Z największym szacunkiem i sympatią, ale tworzenie ankiety dla poznania opinii jednej osoby, to przerost formy nad treścią Powtórzenie pytania nie wystarczy, bym otrzymał odpowiedź?Mona pisze:shaman napisał/a:
czy Twoim zdaniem fakt, że tacy ludzie
jedzą wyjątkowe śniadanie czy stroją choinkę raz w roku rani, obraża wierzących? O tom pytał.
Trzeba byłoby ankietę stworzyć i w świat posłać
katoliczka vs ateista
Moderator: modTeam
Przecież to zakrawa o śmieszność. Jeżeli ateistom i im podobnym podobają się te święta, ogólny klimat to okej - ale dlaczego tylko te dwa główne święta katolickie? Bo stroiki? Dlaczego próbujecie odseparować od świąt ich religijny charakter? Chore To nie jest tylko tradycja. To chrześcijańska tradycja. A jak już pożycza się od jakiejś religii sposób na spędzanie czasu, to czemu tylko od jednej? Proponuję Purim szpil, myślę, że przy takim podejściu do sprawy bardzo się spodoba.
Odnosnie wspomnianej wcześniej krzywdy - myslę, że jest to w pewien sposób profanowanie ważnych dla wierzących rzeczy. Wisi ci i powiewa, ale ze święconką do kościoła lecisz? Zastanów sie człowieku.
To trochę jak pożyczanie sobie na siłę świąt takich jak halloween. Zupełnie nie rozumiem idei. Przebierać się można na zabawę sylwestrową, karnawałową, inną zaplanowaną. Stroiki można robić zawsze, zależnie od nastroju, czy chociażby pory roku. Jesienne z liści i kasztanów są wg mnie najpiękniejsze - o wiele bardziej od tych wielkanocnych. Spędzać mile i rodzinnie czas również można zawsze. Wszystko zależy od chęci. A jak dla mnie święta właśnie wymuszają te chęci. Wymuszone smakuje gorzej, ale ok - skoro ktoś potrafi siebie zaprogramować, że akurat na ten czas odczuje potrzebę klimatu świąt, to ja wierząca i (różnie z tym bywa, ale zasadniczo) praktykująca, zazdroszczę.
Widzę tylko jeden argument za tym, by niewierzący jednak jakoś obchodzili te święta - ze względu na spędzony z wierzącą częścią rodziny czas. Choć i to wydaje się być dziwne w czasach, gdy każdy faka na to, że musi składać sobie życzenia, że ciotki wścibskie i przy stole siedzieć trzeba. Ale jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Odnosnie wspomnianej wcześniej krzywdy - myslę, że jest to w pewien sposób profanowanie ważnych dla wierzących rzeczy. Wisi ci i powiewa, ale ze święconką do kościoła lecisz? Zastanów sie człowieku.
To trochę jak pożyczanie sobie na siłę świąt takich jak halloween. Zupełnie nie rozumiem idei. Przebierać się można na zabawę sylwestrową, karnawałową, inną zaplanowaną. Stroiki można robić zawsze, zależnie od nastroju, czy chociażby pory roku. Jesienne z liści i kasztanów są wg mnie najpiękniejsze - o wiele bardziej od tych wielkanocnych. Spędzać mile i rodzinnie czas również można zawsze. Wszystko zależy od chęci. A jak dla mnie święta właśnie wymuszają te chęci. Wymuszone smakuje gorzej, ale ok - skoro ktoś potrafi siebie zaprogramować, że akurat na ten czas odczuje potrzebę klimatu świąt, to ja wierząca i (różnie z tym bywa, ale zasadniczo) praktykująca, zazdroszczę.
Widzę tylko jeden argument za tym, by niewierzący jednak jakoś obchodzili te święta - ze względu na spędzony z wierzącą częścią rodziny czas. Choć i to wydaje się być dziwne w czasach, gdy każdy faka na to, że musi składać sobie życzenia, że ciotki wścibskie i przy stole siedzieć trzeba. Ale jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2010, 00:50 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
Nemezis pisze:Dlaczego próbujecie odseparować od świąt ich religijny charakter?
