agnieszka.com.pl • Oświadczyny ;) - Strona 5
Strona 5 z 5

: 24 paź 2006, 15:10
autor: Elspeth
Andrew pisze:Jak sie jednak nie chce miec dzieci , to .... róbta co chceta inaczej radze byc ostrozny i zalegalizowac zwiazek


Andrew, na razie rozważamy chyba tylko czysty układ On i Ona, bez dzieci w założeniu ;)
Wolę takie niespodzianki codzienności poznać przed ślubem, przed zaręczynami. A co do udawania przez 5 czy więcej lat- mając kogoś na codzień nie da rady go nie poznać. Nie mówię, że tak super do samego końca, bo nawet siebie do końca nigdy nie poznamy. Ale nie da rady tak długo udawać kogoś innego.

: 24 paź 2006, 15:11
autor: _normalna_
gollum pisze:Po prostu ja akurat uwazam, ze slub i malzenstwo nie powinno byc uzaleznione od tego, czy bedzie nam sie dobrze razem mieszkalo, czy nie.


a to jest podstawa bo jak sprawdzisz czy będzie źle :?

gollum pisze:Siedzicie u siebie w domach, widzisz, czy ma czysto w pokoju, czy moze wszystko upchane gdzies po kątach.


jasne może mieć posprzątane bo robi to za niego mama ale dowiesz się tego dopiero gdy razem zamieszkacie, że masz w domu lenia który nic nie robi w domu bo nigdy nie musiał i nie uwierze w to, że się nagle zmieni

: 24 paź 2006, 15:22
autor: gollum
_normalna_ pisze:gollum napisał/a:
Po prostu ja akurat uwazam, ze slub i malzenstwo nie powinno byc uzaleznione od tego, czy bedzie nam sie dobrze razem mieszkalo, czy nie.
a to jest podstawa bo jak sprawdzisz czy będzie źle

rownie dobrze przez kilka miesiecy wspolnego mieszkania moze byc dobrze i nie zauwazysz, ze cos jest nie tak. tak samo, jak przez lata mozna udawac orgazm :P
_normalna_ pisze:jasne może mieć posprzątane bo robi to za niego mama ale dowiesz się tego dopiero gdy razem zamieszkacie, że masz w domu lenia który nic nie robi w domu bo nigdy nie musiał i nie uwierze w to, że się nagle zmieni

tak samo, jak ja nie uwierze, ze nie zauwazysz tego przez kilka miesiecy wspolnego bycia razem.
_normalna_, a moze Ty umawiajac sie na pierwsza randke z facetem proponujesz mu juz wspolne zamieszkanie w celu "sprawdzenia sie"? :D

: 24 paź 2006, 15:24
autor: Dzindzer
gollum napisał/a:
Ale nie jest to przeciez koniecznoscia, tak jak niektorzy tu twierdza.

ale ja uwazam, ze jesli jednak kiedys maiał bym miec meza to dla mnie jest konieczne. Podkreslam dla mnie, ja nie kazde nikomu myslec tak samo. Ja chce zrozumiec inne myslenia.
Czemu sie tak tego sprawdzania uczepiłes, przeciez napisałam, ze to nie jest najwazniejszy powód i cel wspólnego mieszkania
toya napisał/a:
nie chciala bym, zeby chlopak mi powiedzial, zamieszkajmy razem przed slubem, czula bym sie jak by chcial mnie sprawdzic

a nie przyszlo ci do głowy, ze kocha cie tak bardzo, ze chce z Toba byc, że chce Z toba mieszkac nie ze wzgledu na sprawdzania.
toya napisał/a:
po slubie wieksza radosc, bycia WRESZCIE RAZEM

czyli chcecie takiego przełomu. Chcecie wielkich zmian po slubie.
Dla mnie juz dawno nadszedł moment tego wreszcie razem
Andrew pisze:wspulna codziennosc to takze kłutnie , pokonywanie róznych przeciwnosci co do ich sposobu pokonywania , kazdy z was bedzie mial inne zdanie itd

no to chyba odkrycia nie dokonałes. Tylko, ze to kwestia jakosci tych kłótni, tego jak ludzie te sprawy rozwiązuja.
Zrozum, ze jak ktos powaznie traktuje bycie z 2 człowiekiem, to nie kozysta z byle okazji z takiej furtki.
Andrew pisze:ale zatrzasnij ją ? to zobaczymy

jak sie nie chce byc razem to nic nie jest w stania zatrzasnac tej furtki. Jak bym chciala od3jśc to rozwód by mnie nie powstrzymał. Jasne, ze po slubie jest trudniej, jednak to nie znaczy, ze to własnie te utrudnienia trzymaja ludzi razem
_normalna_ pisze:gollum napisał/a:
Siedzicie u siebie w domach, widzisz, czy ma czysto w pokoju, czy moze wszystko upchane gdzies po kątach.


