średnio dwa razy w tygodniu u nich jest, telefonują do siebie praktycznie codziennie. Jako że na dzień dzisiejszy również przewiduję swą przeprowadzkę w niedalekiej przyszłości do tego miasta (zawsze je darzyłem sentymentem i dobrze się w nim czułem), problemu na razie nie widzę. Jednak nie wiem, co przyniesie dalsza przyszłość. Gdyby realia rzuciły mnie do innego miasta (w granicach Polski, oczywiście, gdyż na stałe nie widzę sensu opuszczania kraju. Byłem tu i tam, nie mógłbym żyć w długo w UK czy innym państwie. Mnie się tu podoba, tu widzę swe perspektywy ).Ale wracajmy do rzeczy: tak sobie czasami myślę, co by było,gdyby los czy robota rzuciła mnie do Wrocka, Wawy czy na Pomorze. W sumie nigdy nie wiadomo :)
I tak się czasami zastanawiam, jak w tym momencie by postąpiła... :) I czy nie spięlibyśmy się o to w jakimś tam momencie bycia razem.
Chętnie poczytam opinie, może przykłady kogoś, kto taką sytuację miał.
Takie tam dywagacje przy popołudniowej kawce :D
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Sto-lat
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 80
Rejestracja: 13 lip 2006, 15:27
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: Sto-lat » 04 kwie 2007, 18:21

trudno powiedzieć zależy od Twojej drugiej połówki, ale znam takie co nie wyobrażają sobie wyprowadzki zbyt daleko, (mowią że nie zniosły by tęsknoty itp)

Na pewno w takim wypadku można się przekonać na czym takiej osobie bardziej zależy....
such a perfect day....
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 04 kwie 2007, 20:46

Sto-lat pisze:Na pewno w takim wypadku można się przekonać na czym takiej osobie bardziej zależy....

Taa, Sto-lat - rewelacja :|

Tedzik, to na pewno kulturalna Rodzina, więc nie widzę powodu do jakichkolwiek obaw spowodowanych tym, iż być może będziecie kiedyś mieszkali blisko teściów.

Z moją Mamą miałam bardzo podobny kontakt i był to raczej kontakt na zasadzie koleżeńskiej, niż matczyno-wścibskiej, jak nieraz potrafi być.
Absolutnie nie widzę w tym żadnego zagrożenia :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 04 kwie 2007, 20:58

racja,racja, Moniu :) Ja rozumiem chęć bycia blisko rodziny, gdy ma się z nią tak dobre kontakty i wspomnienia, ale i tak ciężko mi zrozumieć brak chęci do chociażby teoretycznego rozważania możliwości zmiany miejsca zamieszkania w PL :)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 04 kwie 2007, 21:01

Mona pisze:
Sto-lat pisze:Na pewno w takim wypadku można się przekonać na czym takiej osobie bardziej zależy....

Taa, Sto-lat - rewelacja :|

Coś w tym jest. Zgadzam się ze Sto-latem, mimo że wybór taki byłby z pewnością trudny dla wielu, to pokazuje coś, czego sami nie jesteśmy czasem w stanie sobie uświadomić: czy chcemy tworzyć rodzinę z tą osobą, czy bardziej nam zależy na rodzicach.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 04 kwie 2007, 21:08

TedBundy pisze:ale i tak ciężko mi zrozumieć brak chęci do chociażby teoretycznego rozważania możliwości zmiany miejsca zamieszkania w PL :)

A po co ktoś ma to rozważać teoretycznie, skoro praktycznie tego nie chce? :)
Tedosław, Jej zdanie jest takie, a Twoje inne - zamieszkajcie więc nie 2, a 4 km od teściów... Żart oczywiście...
Nie staraj się tego zrozumieć, bo czasu szkoda, ale po prostu przyjmij do wiadomości, iż Ona (być może na chwilę obecną) ma takie zdanie i wszycho :)


jbg pisze:czy chcemy tworzyć rodzinę z tą osobą, czy bardziej nam zależy na rodzicach.

