agnieszka.com.pl • Rozwód - Strona 4
Strona 4 z 6

: 23 lip 2004, 10:31
autor: fish
chodziło mi o to że jeśli rodzice nie potrafią się dogadać, nie kochają się, rozmawiają ze sobą tylko krzykiem, a w lożku nie byli od 5 lat, to zamiast żyć pod jednym dachem i się męczyć i robić piekło dzieciom, powinni się rozwieść. Bo lepiej jednego rodzica widzieć raz na tydzień niż codziennie widzieć kłótnie i slyszeć wyzwiska.


Tu się zgodzę.

I to doskonale... najważniejsze są dzieci!!


A tu nie do końca. Oczywiście dzieci są najważniejsze ale ich zdrowie psychiczne również. Nie jest dobrze jak ciągle słyszą awantury. W tym wypadku bardziej chyba zrozumieją rozstanie rodziców.

: 23 lip 2004, 10:42
autor: Mysiorek
fish pisze:[
I to doskonale... najważniejsze są dzieci!!


A tu nie do końca. Oczywiście dzieci są najważniejsze ale ich zdrowie psychiczne również. Nie jest dobrze jak ciągle słyszą awantury. W tym wypadku bardziej chyba zrozumieją rozstanie rodziców.

No przecież to miałem na myśli !

: 23 lip 2004, 10:46
autor: fish
Sorki nie doczytałem się do końca.

: 23 lip 2004, 10:48
autor: Mysiorek
fish pisze:Sorki nie doczytałem się do końca.

:564:
I dla ich dobra wszelakiego człek usuwa się, choć powinna to zrobić druga strona.

: 23 lip 2004, 10:49
autor: fish
Tak niestety jest ale nie ma tego złego..

: 24 lip 2004, 03:28
autor: Maverick
No i mamy pierwszy rozwod na forum. Niestety. A jesli mozna, to jak dlugo byliscie razem/po slubie?

: 24 lip 2004, 08:30
autor: Andrew
taka_jedna pisze:chodziło mi o to że jeśli rodzice nie potrafią się dogadać, nie kochają się, rozmawiają ze sobą tylko krzykiem, a w lożku nie byli od 5 lat, to zamiast żyć pod jednym dachem i się męczyć i robić piekło dzieciom, powinni się rozwieść. Bo lepiej jednego rodzica widzieć raz na tydzień niż codziennie widzieć kłótnie i slyszeć wyzwiska.


Nie moge sobie wyobrazic sytuacji , gdzie musaił bym sie dziennie kłucić ! nie spac z zoną przez niesiąć ! mimo iż stało by sie nie wiadomo co!??? Osoba z która chodzilismy , potem była naszą narzeczoną teraz żoną ! i ją na dodatek kochalismy !
nie moze sie nagle stc dla nas aż tak obca !! chyba ze jedno lub drugie stawia wyzej swoje ego i dume nizli zdrowy rozsądek i posiadane dzieci !


Jak to ma napisane Misiorek (kochaj ...i rób co chesz!)albo, rób co chcesz ...ale kochaj !) :D :D :D

: 24 lip 2004, 08:35
autor: lorenzen
Krzyś tylko czy bycie ze sobą dla rozsądku to miłość???
Oczywiście wykluczam sytuację, w której są dzieci, bo wtedy jesteśmy w związku dla miłości do nich - ale właśnie z powodu miłości, a nie rozsądku.
Pozdr o poranku

ps. jak tu znowu ładnie - ukłony dla Mava

: 24 lip 2004, 08:40
autor: Andrew
JA TO MYSLE , IŻ SKORO LUDZIE SIE POBIERAJĄ , TO SIE KOCHAJA , I NIE BARDZO JEST MOZLIWOSC ZMIANY TEGO , CHYBA ZE JA MAM RACJE I MŁODZI SIE POBIERAJĄ , BO MYSLA ZE SIE KOCHAJA !! A TAK NAPRAEDE CZUJA DO SIEBIE TYLKO - NA POCZATKU FASCYNACJE, POTEM PRZYZWYCZAJENIE , TO ZAS Z KOLEI PRZERADZA SIE W ZAUROCZENIE , ALE MIŁOSCI TU NIE MA ANI KRZTY , SKORO POTEM PRZY ZDRADZIE ROZWODZĄ SIE OD RAZU !NIE DA SIE ODEJSC OD OSOBY KTÓRĄ SIE KOCHA , CHYBA ZE STAŁA SIE WREDNA , ZŁOSLIWA ITD. ALBO NASZA DUMA JEST SILNIEJSZA OD TEGO CO ZWIAMY MIŁOSCIĄ !