jasne może mieć posprzątane bo robi to za niego mama

tez tak może byc.
Ja jestem bałaganiara, ale jak sie mnie widzi w pewnych sytuacjach to mozna powiedziec, że wrec pedantka ze mnie. U faceta pomagałam mu sprzatac, jak pomieszkiwałam u ciotki, to sprzatałam ile wlezie, jak jestem w jakims sklepie z ciuchami to poprawiam wieszki jak krzywo wisza, jak cos lezy to jaa poleze i powiesze.

: 24 paź 2006, 15:30
autor: _normalna_
tak samo, jak ja nie uwierze, ze nie zauwazysz tego przez kilka miesiecy wspolnego bycia razem.
_normalna_, a moze Ty umawiajac sie na pierwsza randke z facetem proponujesz mu juz wspolne zamieszkanie w celu "sprawdzenia sie"?


na randki to ja się umawiam ale z mężem :D

Jak uważasz że tak dobrze "teoretycznie" znasz kobiete to po co się zaręczać lepiej od razu bierz się za ślub <browar>

: 24 paź 2006, 15:32
autor: gollum
paula19 pisze:Zdziwił byś sie i to bardzo...

Wszystko jak zwykle zalezy od ludzi... Zdziwic sie mozna i 10 lat po slubie...

[ Dodano: 2006-10-24, 15:33 ]
_normalna_ pisze:Jak uważasz że tak dobrze "teoretycznie" znasz kobiete to po co się zaręczać lepiej od razu bierz się za ślub

Czy sadzisz, ze slub sie bierze wtedy, jak kogos bardzo dobrze znasz? Czy wobec tego wedlug Ciebie okres narzeczeństwa jest tylko po to, aby się poznać "do końca"?

: 24 paź 2006, 15:38
autor: Ted Bundy
ciekawa dyskusja :] dlatego najlepiej (tuż przed, lub po zaręczynach) kupić/wynająć mieszkanie, by tam się przenieść po jakimś czasie. Ale przymusu nie ma, oczywiście :] Jednak optuję za tym, by przynajmniej 0,5-1 rok pomieszkać razem przed cementowaniem związku <faja>

: 24 paź 2006, 15:42
autor: gollum
_normalna_ pisze:gollum napisał/a:
Czy sadzisz, ze slub sie bierze wtedy, jak kogos bardzo dobrze znasz? Czy wobec tego wedlug Ciebie okres narzeczeństwa jest tylko po to, aby się poznać "do końca"?

tak i tak


Byc moze zle sie wyrazilem w pytaniu, ale nie raz i nie dwa padlo tu juz stwierdzenie, ze nikogo nie poznasz do konca nawet po 20 latach bycia razem. Czy w takim razie wiedza, ktora otrzymasz podczas wspolnego mieszkania jest Ci niezbedna do podjecia decyzji o slubie?

TedBundy pisze:dlatego najlepiej (tuż przed, lub po zaręczynach) kupić/wynająć mieszkanie, by tam się przenieść po jakimś czasie.

Najlepiej by tak bylo. Ale jesli nie mialbym mozliwosci zaraz po zareczynach zamieszkac ze swoja wybranka, to nie uzaleznialbym daty slubu od tego, kiedy bedziemy mogli zamieszkac razem. Wiadomo, ze zamieszkalibysmy przed slubem, ale nie byloby to na zasadzie ze zamieszkamy razem a za rok slub.

: 24 paź 2006, 15:48
autor: ptaszek
Dzindzer pisze:a nie przyszlo ci do głowy, ze kocha cie tak bardzo, ze chce z Toba byc, że chce Z toba mieszkac nie ze wzgledu na sprawdzania.

A no właśnie. Czy chęć wspólnego zamieszkania wynika tylko ze sprawdzania, jak to będzie? Nie, po prostu niektórzy chcą być ze sobą cały czas, mieć wspólne obowiązki, razem iść spać i budzić się. Nie potrzebują do tego legalizacji związku, właściwie już czują się jak małżeństwo, jak rodzina, a ślub to dla nich tylko formalność.
Zależy jak kto postrzega tę rzecz... Ja to rozumiem.