Z całym szacunkiem, ale to totalna bzdura, naprawdę. Kiedyś były domy wielopokoleniowe i to było normalne - była wielka, pełna rodzina. Nierozumiem, co w tym złego, że rodzina chce być blisko siebie?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 04 kwie 2007, 21:35

Ja też nie wyobrażam sobie żebym miała wyjechać gdzieś poza Warszawę ale nigdy niewiadomo jak to w przyszłości będzie.
Ted może Twoja druga połówka nie chce się martwić na zapas i woli nawet nie rozważać takiej opcji?
Obrazek
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 04 kwie 2007, 21:46

hmmm wiecie jak jest dobrze to nie ma sensu na siłe uciekac od rodziców, przeciez nie ma nic złego w tym aby mieszkac w jednym miescie....poza tym posiadanie rodziców blisko moze sie okazac bardzo pomocne gdy pojawia sie dzieci :) moja siostra mieszka w UK i teraz gdy ma dziecko najbardziej jej brakuje dziadków którym mogłaby czasem brzdaca podrzucic ;)
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 04 kwie 2007, 22:25

ja nie widzę nic złego w mieszkaniu blisko. Chodzi o to, iż ze mną będzie układać sobie dalsze życie, nie z rodzicami :) (chociaż wiem, jakie doskonałe kontakty ma z ojcem, kochana córa taty :) ) Kolejny etap egzystencji :) I dlatego "głośno myślę" :]
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 04 kwie 2007, 22:48

Mona pisze:Z całym szacunkiem, ale to totalna bzdura, naprawdę. Kiedyś były domy wielopokoleniowe i to było normalne - była wielka, pełna rodzina. Nie rozumiem, co w tym złego, że rodzina chce być blisko siebie?

Tak jak pisze Ted:
TedBundy pisze:Chodzi o to, iż ze mną będzie układać sobie dalsze życie, nie z rodzicami :)

Nie piszę o tym, że ktoś powinien chcieć być jak najdalej, tylko o tym, co jest ważniejsze: być bliżej z tą osobą, czy z rodzicami.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 04 kwie 2007, 23:40

TedBundy pisze:kochana córa taty

Będzie ciekawie :D
Jeśli teść jest na poziomie, to jakoś się dogadacie. Inaczej umrzesz młodo :D
TedBundy pisze:nie wyobraża sobie mieszkania w innym mieście, niż rodzice

Czyli Cię nie kocha <diabel> Nie wierzy w Ciebie, tylko w rodziców <diabel> Nie poświęci się dla Ciebie. <diabel>

Coś Ty jej zrobił, że nie pójdzie za Tobą na kraniec świata i 1 krok dalej? :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 05 kwie 2007, 06:28

Mysiorek pisze:Jeśli teść jest na poziomie, to jakoś się dogadacie.


jest,jest :D Córka tatusia akurat w tym przypadku nie oznacza łazjowatości i braku chęci kreatywności czy niezależności :) Po prostu jest blisko z rodziną, tyle.

Mysiorek pisze:Coś Ty jej zrobił, że nie pójdzie za Tobą na kraniec świata i 1 krok dalej?


:] nie mam zielonego pojęcia. IMO to resztki pewnych stereotypów, jak np ten, z którego ją wyleczyłem, "dresiarskości Zagłębia" :) i tak dalej..
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Re: niechęć do zmian czy normalne zżycie z kochającą rodzin

Postautor: Andrew » 05 kwie 2007, 09:11

TedBundy pisze: tak sobie czasami myślę, co by było,gdyby


Tedi - bawisz mnie <hahaha> dorosły facet i takie tematy zakłada . :>
tosz tu mozna pisac w nie skończoność rózne wersje tworzac - tylko po co ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 05 kwie 2007, 10:22

marudzisz :> Zawsze wolę najpierw na zimno coś rozważyć, dopiero potem działać <faja>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 05 kwie 2007, 10:35

TedBundy pisze:Zawsze wolę najpierw na zimno coś rozważyć, dopiero potem działać <faja>

ale Ted co Ty masz rozwazac ??
Nie masz w planach dalekich wyprowadzek. Ona nie chce latac gdzies daleko. a czemu ma chciec skoro tu jej dobrze. Nie ma nawet poc zastanawiac sie nad tym, bo mieszka gdzie mieszka, Ty tak samo.
Ja tez nie chce sie przeprowadzac do innego miasta, no moze tylko do Warszawy lub Krakowa, inna przeprowadzka tez mi sie nie podoba. Ale co by bylo jak by byla jakas taka perspektywa to nie wiem, musiała by byc wiecej za
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 05 kwie 2007, 11:19

