zdrada- czym dla Was jest?
Moderator: modTeam
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Zdrada to zdrada chodzenie za rączkę,pocałunki, oral sex a rypanko to definitywny koniec
Ale swojej dziewczynie niemiał bym nic za złe jeżeli ma fantazje erotyczne z
Bradem Pitem w co wątpię.
Ale troszkę nie czaje pojęcia zdrady psychicznej to coś w rodzaju. Dziewczyna mówi ci ze cię kocha i jest z tobą; ale kocha kogoś innego czy jak to z tym jest. Bo to sie jakoś gryzie ze sobą.
Ale zdradę już przeżyłem bo to niewierna kobieta była po tygodniu mnie zdradziła :p i to z nie jednym jak sie okazało HEHE
A teraz wiem ze moja partnerka jest mi wierna i będzie tak do momętu az jej czegoś zabraknie . Czegoś co nie potrafię jej zagwarantować. Ale jestem facetem z krwi i kości i zaden problem dla mnie rozwiązanie
Niepoprawny optymista ze mnie......
PS. Zdrada to coś strasznego.[ale odkrycie, co nie]
POZDRO 4 ALL
Ale swojej dziewczynie niemiał bym nic za złe jeżeli ma fantazje erotyczne z
Bradem Pitem w co wątpię.
Ale troszkę nie czaje pojęcia zdrady psychicznej to coś w rodzaju. Dziewczyna mówi ci ze cię kocha i jest z tobą; ale kocha kogoś innego czy jak to z tym jest. Bo to sie jakoś gryzie ze sobą.
Ale zdradę już przeżyłem bo to niewierna kobieta była po tygodniu mnie zdradziła :p i to z nie jednym jak sie okazało HEHE
A teraz wiem ze moja partnerka jest mi wierna i będzie tak do momętu az jej czegoś zabraknie . Czegoś co nie potrafię jej zagwarantować. Ale jestem facetem z krwi i kości i zaden problem dla mnie rozwiązanie
Niepoprawny optymista ze mnie......
PS. Zdrada to coś strasznego.[ale odkrycie, co nie]
POZDRO 4 ALL
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
odp. na pytanie autora tematu
Zdrada ... ćwiercią mojego życia, moją specjalnością. Leczę ludzi z jej skutków, cały czas mnie fascynuje. Pojawia się wtedy kiedy komuś przestaje zależeć.
Ja sie zgadzam z Cyrtynka. Wydaje mi sie, ze latwiej byloby mi wybaczyc czysty sex niz zdrade psychiczna, taka, ze mialabym swiadomosc, ze ktos jest wazniejszy ode mnie, ze moj facet kocha inna kobiete. Nie wiem, tego chyba nie umialabym wybaczyc ale moze sie myle. Nigdy nei bylam w takiej sytuacji.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
a niestety byłam. Kochałam całym serduszkiem. Może wy nie odbierzecie tego jako zdradę, ale ja to tak traktuję. Mianowicie był już z inną związaną 3 lata kiedy mnie poznał. Ja byłam tą "drugą" i o tamtej nie wiedziałam. Dowiedziałam się tylko od przyjaciela na imprezie o tym na 5 minut zanim on ze mną zerwał. I mogę powiedzieć tak:zoastwić kogoś w chamsski, brutalny sposób to pikuś w porównaniu z czymś takim!Zdrada jest najgorszą sprawą jaka może się zdażyć w związku!Ja miałam załamanie nerwowe i 6 miesięcy cierpienia. I wiem, że gdyby teraz się to powtórzyło to bym już tego nie wytrzyamała.
Re: odp. na pytanie autora tematu
Greyangel pisze:... Pojawia się wtedy kiedy komuś przestaje zależeć.
Mam nadzieję, że mówisz o zdradzającej osobie, że jej przestaje zależeć.
Bo jeśli twierdzisz, że pojawia się gdy partnerom przestaje zależeć... to powiem: gówno prawda.
:564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
odp.
Odcienie szarości ? Tzn. jest lepsza czy gorsza ?