: 24 paź 2006, 15:53
autor: gollum
ptaszek pisze:Nie potrzebują do tego legalizacji związku, właściwie już czują się jak małżeństwo, jak rodzina, a ślub to dla nich tylko formalność.

Właśnie... A niektórzy chcą po ślubie przeżyć coś nowego.. I nie boją się o to, czy będą umieli się dogadać po ślubie... Bo wiedzą, że potrafią się dogadać.. Bez tego etapu "przejścia" do życia we dwoje ślub może tracić swój urok.. Ślub dla formalności to moim zdaniem bezsens.. Równie dobrze tego śłubu mogłoby nie być.. Przecież i tak żadnej różnicy nie robi... Czy osoby myślące w ten sposób są "gorsze"? Nie mogą być szczęśliwe w małżeństwie i są z góry skazane na porażkę i rozwód, bo nie zamieszkali przed ślubem?

: 24 paź 2006, 16:13
autor: Dzindzer
gollum pisze:Czy osoby myślące w ten sposób są "gorsze"? Nie mogą być szczęśliwe w małżeństwie i są z góry skazane na porażkę i rozwód, bo nie zamieszkali przed ślubem?

o czym Ty piszesz. nikt tu ludzi nie wartosciuje. Nie nie sa gorsi, nie sa skazani na porazke. Ale jest wieksza szansa, że im sie nie uda, ze za duzo tych róznic wyjdzie po slubie. Mieszkanie razem nie jest gwarancja na szczesliwe zycie na zawsze razem, ale wiele rzeczy sie krystalizuje.

: 24 paź 2006, 17:05
autor: Elspeth
gollum pisze:Czy osoby myślące w ten sposób są "gorsze"? Nie mogą być szczęśliwe w małżeństwie i są z góry skazane na porażkę i rozwód, bo nie zamieszkali przed ślubem?


Dzindzer pisze:Ale jest wieksza szansa, że im sie nie uda, ze za duzo tych róznic wyjdzie po slubie


Popieram Dzindzer- też tak myślę. To dla mnie trochę tak jak z czekaniem na "ten pierwszy raz" do ślubu. I co? Potem okazuje się, że temperamenty nie takie, że on woli ostro ona delikatnie i nijak nie mogą się dogadać. Takie z lekka kupowanie kota w worku.
Ja wolę podejść do kwestii wspólnego życia z głową i z lekka na chłodno. Nie wierzę w bajkę "a poślubie zamieszkali razem i bylo pięknie"

: 24 paź 2006, 19:38
autor: InViolet
wiecie co, tak Was czytam i dochodzie do wniosku ze ten temat budzi sporo kontrowersji...

mnie oburzyl jeden fakt. i prosze bardzo aby ktos mi to wytłumaczyl. dlaczego tak wielu z Was uwaza ze mieszkanie przed slubem za niemalze koniecznosc?? i ze bez tego w Waszym mniemaniu nie ma po co sie zareczac czy brac slubu???!! bo dla mnie to jest bardziej nie zrozumiałe niz fizyka... :? nie mowie ze jestem przeciwko mieszkaniu razem... marze o tym zeby zamieszkac z moim facetem, budzic sie kolo niego, patrzec jak sie usmiecha kiedy wsuwa zrobiony przeze mnie obiadek...to jest ta wlasnie piekna codziennosc. ale nie rozumiem dlaczego czesc z Was uwaza ze to koniecznosc SPRAWDZENIA.. BZDURA kompletna bzdura!!

co, kochasz faceta swojego/ dziewczyne nad zycie wiesz ze to Ten/Ta, ale jednak chcesz go sprawdzac bo co?? bo jak bedzie skarpety rozwalal to go kopniesz w dupe?? a moze jestes potrzebna swojemu przyszlemu mezowi do tego aby mu wytlumaczyc ze tak sie nie robi?? albo w ostatecznosci to zrbic za niego! czy Ty jestes idealna? tym bardziej faceci tak maja czasem trzeba im cos łopatologicznie powiedzic "misiek skarpety do kosza.." a jak nie zapamieta to powtorz kilka razy i sie nauczy... bo przeciez go kochasz powinnas miec cierpliwosc do takich rzeczy. a nie zakladac ze go sprawdzisz. i jak bedzie cos ie tak to nara!!

nie traktujcie tego jako test! a poza tym ludzie bywaja zaskakujacy.. wydaje Ci sie ze go sprawdzilas i mozesz z nim juz wziac slub? a moze to taki czlowiek ze pokaze inne oblicze po slubie i bedzie Cie mial za szmate i bedzie Cie olewal mimo ze w czasie mieszkania przed slubem byl idealny...a moze na odwrot..chlopak po slubie zacznie sie uczyc i bedzie jeszcze lepszy niz przed slubem.. nie ma reguly.