Gdyż go nie odczuwam.
Nemezis pisze:ale dlaczego tylko te dwa główne święta katolickie?
Bo katolicy to za dużo głównych świąt nie mają.
Ja tam jeszcze Zielone Świątki obchodzę, słyszałam, ze wtedy się zielone na chatę przynosi. Więc mam pełno zieleni w domu wtedy.
We Wszystkich Świętych groby z Mama odpicowuję ( znaczy sie przed tym świętem, by na pierwszego było ładnie)
Mam katolicka rodzinę, często świętuję z nimi, oni z aspektem religijnym ja głównie z rodzinnym.
Nemezis pisze:. A jak już pożycza się od jakiejś religii sposób na spędzanie czasu, to czemu tylko od jednej?
Bo ja mam bliskich tylko w jednej religii, bo to znam. Do tego świadomość, że większość świętuję nadaje klimat ( tak ja zaczęłam odczuwać jakiś klimat świąt)
Nemezis pisze:Wisi ci i powiewa, ale ze święconką do kościoła lecisz? Zastanów sie człowieku.
Ja robię piękne koszyczki, ale nigdzie nie latam z nimi, tak to robią katolicy prawdziwi i ci z nazwy.
Nemezis pisze:To trochę jak pożyczanie sobie na siłę świąt takich jak halloween
To też obchodzę
Nemezis pisze:Stroiki można robić zawsze, zależnie od nastroju, czy chociażby pory roku.
Często robię kompozycje kwiatowe
Nemezis pisze:A jak dla mnie święta właśnie wymuszają te chęci
Gdyby któregoś roku mnie chęci opuściły to bym nie świętowała
I tu wracamy do naszego nieszczęsnego autora.jest to w pewien sposób profanowanie ważnych dla wierzących rzeczy.
Jeśli niewierzący zamierza uczestniczyć w obrządkach, mszy, czy obchodzić święta religijne - Kościół go do tego zachęca! To zrozumiałe, to zarówno podstawowy dogmat jak i polityka, nie wnikajmy co dziś jest ważniejsze (ni cienia sugestii tutaj, to po prostu nie jest ważne).
Profanacja zaczyna się wtedy, gdy wszyscy klękają przed barankiem, a delikwent opiera tyłek na krawędzi ławy i pisze sms. Słowem: nikt nie zamyka przed nikim bram Kościoła, to oczywiste. Tak samo jak to, że w związku z tym nie wszyscy przekraczają je z szacunkiem.
To się tyczy mszy, ślubów, pogrzebów, świąt, to się tyczy zarówno (części) niewierzących jak i (części) wierzących.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Dzindzer pisze:Bo katolicy to za dużo głównych świąt nie mają.
A jakby mieli wiecej głównych, to też byś obchodziła?
Dzindzer pisze:groby z Mama odpicowuję
Sama czynność jak najbardziej może mieć charakter czysto świecki, kwestia tylko czasu odpicowywania - jest okazja.
Dzindzer pisze:świadomość, że większość świętuję nadaje klimat
Większość moich znajomych obchodzi walentynki. Nie znoszę badziewia i wszędobylskie walentynkowe słodkości działają na mnie odrzucająco.
pani_minister pisze:Współczuję Świąt w takim razie, bo moje niekatolickie wyglądają zgoła inaczej.
Nie pisałam o sobie, tylko to, co chociazby i tu na forum można wyczytać np. z wyrazia (ogólnie o świętach), czy relacje znajomych.
Houngan pisze:Słowem: nikt nie zamyka przed nikim bram Kościoła
Ależ świętowanie takich osób nie polega na tym, że chcą się do kościoła/wiary jakoś zbliżyć, tylko na własny użytek (cokolwiek by sie przez to rozumiało) robią ze światecznymi obrzędami, zwyczajami co chcą. W sumie nie mam nic przeciwko, ich sprawa, ale w pewnych przypadkach obnoszenie się z tym swoim świeckim obchodzeniem nieświeckich świat zniesmacza.