: 24 lip 2004, 09:34
autor: SueEllen
Nikt nie staje się wredy i złośliwy z dnia na dzień. Poza tym, przyszłego męża/żonę trzeba dobrze poznać przed ślubem. Bardzo dobrze jest poznać jego/jej rodziców, zobaczyć jak oni żyją, odnoszą się do siebie. Warto też słuchać w tej sprawie... własnych rodziców. Oni nie chcą dla nas źle, a niejednokrotnie zdarza się, że widzą w przyszłym zięciu, czy synowej coś niedobrego, czego zakochany synek czy córka nie dostrzegają (bądź nie chcą dostrzegać).

: 24 lip 2004, 09:36
autor: Andrew
Absolutne błedne rozumowanie , choć troche prawdy w tym jest ! :556:

: 24 lip 2004, 09:41
autor: SueEllen
Pewnie masz halo o tych rodziców :D Jeszcze Ci młodzieńczy bunt nie przeszedł? ;) Nie miałam na mysli tego, by słuchać bezwarunkowo (co oni powiedzą, to święte), ale warto ich zdanie wziąć pod uwagę. Czasem krytyczne uwagi mogą także popłynać od rodzeństwa, czy przyjaciół. Warto przed podjęciem decyzji poznać zdanie innych.

: 24 lip 2004, 09:42
autor: Mysiorek
Maverick pisze:No i mamy pierwszy rozwod na forum. Niestety. A jesli mozna, to jak dlugo byliscie razem/po slubie?

13 lat.

: 24 lip 2004, 09:47
autor: Mysiorek
krzys pisze:JA TO MYSLE , IŻ SKORO LUDZIE SIE POBIERAJĄ , TO SIE KOCHAJA , I NIE BARDZO JEST MOZLIWOSC ZMIANY TEGO , CHYBA ZE JA MAM RACJE I MŁODZI SIE POBIERAJĄ , BO MYSLA ZE SIE KOCHAJA !! A TAK NAPRAEDE CZUJA DO SIEBIE TYLKO - NA POCZATKU FASCYNACJE, POTEM PRZYZWYCZAJENIE , TO ZAS Z KOLEI PRZERADZA SIE W ZAUROCZENIE , ALE MIŁOSCI TU NIE MA ANI KRZTY , SKORO POTEM PRZY ZDRADZIE ROZWODZĄ SIE OD RAZU !NIE DA SIE ODEJSC OD OSOBY KTÓRĄ SIE KOCHA , CHYBA ZE STAŁA SIE WREDNA , ZŁOSLIWA ITD. ALBO NASZA DUMA JEST SILNIEJSZA OD TEGO CO ZWIAMY MIŁOSCIĄ !

Krzyś...kto Ci to pisał?? Żona?... bo na pewno nie Ty. ;) ;) :D

: 24 lip 2004, 09:53
autor: Andrew
Trza było wytrzymac jeszcze dwa lata i dalej bylibyscie razem ! :546:
Co do Sue -?
Rodice nie odzwierciedlaja swych dzieci ! nie zupełnie i nie dokonca , wiem jakimi ludzmi są moi naprzykład , a jakim ja jestem ! Mo i rodzice to wzór do nasladowania !! zawsze tacy byli , zawsze z zasadami ponad wszystko ! jak to się mówi starej daty , ale troche zmodyfikowani :547: JAK BY WSZYSCY TACU BYLI BYŁO BY NAPRAWDE DOBRZE ale ja taki jez nie jestem , jestem wyrachowany wtedy kiedy trzeba itd. jestem też draniem !! gdyby mama wiedziała to co wy wiecie , pewnie doznała by szoku i mnie porzadnie sprała ! :547: Wiec obserwowanie roziców swego partnera nie wiele daje ! zycie , czasy w jakich zyjemy nas jednak modyfikują ! PEWNIE JEDNAK WIELE TYCH DOBRYCH CECH PO NICH WE MNIE TEZ ZOSTAŁO ! :547:

: 24 lip 2004, 09:54
autor: Andrew
Mysiorek pisze:
krzys pisze:JA TO MYSLE , IŻ SKORO LUDZIE SIE POBIERAJĄ , TO SIE KOCHAJA , I NIE BARDZO JEST MOZLIWOSC ZMIANY TEGO , CHYBA ZE JA MAM RACJE I MŁODZI SIE POBIERAJĄ , BO MYSLA ZE SIE KOCHAJA !! A TAK NAPRAEDE CZUJA DO SIEBIE TYLKO - NA POCZATKU FASCYNACJE, POTEM PRZYZWYCZAJENIE , TO ZAS Z KOLEI PRZERADZA SIE W ZAUROCZENIE , ALE MIŁOSCI TU NIE MA ANI KRZTY , SKORO POTEM PRZY ZDRADZIE ROZWODZĄ SIE OD RAZU !NIE DA SIE ODEJSC OD OSOBY KTÓRĄ SIE KOCHA , CHYBA ZE STAŁA SIE WREDNA , ZŁOSLIWA ITD. ALBO NASZA DUMA JEST SILNIEJSZA OD TEGO CO ZWIAMY MIŁOSCIĄ !