Zdrada zawsze jest czymś co się piętnuje, ale przyznaję że są okoliczności łagodzące. Czy mąż wykazujący bierność seksualną, zaniedbujący żonę (i przez to kręcący sobie bat na własną dupę), może nawet poniewierający swą kobietę, zasługuje na wierność ? (To źle postawione pytanie, bo on już zdradził, zdradził zaniedbaniem więc unieważnia to związek a conajmniej wnosi anarchię na jakiś czas)
Czy Wiecie dla czego jest to temat tak przebogaty (w sensie ... ile już na ten temat powiedziano), moi drodzy ... to forum, gdyby mogło być bez netu, nawet i sto lat temu to i tak to właśnie temat zdrady byłby najczęściej poruszany. Temat zaś jest bogaty bo jest uniwersalny, zdrada dotyczy wielu wątków w życiu, jak to już ktoś mądrze zauważył kiedyś, nie ma zdrady psychicznej czy czysto seksualnej, wszystko się przeplata. Jedno jest pewne, zawsze jest jakaś przyczyna. Czy to znudzenie, czy złe traktowanie. Inną żeczą jest styl prowadzenia się a inną zdrada (kobieta która pozostaje wolna może mieć tylu mężczyzn ile chce, jeśli taki ma styl prowadzenia i co najważniejsze, nie ma wyrzutów sumienia). Ale skończę tutaj ... bo zupełnie nie wiem czy Chcecie dalej czytać. Jedno jest pewne, kężczyzna i kobieta różne mogą mieć zdanie na ten temat (i najczęściej w istocie różne mają). Podczas swoich osobistych studiów nad misterium tego zjawiska doszedłem wszak że mężczyznom bardzo przesłania postrzeganie w tej materii najzwyklejszy szowinizm.
Pozdrawiam
Zdrada zawsze jest czymś co się piętnuje, ale przyznaję że są okoliczności łagodzące. Czy mąż wykazujący bierność seksualną, zaniedbujący żonę (i przez to kręcący sobie bat na własną dupę), może nawet poniewierający swą kobietę, zasługuje na wierność ? (To źle postawione pytanie, bo on już zdradził, zdradził zaniedbaniem więc unieważnia to związek a conajmniej wnosi anarchię na jakiś czas)
Czy Wiecie dla czego jest to temat tak przebogaty (w sensie ... ile już na ten temat powiedziano), moi drodzy ... to forum, gdyby mogło być bez netu, nawet i sto lat temu to i tak to właśnie temat zdrady byłby najczęściej poruszany. Temat zaś jest bogaty bo jest uniwersalny, zdrada dotyczy wielu wątków w życiu, jak to już ktoś mądrze zauważył kiedyś, nie ma zdrady psychicznej czy czysto seksualnej, wszystko się przeplata. Jedno jest pewne, zawsze jest jakaś przyczyna. Czy to znudzenie, czy złe traktowanie. Inną żeczą jest styl prowadzenia się a inną zdrada (kobieta która pozostaje wolna może mieć tylu mężczyzn ile chce, jeśli taki ma styl prowadzenia i co najważniejsze, nie ma wyrzutów sumienia). Ale skończę tutaj ... bo zupełnie nie wiem czy Chcecie dalej czytać. Jedno jest pewne, kężczyzna i kobieta różne mogą mieć zdanie na ten temat (i najczęściej w istocie różne mają). Podczas swoich osobistych studiów nad misterium tego zjawiska doszedłem wszak że mężczyznom bardzo przesłania postrzeganie w tej materii najzwyklejszy szowinizm.
Pozdrawiam
Odcienie szarości - tzn. że dominują sytuacje zdrady o mieszanych przesłankach -"zaniedbywanie", ale z poważnych względów (wybacz ale nie mam ochoty ich przedstawiać) w połączeniu z określonym podejściem zdradzającej osoby do kwestii wierności w związku.
Po pierwszym akapicie Twego postu Greyangel straciłem w ogóle ochotę do polemiki z Tobą...
Pozwól tylko słówko - jakie misterium, co Ty nazywasz misterium ? bagno zdrady i oszustwa osoby, której najczęściej przysięgaliśmy wierność i to że nie opuścimy aż do śmierci ?
Nie chce mi się nawet komentować, bo jak sądzę stoimy po dwóch stronach barykady i zaczęlibyśmy do siebie strzelać, gdyż na porozumienie nie ma szans.