Święta (jakiekolwiek - również świeckie) dużo tracą na tym, że wyrywa się je z ich religijnego/kulturowego kontekstu. To już raczej zahacza o szeroko pojęty konsumpcjonizm, bezrefleksyjne podchodzenie do tradycji, życie tu i teraz.
Nemezis pisze:A jakby mieli wiecej głównych, to też byś obchodziła?
Gdyby były rodzinne to z ich okazji pewnie spotykałabym się z rodziną.
Gdyby nie były to zależy od tego czy by mi sie podobały, czy bym miała dobre wspomnienia z dzieciństwa
Nemezis pisze:Sama czynność jak najbardziej może mieć charakter czysto świecki, kwestia tylko czasu odpicowywania - jest okazja.
Ale to specjalne czyszczenie, największe w całym roku
Pewien rytuał, zbiór czynności rozplanowany i powtarzany od lat. Każdy z nas ma przypisane co robi, tak juz jest odkąd pamiętam
Nemezis pisze:Większość moich znajomych obchodzi walentynki. Nie znoszę badziewia i wszędobylskie walentynkowe słodkości działają na mnie odrzucająco.
A to tez obchodzę. Nadmiar słodkości powoduje mdłości, nie rozumiem cukierkowatości przesadnej, ale obchodzę na swój sposób.
Nemezis pisze:W sumie nie mam nic przeciwko, ich sprawa, ale w pewnych przypadkach obnoszenie się z tym swoim świeckim obchodzeniem nieświeckich świat zniesmacza.
Co masz na myśli pisząc o obnoszeniu się
Nemezis pisze:Święta (jakiekolwiek - również świeckie) dużo tracą na tym, że wyrywa się je z ich religijnego/kulturowego kontekstu.
Najgorsze święta miałam w okresie kiedy już nie byłam dzieciakiem ale nadal byłam katoliczką.
shaman pisze:Z największym szacunkiem i sympatią, ale tworzenie ankiety dla poznania opinii jednej osoby, to przerost formy nad treścią
Oj!
shaman pisze:Powtórzenie pytania nie wystarczy, bym otrzymał odpowiedź?
Wiesz, pewnie ani nie rani ani nie obraża, tylko dziwi
Nemezis pisze:A jak już pożycza się od jakiejś religii sposób na spędzanie czasu, to czemu tylko od jednej?
To już jest nas dwie
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Nie mamy prawa wyrokować, zwłaszcza powierzchownie, kto profanuje celowo, kto szuka wiary, kto ma jej kryzys itd.Nemezis pisze:świętowanie takich osób nie polega na tym, że chcą się do kościoła/wiary jakoś zbliżyć, tylko na własny użytek (cokolwiek by sie przez to rozumiało) robią ze światecznymi obrzędami, zwyczajami co chcą.
W pewnych przypadkach przeżywanie świąt religijnych przez katolików mnie zniesmacza. Jakąkolwiek grupę byś określiła, wszędzie będą ludzie pełni szacunku, pozbawieni go oraz nijacy.Nemezis pisze:w pewnych przypadkach obnoszenie się z tym swoim świeckim obchodzeniem nieświeckich świat zniesmacza.
A kto je wyrywa? Media, korporacje? Nie. Komsument. Te 95% katolików w Polsce, którzy swoimi portfelami jednogłośnie głosują: chcemy komercji, chcemy rozrywki!Nemezis pisze:Święta (jakiekolwiek - również świeckie) dużo tracą na tym, że wyrywa się je z ich religijnego/kulturowego kontekstu.
