agnieszka.com.pl • Zmusiła go do tego a mnie to strasznie drażni - Strona 2
Strona 2 z 2

: 25 mar 2011, 19:59
autor: PFC
Chcesz mieć "wyłączność" tylko, a reagujesz jak na zagrożenie "własności". ;)

: 25 mar 2011, 20:09
autor: Nemezis
W sensie, że agresją?
Najbardziej człowieka może zranić osoba mu najbliższa. Gdybym przyłapała na zdradzie, najprawdopodobniej wpadłabym w furię - bynajmniej nie z powodu "utraty" własności. Czy podobna reakcja daje podstawy, by utożsamiać jedno z drugim?

: 25 mar 2011, 22:37
autor: PFC
Nemezis pisze:Czy podobna reakcja daje podstawy, by utożsamiać jedno z drugim?


Zależy co siedzi w Twej podświadomości, ale tego na forum w żaden sposób nie rozstrzygniemy. :) ...Wielu ludzi do końca życia nie zdaje sobie sprawy z tego, co tak naprawdę nimi kieruje. Są to sprawy bardzo skomplikowane. Po prostu nie wykluczałbym tego.

: 25 mar 2011, 23:02
autor: shaman
Moim zdaniem najbardziej człowieka może zranić pocisk typu dum-dum. Moim zdaniem miłość nie generuje furii ani chęci posiadania na wyłączność, tylko rzeczy dokładnie odwrotne w analogicznych sytuacjach - smutną bezsilność i ekstrawertyczną dumę.

Te moje poglądy są jednak dobre dla mnie. Dokładnie odwrotne mogą być dobre dla kogoś innego. Nie ma przecież oficjalnych, uniwersalnych, obiektywnych definicji "najbardziej raniącej człowieka rzeczy", "miłości" czy "piękna".

To rzeczy bardzo ulotne. O wiele mnie konkretne niż dyskusja w oczywisty sposób zmierzająca ku ma now com :)

: 26 mar 2011, 01:28
autor: Staruszek Priam
Nemezis pisze:W sensie, że agresją?
Najbardziej człowieka może zranić osoba mu najbliższa. Gdybym przyłapała na zdradzie, najprawdopodobniej wpadłabym w furię - bynajmniej nie z powodu "utraty" własności. Czy podobna reakcja daje podstawy, by utożsamiać jedno z drugim?



No właśnie.
Najbardziej boli sponiewieranie ZAUFANIA jakim kogoś obdarzamy. Każda zdrada boli. Nawet jeśli dotyczy choćby niedyskrecji i wypaplania, małej choćby, tajemnicy. A cóż dopiero mówić o niedochowaniu wierności w MIŁOŚCI?

[ Dodano: 2011-03-26, 01:32 ]
pani_minister pisze:I w imię zaufania przytaczasz tu wydrapywanie oczu i dawanie w zęby? :)


Jakie tam wydrapywanie? Prawdziwie szanująca się kobitka używa zalzajeru :))).

: 26 mar 2011, 09:16
autor: PFC
shaman pisze:Te moje poglądy są jednak dobre dla mnie. Dokładnie odwrotne mogą być dobre dla kogoś innego.


Hm... Tylko, że dwa przeciwieństwa nie oznaczają wcale, że mówimy o tym samym. zjawisku. Nie jest ono aż tak pojemne, aby objęło tak daleko posuniętą relatywizację.

Fromm nazywał pewne rzeczy po imieniu. Dla niego kwestie związane z podporządkowywaniem sobie drugiej osoby (własność, kontrola, itp.) i reakcje agresywne wobec niej (zamiłowanie do niszczenia i śmierci) nie były niczym innym jak poważnym zaburzeniem psychicznym (sadyzm-nekrofilia), występującym wśród ludzi dosyć często. Polecam lekturę "Anatomii ludzkiej destruktywności". Nie wypracowano uniwersalnej definicji miłości, itp., lecz przynajmniej wiadomo czym miłość na pewno nie jest i jak głęboko nasze zachowania wynikają tak naprawdę z podświadomości, której "świadomość" mamy w niewielkim stopniu. Na podstawie tego można teraz wstępnie stwierdzić, iż Shaman jest osobnikiem zdrowym. Przynajmniej pod tym kątem. :D

Staruszek Priam pisze:Najbardziej boli sponiewieranie ZAUFANIA jakim kogoś obdarzamy. Każda zdrada boli. Nawet jeśli dotyczy choćby niedyskrecji i wypaplania, małej choćby, tajemnicy. A cóż dopiero mówić o niedochowaniu wierności w MIŁOŚCI?


Więcej w tej wypowiedzi narcyzmu niż miłości. <aniolek>

: 26 mar 2011, 10:33
autor: Nemezis
PFC pisze:Więcej w tej wypowiedzi narcyzmu

W którym miejscu?


Ja nie rozumiem, o co chodzi tym, którzy w relacjach partnerskich negują "wyłączność". Może mi to ktoś wytłumaczyć? Przecież nie chodzi o wyłączność do picia z nim piwa. Co jest złego w tym, że nie chcę, by dla mojego faceta żadna inna kobieta była ważna w podobny sposób co ja? I w tym, że gdybym się o czymś takim dowiedziała, zareagowałabym bardzo emocjonalnie?