kazdy ma prawo chciec lub nie chciec mieszkac razem, ale Ci ktorzy chca wydaje mi sie ze powinni to robic z checi bycia razem a nie jakiegos glupiego sprawdzenia!!! juz bardziej przyzwoity jest poglad ze "chcemy razem zamieszkac poniewaz chcemy sie nauczyc razem zyc, dochodzic do kompromisow w podstawowych sprawach" a nie "chcemy sie sprawdzic bo jak nie bedzie zamykal deski na kiblu to raczej za niego nie wyjde" reke Ci urwie jak to zrobisz w przyszlosci za niego? ubedzie Cie??


naprawde nie rozumiem.. pewnie wielu sie oburzy i mnie zaatakuje ale takie jest moje zdanie...
a i zeby nikt sie nie przyczepil tego czy kobietra ma wszystko robic za faceta. nie. facet tez musi miec poczucie porzadku i czystoci i innych takich. ale sa banaly w ktorych mezczyzne mozna wyreczyc bo to taki typ ktory w takich rzeczach jak porzadek bywa nie do konca kumaty. i albo robimy to za nich albo im tlumaczymy. to chyba nic trudnego??

: 24 paź 2006, 20:09
autor: Dzindzer
milusia_sweet pisze:dlaczego tak wielu z Was uwaza ze mieszkanie przed slubem za niemalze koniecznosc??

napisze kolejny raz, ze to koniecznośc DLA MNIE. Nie bede sie wiecej powtarzac, chcesz znac moje zdanie poczytaj moje wypowiedzi
milusia_sweet pisze:co, kochasz faceta swojego/ dziewczyne nad zycie wiesz ze to Ten/Ta, ale jednak chcesz go sprawdzac bo co?? bo jak bedzie skarpety rozwalal to go kopniesz w dupe??

no w sam srodeczek <diabel>
nie pisałam tego w kontekscie sprawdzania ( sprawdzanie jest tu dla mnie najmiej wazne i jest skutkiem ubocznym mieszkania razem) ale w kontekscie rzeczy kóre wychodza po wspólnym mieszkaniu. Nie nie kopnełam faceta, mój rozwalał skarpetki, nauczyłam porzadku skarpetowego.
milusia_sweet pisze:wydaje Ci sie ze go sprawdzilas i mozesz z nim juz wziac slub?

nie :]
wiem, ze mi sie z nim dobrze mieszka, wiem, ze bylismy w stanie sie dotrzec isc na wiele kompromisu, wiem, ze to dobrze rokuje. Na tej podstawie mogła bym myslec o slubie, oczywiscie nie zapominajac o uczuciach
milusia_sweet pisze:ale Ci ktorzy chca wydaje mi sie ze powinni to robic z checi bycia razem a nie jakiegos glupiego sprawdzenia!!!

mieszkam z facetem bo go kocham, bo chce byc blisko niego, po chce z nim tworzyc dom. To nie test z punktami. Po prostu wiem jak sie z nim żyje
milusia_sweet pisze:"chcemy sie sprawdzic bo jak nie bedzie zamykal deski na kiblu to raczej za niego nie wyjde"

albo tu trywializujesz, albo nie rozumiesz o co nam z tymi wadami i głupimi nawykami chodziło

: 24 paź 2006, 21:54
autor: paula19
gollum pisze:Ślub dla formalności to moim zdaniem bezsens.. Równie dobrze tego śłubu mogłoby nie być.. Przecież i tak żadnej różnicy nie robi... Czy osoby myślące w ten sposób są "gorsze"? Nie mogą być szczęśliwe w małżeństwie i są z góry skazane na porażkę i rozwód, bo nie zamieszkali przed ślubem?



Ty w ogóle nie wiesz po co się ślub bierze... jak to równie dobrze?? A co do porażki, to istnieje po prostu większe prawdopodobieństwo...