Ja Tedy'ego doskonale rozumiem <glaszcze> Ciągle z obawą patrzę w przyszłość, zastanawiając się, jaką drogą moglibyśmy z Promyczkiem pójść na kompromis. On nie chce zamieszkać w mieście, wyobraża nas sobie szczęśliwie żyjących w małej wiosce, najlepiej żeby były niedaleko góry i jeziora, nie miałby też nic przeciwko ucieczce przed technologią, czyli brak TV i internetu, no, komórkę chciałby sobie zostawić, a poza tym głusza, nieprzebrane lasy wokół nas. Dla mnie nie do pomyślenia! Kiedyś, jako romantyczna nastolatka też chciałam tak żyć, ale im dłużej chodzę po tej ziemi, tym lepiej siebie poznaje i wiem już, że bez miasta wegetuję... I nie dam się skazać na życie w uroczym zakątku z dala od cywilizacji. Takie życie byłoby dla mnie jak wyrok. Przez ten czas, jak ze sobą jesteśmy Promyczek zgodził się, że może się przeprowadzić w "moje" strony i jest gotowy zacząć wpólne życie na Śląsku. W tym jest ręka mamciaka, bo ona, jako że jestem jedynaczką chce mnie trzymać jak najbliżej, a ile razy mówiłam, że marzy mi się Wrocław czy Kraków, nazywała mnie egoistką, której wygodnie jest oddalić się i zapomnieć o rodzicach. Dobrze, że nie wspominałam nic o moich nadmorskich marzeniach <chory> Zatem Promyczek opuszcza dla mnie "ojcowiznę", a ja... Nie jestem w stanie iść na żaden kompromis w kwestii miejsca zamieszkania. Z jednej strony miasto to mój plan i marzenie, a z drugiej ciągnąć Promyczka do miasta, gdzie będzie się czuł fatalnie...? :( Dlatego zupełnie nie wiem, jak to z nami bedzie :(
Tedy, ja myślę, że Twojej dziewczynie jest dobrze tam, gdzie mieszka, ma na miejscu rodzinę, przyjaciół, znajomych, zna miasto jak własną kieszeń, wie, jakie są plusy i minusy, możliwości i ograniczenia, które niesie ze sobą mieszkanie tam, po prostu czuje się tam dobrze, spokojnie, pewnie i bezpiecznie. Ona WYBRAŁA ŚWIADOMIE to miasto z jego wadami i zaletami, trochę tak, jak się wybiera męża :D i na razie nie znajduje dostatecznie ważnego i pilnego powodu, by myśleć o jego zmianie. Jest jej dobrze i wcale nie potrzebuje, żeby było lepiej, bo "dobrze" jest znajome, sprawdzone i swoje, a "lepiej" jest nowe, niezbadane i niebezpieczne. Głupotą byłoby z jej strony rezygnować z tego wszystkiego, a egoizmem z Twojej strony byłoby wymuszanie na niej deklaracji o przeprowadzce właśnie w teoretycznej rozmowie, takie narzucone gdybanie o pozostawieniu w oddali czegoś, co się zna i kocha, tylko dlatego, by partner poczuł się pewniej. Bo jeśli dasz jej rzeczywisty, nie teoretyczny, cel przeprowadzki, to jestem pewna, że pójdzie za Tobą, tam, gdzie będzie trzeba :)
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 05 kwie 2007, 16:53

Mysiorek pisze:Coś Ty jej zrobił, że nie pójdzie za Tobą na kraniec świata i 1 krok dalej? :|

Można byłoby rzec: "i vice versa" :D
Nadal nie kumam, co złego w tym, że rodzina chce być blisko siebie. Rodzina, to całość i ci młodzi też.
Może w poprzednim wcieleniu byłam Włoszką...? :|
<hyhy>
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2007, 23:31 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
szopen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 459
Rejestracja: 17 cze 2004, 00:48
Skąd: Z domku :-)
Płeć:

Postautor: szopen » 05 kwie 2007, 18:47

widze ze nie masz innych problemow to sie martwisz na zapas :) jak kiedys dojdzie do takiej sytuacji to sie przekonasz, a takie gdybanie nic nie daje.
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista :)

pozdrawiam
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 05 kwie 2007, 19:20

Ted od jakiegoś czasu chciałem Ciebie o to zapytać, ale nie było okazji, a ten ten sam okreśiłeś jako rozważania "przy popołudniowej kawie", więc zapytam. <aniolek> Jak Twoja dziewczyna i jej rodzina reaguje na Twe poglądy polityczne? Czy może jeszcze to nie miało okazji wypłynąć?... To nie jest żadna złośliwość, ale mam kilku znajomych o wybitnie prawicowych poglądach (w stylu NOP i ONR) i chociaż są w miarę przystojni i nie głupi, to kobiety na ogół ich unikają po bliższym poznaniu... No więc?
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 05 kwie 2007, 20:17

chętnie odpowiem :) Widzisz, w takich przypadkach, gdy tok myślenia drugiej jednostki biegł zupełnie innym schematem, trzeba stopniowo i umiejętnie przemycać treści. Na spokojnie, rzeczowo, w interesujących dysputach :) Jak reaguje - normalnie. Ważne jest też podsuwanie odpowiedniej literatury. I muzyki. Też stopniowo, krok po kroku. Jak bym wyłożył wszystko od razu - to samobójstwo :D Bardzo lubię te rozmowy,to "docieranie się" :) Fascynujące.

Z kobietą trudniej ten proces przeprowadzić, niż z facetem :) Jednak niczego jej nie zmuszam i zmuszać nie zamierzam. Nie chcę, by była taka identyczna jak ja. Ona też mnie zmienia,"leczy" z cynizmu.

jamaicanflower pisze:ja myślę, że Twojej dziewczynie jest dobrze tam, gdzie mieszka, ma na miejscu rodzinę, przyjaciół, znajomych, zna miasto jak własną kieszeń, wie, jakie są plusy i minusy, możliwości i ograniczenia, które niesie ze sobą mieszkanie tam, po prostu czuje się tam dobrze, spokojnie, pewnie i bezpiecznie.


słuszna uwaga :) Jednak ja jej miasto lubiłem od zawsze. Jeszcze zanim tam skończyłem studia. Długo przed tym, nim się poznaliśmy. Po prostu "nice place to live". Jednak tkwi w niej jeszcze kilka dziwnych stereotypów, w tym niezrozumiała dla mnie awersja do Zagłębia. Mimo że Ślązaczką z dziada pradziada nie jest w żadnym wypadku :) Ale to się zmieni.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 06 kwie 2007, 09:30

Rozumiem być zżytym z rodziną, ale nie rozumiem tak kruczowego trzymania się bliskich. Dla mnie jest coś nietak, skoro nie wyobraża sobie mieszkać dalej niż 2 km od mamy, tak jak zrobiła jej siostra. Narazie nie macie perspektywy przeprowadzki, więc nie ma jej co męczyć zanadto, ale rozmawiałbym z nią na ten temat, aby wyprostować sprawę i pokazać, że jednak dorosły człowiek powinien nauczyć się funcjonować sam i budować nowe gniazdo. Nie mówię o pożuceniu rodziny, ale o zdrowych relacjach. Dla mnie przynajmniej one tak wygladają.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 06 kwie 2007, 12:14

hmm wiele razy już słyszałam ze praktykuje nepotyzm ;) moj facet tez uwaza ze najlepiej to by było pojechac gdzies daleko i tam sie urządzac...a mnie po pierwsze takie rozmowy wkurzają bo przez najbliżesze lata i tak zostaniemy tu gdzie jestesmy wiec po co głowe zawracać ;) a po drugie nie mam zamieru jechac gdzies daleko, poniważ 1. dobrze mi tu gdzie mieszkam, znam to miejsce czuje sie tu bezpiecznie, a nie lubie sytuacji ze wszytsiego trzeba sie uczyc od nowa w nieznanym miejscu wsród nieznanych ludzi 2. tutaj gdzie mieszkam mam większe mozliowsci jesli chodzi o znalezieniepracy po studiach....a fatk ze mam dobre kontakty z rodzicami nie oznacza ze chce juz zawsze byc u ich boku (sama chetnie gdyby była taka możliwosc poszłabym na swoje)...tyle że moj facet jakos tak opacznie to wszytsko widzi ;)
Awatar użytkownika
Smerfetka;)
Bywalec
Bywalec
Posty: 51
Rejestracja: 16 lut 2007, 23:46
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Smerfetka;) » 06 kwie 2007, 14:14