: 26 mar 2011, 13:05
autor: pani_minister
Nemezis pisze:Co jest złego w tym, że nie chcę, by dla mojego faceta żadna inna kobieta była ważna w podobny sposób co ja?

Ale dlaczego ma być to złe? Natomiast dobrze jest zdawać sobie sprawę z narcystycznego właśnie komponentu w miłości. Bo tak naprawdę - co, jeśli ktoś inny będzie dla niego równie ważny? Czy to sprawi, że Ty jesteś ważna MNIEJ niż wcześniej? Zabiera Ci coś, żeby dać innej? Czy może po prostu innej daje to samo / tyle samo, co Tobie?


Ja rozumiem powyższe podejście i w niektórych sferach nawet jestem w stanie je zastosować. W innych jestem totalną egoistką i się tego wstydzić nie zamierzam :]


A Fromma nie czytałam za dużo, ale to, co czytałam uważam w dużej mierze za komunały emodziecka, które nie do końca wyrosło z chrześcijańskich klimatów miłości idealnej i bezcielesnej.

: 26 mar 2011, 13:51
autor: Andrew
Staruszek Priam pisze:Najbardziej boli sponiewieranie ZAUFANIA jakim kogoś obdarzamy. Każda zdrada boli. Nawet jeśli dotyczy choćby niedyskrecji i wypaplania, małej choćby, tajemnicy. A cóż dopiero mówić o niedochowaniu wierności w MIŁOŚCI?



To jednak zalezy co dla kogo jest wazne w kwesti owego zaufania. Ja z natury jestem bardzo ostrozy w zaufaniu komukolwiek (poza rodzicami ) Wiec i trudno mnie z racji tego ugodzic, ze tak napisze smiertelnie. Tajemnic nie mam, bo i po co ? A jak by sie juz znalazła, to nikt o niej nie wie, nawet jesli miałaby to być żona. Wiernosc ...? cóż ? patrzac wstecz dochodze do wniosku, ze to nic aż tak waznego jak wydawało mi sie kiedyś. Ale to moje zdanie.

: 26 mar 2011, 15:48
autor: aniania
Smutne. Nie chciałabym, żeby po x latach małżeństwa mój mąż doszedł do wniosku, że wierność to nic ważnego...

: 26 mar 2011, 16:22
autor: PFC
pani_minister pisze:A Fromma nie czytałam za dużo, ale to, co czytałam uważam w dużej mierze za komunały emodziecka, które nie do końca wyrosło z chrześcijańskich klimatów miłości idealnej i bezcielesnej.


Fromm ma wprawdzie idealistyczne ciągoty, jeśli idzie o wizje budowy społeczeństwa, ale w opisie poszczególnych przypadków, których dokonał w w/w książce, absolutnie czegoś takiego nie zauważyłem. Jedyny minusy ma u mnie za "bombardowany lud Wietnamu" i "umiarkowane żądania Hitlera wobec Polski" :D

Swoją drogą: jakie są klimaty, których nie określiłabyś mianem komunałów? Akurat w dzisiejszych czasach, gdzie neguje się praktycznie wszystko i każdy pogląd jest równoprawny - komunały praktycznie nie występują (nawet w kwestiach nauk ścisłych, o czym poucza na książka "Między chaosem a świadomością - hiperfizyka"). <lol>

Ciekawi mnie także jaka jest ta współczesna, nowoczesna wizja miłości, wolna od chrześcijańskich naleciałości. Bo jeśli chodzi o wielkie systemy religijne, to wszędzie jest podobnie pod tym kątem, więc być może własne ciekawe koncepcje opracowałaś? :)

: 26 mar 2011, 18:01
autor: Nemezis
pani_minister pisze:co, jeśli ktoś inny będzie dla niego równie ważny?

Jeżeli nie dałoby się z tym nic zrobić, powiedziałabym "pas".

pani_minister pisze:Zabiera Ci coś, żeby dać innej? Czy może po prostu innej daje to samo / tyle samo, co Tobie?

Tak, zabiera - przede wszystkim poczucie wyjątkowości. W tym miejscu zgodzę się, jest to narcystyczne. Zdrowo narcystyczne.

: 26 mar 2011, 18:09
autor: PFC
Nemezis pisze:Zdrowo narcystyczne.


Z tym tylko, że np. jeśli idzie o seks, to z psychologicznego punktu widzenia zdrowa (bo normalna=częsta) w przypadku popędu seksualnego jest jego zmienność w czasie w kwestii obiektów pożądania... Prywatnie się z tym nie zgadzam, lecz może nie żyję wystarczająco długo.

Niemniej mamy tutaj konflikt dwóch "zdrowych" podejść. ;)

PM, tak jak nie ma dwóch takich samych rzeczy, tak nie ma człowieka, który potrafiłby dwie inne osoby traktować identycznie. Można się pocieszać, twierdząc, że jest inaczej, tylko po co... Taka uwaga o charakterze ogólnym do niniejszej dyskusji.

: 27 mar 2011, 13:08
autor: Andrew
aniania pisze:Smutne. Nie chciałabym, żeby po x latach małżeństwa mój mąż doszedł do wniosku, że wierność to nic ważnego...

Ty uwazaj byś Ty do takich wniosków nie doszła. [:D]