: 24 paź 2006, 22:48
autor: ksiezycowka
gollum pisze:Czy zaraz po zareczynach musicie juz ze soba mieszkac?
Pewnie,ze nie :) Ale pare meisiecy przed slubem chociaz na pewno :]
gollum pisze:przeciez nie tylko w ten sposob mozna sie dowiedziec o "prozie zycia" ;)
Tylko...
gollum pisze:chyba malo kto uzaleznialby zareczyny od wspolnego zamieszkania.
MOga byc wpierw zareczyny moze byc wpierw wspolne mieszkanie. Ja wole wpierw zareczyny :)
gollum pisze:Czy w takim razie wiedza, ktora otrzymasz podczas wspolnego mieszkania jest Ci niezbedna do podjecia decyzji o slubie?
Tak :)

: 24 paź 2006, 22:53
autor: Lina
milusia_sweet pisze:dlaczego tak wielu z Was uwaza ze mieszkanie przed slubem za niemalze koniecznosc??


bo wbrew pozorom na tym polega wspólne życie...i niestety wiele par nie daje rady z tym sprawdzianem. czasem brudne skarpetki stają się przyczyną rozpadu związku...na czym innym polega 'spotykanie' się z kimś...wtedy wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie zauważyć. dopiero będąc z kimś pod jednym dachem (a tak ma wyglądać reszta życia) dajemy sobie szansę na weryfikację swojego wyobrażenia o drugiej osobie...
uważam, że to wielka szansa

: 24 paź 2006, 23:00
autor: ksiezycowka
Poza tym dodam jedno. Jest roznca czy facet ma u siebie w domu syf czy u mnie. U siebie ja syf moge miec ale on mi go robic nie moze bo mnie to wkurza, u niego przywyklam nawet nei zauwazam za bardzo.

: 25 paź 2006, 08:14
autor: Elspeth
moon pisze:Poza tym dodam jedno. Jest roznca czy facet ma u siebie w domu syf czy u mnie. U siebie ja syf moge miec ale on mi go robic nie moze bo mnie to wkurza, u niego przywyklam nawet nei zauwazam za bardzo.


Ja zauważyłam jeszcze jedno, inaczej pilnuje się kwestii porządku jak mieszka się w swoim domu rodzinnym a inaczej kiedy mieszka się z kimś. Ja z natury jestem małą bałaganiarą, ale pomieszkując z Nim utrzymywałam porządek i to nie dlatego, że chciałam Mu pokazać jaka to ze mnie gospodyni jest tulko najzwyklej w świecie chcialam mieć porządek i czysto na chacie.

: 25 paź 2006, 10:04
autor: Dzindzer
Elspeth pisze:a zauważyłam jeszcze jedno, inaczej pilnuje się kwestii porządku jak mieszka się w swoim domu rodzinnym a inaczej kiedy mieszka się z kimś.

cos w tym jest, teraz jestem mniejsza bałaganiara. Mieszkam z moim w kawalerce i jakos tak dziwnie by mi była bałaganic jednoczesnie w salonie i sypialni. ale jak mieszkałam u rodziców to bałaganiłam duzo, ale w swoim pokoju. Bo to był mój pokój jakas moja cześc całosci to było tak inaczej, nikomu nie przeszkadzało, a teraz sama nie wiem poza kwestia funkcjonalności i estetyki jest cos jeszcze jakas wieksza odpowiedzialnośc zacos wspólnego i cos co wiem ze jest ale nier umiem za cholere nazwać

: 26 paź 2006, 00:02
autor: Joasia
Nawiązując do pierwszego pytania w temacie to uważam że 3 miesiące to zdecydowanie za mało.
Dobre ale sprawdza się tylko w filmach.
Co do mieszkania razem to chyba należę do starej szkoły bo ja bym chciała zamieszkać razem dopiero po ślubie.
Mówiąc tak między nami to nawet chciałabym już się zaręczyć :] Ale niestety ślub narazie nie wchodzi w grę bo warunków na wspólne życie póki co brak.

: 28 paź 2006, 20:50
autor: Sir Charles
milusia_sweet pisze: "misiek skarpety do kosza.." a jak nie zapamieta to powtorz kilka razy i sie nauczy...
To działa też w drugą stronę :) W sensie, że kobieta może się "nauczyć", że facet daje skarpety do kosza wtedy, kiedy JEMU przeszkadzają. :D Tu nie chodzi o to, żeby dorosłych ludzi czegokolwiek uczyć, ale o to, żeby zobaczyć, czy da się wszystko pogodzić :)

: 29 paź 2006, 09:35
autor: Dzindzer
Sir Charles pisze:Tu nie chodzi o to, żeby dorosłych ludzi czegokolwiek uczyć, ale o to, żeby zobaczyć, czy da się wszystko pogodzić :)

o własnie. Bo czasami wychodzi tak, ze za cholere nie da sie trubu zycia, nawyków pogodzic, ze sie ludzie mecza. do tego wychodzi na ile człowiek jest skłonny do kompromisu. Bo to inna jakosc kompromisów niz te przy wyborze kanjpy, czy filmu na który idzie sie do kina