Jeśli święta dla 'niewiernego' to czas wyjątkowy, radosny, rodzinny; jeśli obdarowuje wtedy innych, wybacza, rozmawia; jeśli wtedy przychodzą refleksje; jeśli zastanawia się nad religią czy religiami (co nie jest trudne gdy dwa razy dziennie leci Jesus Christ Superstar na przemian z dokumentami BBC); jeśli gotuje 12 potraw, stroi choinkę i idzie może nawet na mszę, a jedynym brakującym elementem jest szczere wyznanie wiary - wolę sto takich osób, niż milion takich, u których z tego wszystkiego TYLKO szczere wyznanie wiary zaistnieje.
Wolę cały świat niewiernych żyjących po chrześcijańsku, niż wierzących a postępujących po swojemu. Masz wątpliwości, że bliżej nam niestety do tego drugiego świata?
Moje dekorowanie choinki ma korzenie pogańskie, wspólne biesiadowanie to raczej nie monopol katolików, moje zielone świątki chyba też bardziej pogańskie są. O zmarłych i ich groby dbano zanim powstało coś takiego jak katolicyzm ( tylko kiedyś to chyba jadło przynoszono). Jajo to tez pogańskie, poza tym , że kurze. Kiedyś to był symbol o ile dobrze pamiętam płodności, odradzającego się życia, życiowej energii. A samo malowanie nosiło znamiona obrzędów magicznych.
Katolicy sami pościągaliście, ideologie dopasowaliście i krzywo patrzycie na tych z inna wiara lub jej brakiem bo sobie ściągają, bo sobie obchodzą, bo sobie wymiar religijny zmieniają lub kasują. Czyli coś co daaawno KK zrobił z tymi świętami tylko na inna skalę
Chyba nie myślisz, ze takie coś to u większości katolików
Mnie też
Katolicy sami pościągaliście, ideologie dopasowaliście i krzywo patrzycie na tych z inna wiara lub jej brakiem bo sobie ściągają, bo sobie obchodzą, bo sobie wymiar religijny zmieniają lub kasują. Czyli coś co daaawno KK zrobił z tymi świętami tylko na inna skalę
shaman pisze:wolę sto takich osób, niż milion takich, u których z tego wszystkiego TYLKO szczere wyznanie wiary zaistnieje.
Chyba nie myślisz, ze takie coś to u większości katolików
shaman pisze:W pewnych przypadkach przeżywanie świąt religijnych przez katolików mnie zniesmacza.
Mnie też
shaman pisze:W pewnych przypadkach przeżywanie świąt religijnych przez katolików mnie zniesmacza.
w jakich przypadkach?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
A jak już pożycza się od jakiejś religii sposób na spędzanie czasu, to czemu tylko od jednej? Proponuję Purim szpil, myślę, że przy takim podejściu do sprawy bardzo się spodoba.
Gdybym miała jakiekolwiek dobre wspomnienia lub oczekiwania związane z Purim - na pewno bym obchodziła. Niestety to nie Żydzi, a Kościół Katolicki poświęcił dwa millenia na to, żeby rozreklamować i rozprzestrzenić swoje zwyczaje i święta wśród społeczeństw chętnych i niechętnych. Jak się chciało globalizować - nie ma co teraz płakać nad tym, że Święta nie są niszowe i tylko dla wybranych.
A swoją drogą, zdarzyło mi się wysyłać kartki z życzeniami z okazji świąt żydowskich. I żaden z adresatów nigdy zamiast podziękowania nie odesłał mi tekstu "jak możesz wysyłać kartkę, skoro to nie Twoje święto"
Ja mam masę pozytywnych doświadczeń związanych ze Świętami. Po spędzeniu Wigilii z jedną częścią rodziny jeździłam nocnymi pociągami przez pół Polski, żeby pierwszy dzień Świąt spędzić z drugą częścią rodziny (pewnie Mona mi zaraz napisze, że po to, aby dwa razy się najeść). Uwielbiam wspólne polegiwanie na kanapie w półmroku pokoju, gdzie jedynym źródłem światła są lampki na choince. Uwielbiam przygotowywanie i wypisywanie kartek świątecznych, dawanie ludziom znać, że myślę o nich i jak najlepiej życzę. Chodziłam z moją najmłodszą siostrą w śniegu na pasterkę i jest to jedno z moich najprzyjemniejszych wspomnień. Kiedy mój Szanowny przygotowuje sobie koszyczek do święcenia - mi przygotowuje malutki drugi i prosi, żebym z nim poszła. A ja idę, choćby po to, żeby spotkać radosnego i uśmiechniętego dominikanina, który uśmiecha się do mnie nawet wtedy, kiedy nie żegnam się przy błogosławieństwie.