oj ciężko to widze :( skoro dziewczyna jest tak bardzo przywiązana do swoich rodziców to naprawdę cieżko bedzie jej sie wyprowadzić, a tym bardziej zamieszkać z dala od nich !! zastanów się czy dostosujesz sie w tym wypadku do niej, bo już raczej teraz powienieneś o tym pomyśleć, a przede wszystkim porozmawiaj z nią czy by nie chciała w przyszłości zamieszkać z dala od nich z Tobą !! zrób to jak najszybciej, zebyś wiedział na czym stoisz. powodzenia ;)
mam to szczęście, że znalazłam Tego JEDYNEGO!!!! Kocham Cię Dziubasku:* :D ;) <zakochany> :*
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 06 kwie 2007, 14:27

natasza pisze:Dla mnie jest coś nietak, skoro nie wyobraża sobie mieszkać dalej niż 2 km od mamy, tak jak zrobiła jej siostra


tak się złożyło. A facet siostry, nim został jej mężem mieszkał ok 200 metrów dalej <diabel> Oboje pracują w tym mieście,więc dlaczego nie zamieszkać w jego najlepszej dzielnicy? :)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 06 kwie 2007, 14:35

TedBundy pisze:Oboje pracują w tym mieście,więc dlaczego nie zamieszkać w jego najlepszej dzielnicy?

Nie mam nic przeciwko, jesli okoliczności sprzyjające, byle jedynym powodem nie była mama :-)
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Awatar użytkownika
saker33
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 389
Rejestracja: 02 maja 2006, 21:18
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: saker33 » 07 kwie 2007, 15:49

Hmm a czy nikt tutaj nie pomyslal tez troche o egoistycznym podejsciu dziewczyny Teda?
Rozumiem ze chcialaby mieszkac blisko itd..wiadomo rodzina milosc itp stawiana jest na pierwszym miejscu..ale gdyby tutaj w gre wchodzily losy dobrze platnej pracy? To co zostawilaby go bo on chcial zarobic dobrze na dom a ona nie chciala sie ruszac dalej?

Jedyna opcja jakiej nie okreslilbym ze jest egoistyczna to gdyby mieli sie wyprowadzic za granice za praca..to wtedy zrozumialbym jej watpliwosci i stawianie sie..bo praca za granica jest tylko pojsciem na latwizne no i owszem troche kuszaca wieksza ilosc pieniedzy ale w zamian za cierpienia (tesknoty itd)..jednak gdy w gre wchodzi Polska to tutaj juz widze troche samolubnosci.

Ale poki co to tylko gdybania Teda i oby do takiej sytuacji nie doszlo <browar>
"...dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie."
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 07 kwie 2007, 17:29

saker33 pisze:Ale poki co to tylko gdybania Teda
saker33 pisze:Rozumiem ze chcialaby mieszkac blisko itd..wiadomo rodzina milosc itp stawiana jest na pierwszym miejscu..ale gdyby tutaj w gre wchodzily losy dobrze platnej pracy? To co zostawilaby go bo on chcial zarobic dobrze na dom a ona nie chciala sie ruszac dalej?
własnie dlatego nikt sie nie rozwodzi nad tym czy ona jest egoistką czy nie bo rozważania Teda nijak sie mają do rzeczywistosci w chwili obecnej....pewnie nawet sama dziewczyna nie wie jakby sie zachowała w takiej sytuacji bo prawda jest taka ze wielu z nas mówi jak by postąpiło na miejscu innych a tak naprawde gdyby nas spotkała dana sytuacja to rakacja mogłaby byc zupełnie inna :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 07 kwie 2007, 18:08

saker33 pisze:Hmm a czy nikt tutaj nie pomyslal tez troche o egoistycznym podejsciu dziewczyny Teda?