Krzyś...kto Ci to pisał?? Żona?... bo na pewno nie Ty. ;) ;) :D


WYJASNIJ MI O CO CI CHODZI ?? MOZESZ NA PRIVA ! :551:

: 24 lip 2004, 16:24
autor: Mysiorek
krzys pisze:Trza było wytrzymac jeszcze dwa lata i dalej bylibyscie razem ! :546:

No, ale my dalej jesteśmy razem.
Pewnie, że trochę inaczej, ale nawet w sformalizowanych małżeństwach po zdradzie jest już trochę inaczej.
Zdrada, romans, obcy związek zawsze skutkuje, co najmniej, tym "trochę inaczej".
Najczęściej jest to rozejście sie dróg życiowych dotychczasowych partnerów, a tylko czasami, bycie dalej razem, choć trochę inaczej.

: 24 lip 2004, 16:35
autor: Andrew
No tak :564: :564:

: 24 lip 2004, 20:44
autor: Mysiorek
:564:
Krzyś, a czy Twoja żona wie o Twoich zdradach ?
(sorki za cięzkie pytanie, nie musisz odpowiadać)
Jak sądzisz...jakby zareagowała, gdyby się dowiedziała?
A może już wie?

: 28 lip 2004, 10:20
autor: foxy_lady
cholera, to było za piekne.....mój mąż ma kryzys. powróciło do niego z ogromną siłą to co było na początku, tesknota, żal itd. Mówi że nadal kocha i musi zrobić wszytsko bym nie była dla niego całym światem, ale nie chce powrotu......
czuje się z tym zajebiście zle :(
póki co ograniczamy kontakty, bo tak będzie lepiej. on tego chce a ja to rozumiem i uszanuję.

: 28 lip 2004, 11:46
autor: Mysiorek
foxy_lady pisze:cholera, to było za piekne.....mój mąż ma kryzys.

No to ma (macie) przechlapane, na jakiś czas.
Echhh... te kryzysy...
Życie to nie bajka...

: 28 lip 2004, 11:47
autor: foxy_lady
jest mi go szkoda. przeczekam, bo zalezy mi na jego przyjazni.

: 28 lip 2004, 11:51
autor: Mysiorek
Trzeba uratować to co najcenniejsze, czyli właśnie przyjaźń.

: 28 lip 2004, 11:55
autor: lorenzen
Foxy Lady napisała:
mój mąż ma kryzys. powróciło do niego z ogromną siłą to co było na początku, tesknota, żal itd. Mówi że nadal kocha i musi zrobić wszytsko bym nie była dla niego całym światem, ale nie chce powrotu......

Powiem tylko, że doskonale Go rozumiem - wrażliwy człowiek, to już taka pokręcona istota - pełna sprzeczności i wahań, ale trzeba jakoś żyć z nadzieją, że jutro będzie lepsze. :567:

: 28 lip 2004, 11:59
autor: foxy_lady
ja tez go rozumiem i jest wrażliwy. im szybciej da sobie z tym rade tym lepiej dla niego <moze nie zabrzmiało to przyjemnie ale taka jest prawda>

: 28 lip 2004, 19:41
autor: Mysiorek
Jeśli się w kimś innym nie zakocha lub co najmniej nie pozna kogoś innego... to mu nie przejdzie nigdy.

: 29 lip 2004, 08:57
autor: fish
Jeśli się w kimś innym nie zakocha lub co najmniej nie pozna kogoś innego... to mu nie przejdzie nigdy.


Zgadza się ale trochę bym to rozwinął. Jak tylko pozna i z kimś będzie to przeszłość będzie wracała. Będzie to utrapienie dla niego i partnerki. Dopiero jak się zakocha to mu przejdzie.

: 29 lip 2004, 09:02
autor: foxy_lady
macie racje Panowie, on tez tak mówi i chciałby miec kogos bliskiego, bo dla niego życie w pojedynke to udręka.

: 29 lip 2004, 12:16
autor: Mysiorek
fish pisze:Zgadza się ale trochę bym to rozwinął. Jak tylko pozna i z kimś będzie to przeszłość będzie wracała. Będzie to utrapienie dla niego i partnerki. Dopiero jak się zakocha to mu przejdzie.

Dokładnie!
Miłość jest i utrapieniem i lekarstwem... :567: :)
Nic nie jest proste.

P.S.
Foxy... gdzies straciłem wątek o Twojej historii? czy nic więcej nie pisałaś o Was?
Jeśli coś przegapiłem - rzuć linką do wątku.

: 29 lip 2004, 13:39
autor: foxy_lady
hmm streszcze więc.....po długim czasie spokoju nagle wszytsko wróciło i nastał u niego kryzys. Miał przesilenie. Jednak porazmawialismy i jakos się trzyma. NIe jest super ale tego tez nie wymagam od niego.
Brakuje mu kogoś bloskiego, bo dla niego zycie w pojedynkę to męczarnia. Jak zwykle ma mnóstwo koleżanek ale nic więcej. Przecierz nie złapie pierwszej z brzegu.