I przy tych wszystkich szalenie pozytywnych doświadczeniach argument "nie powinnaś obchodzić Świąt, bo to NASZE Święta" staje się jakiś taki blady i najdoskonalej nieprzekonujący. Po prostu.
W dodatku przypomina mi sytuację, w której ktoś mówiłby mi, że nie mogę czerpać radości ze zwiedzania Notre Dame i czytania augustynowych Wyznań. Bo to nie moje.
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2010, 12:24 przez pani_minister, łącznie zmieniany 5 razy.
pani_minister pisze:pewnie Mona mi zaraz napisze, że po to, aby dwa razy się najeść
No ba!
Ale jedz, jedz
pani_minister pisze:W dodatku przypomina mi sytuację, w której ktoś mówiłby mi, że nie mogę czerpać radości ze zwiedzania
Notre Dame i czytania augustynowych Wyznań. Bo to nie moje.
Ja w pracy też siedzę nie przy swoim biurku... Może nie powinnam?
PM, co za porównanie!
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Ale sie przejmujecie tymi swietami. Ja nie przypominam sobie abym choc raz kiedykolwiek swieta obchodzil jako wydarzenie religijne. Prawde mowiac mam gleboko gdzies ze Chrystus sie rodzil albo zmartwychwstawal i dlatego swietuje. Jakby to powiedziec: nie cieszy mnie to, wydarzylo sie, bylo dawno i nie prawda i nie jest to dla mnie powod do swietowania. Zreszta sadze ze w swoim nie takim krotkim zyciu zrobil wiecej rzeczy ktore rownie dobrze tez moznaby swietowac.
pani_minister pisze:Ja mam masę pozytywnych doświadczeń związanych ze Świętami. Po spędzeniu Wigilii z jedną częścią rodziny jeździłam nocnymi pociągami przez pół Polski, żeby pierwszy dzień Świąt spędzić z drugą częścią rodziny (pewnie Mona mi zaraz napisze, że po to, aby dwa razy się najeść). Uwielbiam wspólne polegiwanie na kanapie w półmroku pokoju, gdzie jedynym źródłem światła są lampki na choince. Uwielbiam przygotowywanie i wypisywanie kartek świątecznych, dawanie ludziom znać, że myślę o nich i jak najlepiej życzę. Chodziłam z moją najmłodszą siostrą w śniegu na pasterkę i jest to jedno z moich najprzyjemniejszych wspomnień. Kiedy mój Szanowny przygotowuje sobie koszyczek do święcenia - mi przygotowuje malutki drugi i prosi, żebym z nim poszła. A ja idę, choćby po to, żeby spotkać radosnego i uśmiechniętego dominikanina, który uśmiecha się do mnie nawet wtedy, kiedy nie żegnam się przy błogosławieństwie.
Elementarny przykład próżnowania na pokaz. ...Zwłaszcza kilka ostatnich zdań.
Dla mnie święta mają charakter neutralny... Dni jak każde inne z tym tylko wyjątkiem, że więcej czasu mogę poświęcić na pracę przy kompie. Do kościoła nie chodzę, do rodziny, to tylko po to, żeby się najeść i ponieważ zapraszają... Ale żadnych choinek, prezentów czy specjalnych porządków ani przygotowań... A jak ten czas spędzają inni - absolutnie mnie nie obchodzi byle za ścianą było cicho.
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2010, 20:56 przez PFC, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 317 gości