taki sam egoiz jego jak i jej. Równie dobrze on nie musi szukac pracy daleko jak i ona moze isc za nim. sytuacja teoretyczna
saker33 pisze:Jedyna opcja jakiej nie okreslilbym ze jest egoistyczna to gdyby mieli sie wyprowadzic za granice za praca..

a czy Ted znajac ja nie bedzie egoista jesli zechce sie ruszyc dalej wiedzac, ze ona nie chce ??
agata pisze:prawda jest taka ze wielu z nas mówi jak by postąpiło na miejscu innych a tak naprawde gdyby nas spotkała dana sytuacja to rakacja mogłaby byc zupełnie inna :)

dokładnie, ja mówie, ze nie chce sie ruszac, pisze gdzie ewentua bym chcial. ale co bedzie jesli faktycznie miała bym sie przeprowadzac. Sama nie wiem, jesli to bylo by dla mnie dobre to bym sie przeprowadzila
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 08 kwie 2007, 10:36

saker33 pisze:Rozumiem ze chcialaby mieszkac blisko itd..wiadomo rodzina milosc itp stawiana jest na pierwszym miejscu..ale gdyby tutaj w gre wchodzily losy dobrze platnej pracy? To co zostawilaby go bo on chcial zarobic dobrze na dom a ona nie chciala sie ruszac dalej?


widzisz, to jest tak :

ona mnie w żaden sposób nie ogranicza, ja nie ograniczam jej. Gdyby nastała taka sytuacja, że musiałbym gdzieś dalej w Polskę wybyć, a ona miałaby tu pracę w której chciałaby zostać, prawdopodobnie nie od razu by do mnie dołączyła :) Pewnie trochę to by trwało. Ile - nie wiem. Bo i nie wymagam, by rzucała wszystko i jechała tam gdzie ja bym musiał. Nie od razu. Tak mi się z perspektywy czasu wydaje, mam nadzieję,że tego nie będę musiał empirycznie sprawdzać, bo nastawiłem się już dawno na swój rozwój w mym regionie śląsko-dąbrowskim i tam chcę zostać. Ale - zawsze zostaje jakieś "ale". I zdaję sobie z tego sprawę.

Dzindzer pisze:a czy Ted znajac ja nie bedzie egoista jesli zechce sie ruszyc dalej wiedzac, ze ona nie chce


kiedyś o tym rozmawialiśmy (dosyć dawno); stwierdziła,że bardzo miałaby mi za złe, gdybym ja pojechał za nią np. na te hipotetyczne Wyspy, rzucając wszystko (gdyby chciała tam rok/dwa dorobić), mając tutaj dobrą pracę. Ale to już dyskusja post factum, chociaż miała miejsce sporo czasu temu.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
krackowiaczek
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 200
Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
Skąd: krakow
Płeć:

Postautor: krackowiaczek » 09 kwie 2007, 02:28

jamaicanflower pisze:Ciągle z obawą patrzę w przyszłość, zastanawiając się, jaką drogą moglibyśmy z Promyczkiem pójść na kompromis. On nie chce zamieszkać w mieście, wyobraża nas sobie szczęśliwie żyjących w małej wiosce, najlepiej żeby były niedaleko góry i jeziora, nie miałby też nic przeciwko ucieczce przed technologią, czyli brak TV i internetu, no, komórkę chciałby sobie zostawić, a poza tym głusza, nieprzebrane lasy wokół nas. Dla mnie nie do pomyślenia!


no wlasnie, ja pod tym wzgledem przypominam "promyczka". powiem ci jak ja chce to rozwiazac: mimo ze kocham swoje miasto, nie wyobrazam sobie zycia w centrum, mieszkam w idealnym miejscu, polorzonym 15min jazdy autobusem od rynku, jednoczesnie w ciszy i spokoju. w bliskim sasiedstwie niema zadnego bloku ani ruchliwej drogi.

a gdy bede stad uciekal to w podobne miejsce, moze w ktorejs z przyleglych podkrakowskich wsi. blisko od miasta i jednoczesnie w wiejskiem spokojnym otoczeniu, jak u kochanowskiego ;). do gor ktore uwielbiam jest 1.5h jazdy, do ojcowskich lasow jeszcze blizej.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 322 gości