Studiuj dalej - może kiedyś, czego Ci nie życzę, spotkasz się z tym przeżyciem bycia zdradzonym, oszukanym, porzuconym od strony praktycznej..., bo jak wnioskuję z Twych słów nie było Ci to jeszcze dane... a póki co wypowiadaj - proszę - swe mądrości nieco mniej stanowczymi słowy, bo każdy przypadek jest cholernie indywidualny i żadna synteza się go nie ima bez krzywdzenia osób poddanych Twoim uogólnieniom.
Tyle w kwestii odcieni szarości
Po pierwszym akapicie Twego postu Greyangel straciłem w ogóle ochotę do polemiki z Tobą...
Pozwól tylko słówko - jakie misterium, co Ty nazywasz misterium ? bagno zdrady i oszustwa osoby, której najczęściej przysięgaliśmy wierność i to że nie opuścimy aż do śmierci ?
Nie chce mi się nawet komentować, bo jak sądzę stoimy po dwóch stronach barykady i zaczęlibyśmy do siebie strzelać, gdyż na porozumienie nie ma szans.
Studiuj dalej - może kiedyś, czego Ci nie życzę, spotkasz się z tym przeżyciem bycia zdradzonym, oszukanym, porzuconym od strony praktycznej..., bo jak wnioskuję z Twych słów nie było Ci to jeszcze dane... a póki co wypowiadaj - proszę - swe mądrości nieco mniej stanowczymi słowy, bo każdy przypadek jest cholernie indywidualny i żadna synteza się go nie ima bez krzywdzenia osób poddanych Twoim uogólnieniom.
Tyle w kwestii odcieni szarości
...
lorenzen pisze:..."zaniedbywanie", ale z poważnych względów w połączeniu z określonym podejściem zdradzającej osoby do kwestii wierności w związku....
:564: :564: :564:
... to odwieczny problem "przyczyny i skutku"!
Osoba zdradzająca często, na swój użytek, bierze sobie skutek za przyczynę i.... i jest rozgrzeszona, bo przecież została "zaniedbana"!
Greyangel: Czy mąż kochający nad życie swoją żonę, demon sexu i najczulszy kochanek, zaspokajający wszystkie jej zachcianki, pozwalający jej na wszystko (widocznie za dużo) zasługuje na NIEWIERNOŚĆ ?
Musisz, niestety, jeszcze doktoracik walnąć w te klocki.
Nadgarstki opadają...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Sek w tym Mysiorku , ze to Twój punkt widzenia :547: Ona moze miec wrazenie ze to jednak nie wszystko , nie wszystkie zachcianki , itd, dlatego ? czystya ciekawosc i a nóż bedzie jeszcze lepiej !! ,po prostu innosc ! młodzi jeszcze jestescie :547: :547: :547: :547: :564:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Drugi sęk Krzysiu w tym, że traktowanie związku jako środka do zaspokajania wszystkich zachcianek, nawet tych - jak pisałeś - wydumanych jest lekko mówiąc niepoważne.
Co do kwestii przyczyny masz rację, taka właśnie może ona być w tej sytuacji... oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że spełniałem wszystkie jej zachcianki, ale się starałem - stąd pisałem o uldze, gdy dusza przestała krwawić, poczułem ulgę, bo mogło się to stać za owe 10 lat...
a wtedy daleko by mi było do Twojego Mysiorku opanowania, poczucia humoru, bronienia zasad i powstrzymywania się od mieszania wszystkich z błotem.
:564:
Co do kwestii przyczyny masz rację, taka właśnie może ona być w tej sytuacji... oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że spełniałem wszystkie jej zachcianki, ale się starałem - stąd pisałem o uldze, gdy dusza przestała krwawić, poczułem ulgę, bo mogło się to stać za owe 10 lat...
a wtedy daleko by mi było do Twojego Mysiorku opanowania, poczucia humoru, bronienia zasad i powstrzymywania się od mieszania wszystkich z błotem.
:564:
...
Oczywiscie iz nie powazne , ale co zrobić jak tylko ludzmi jestesmy Ty zaś mówisz tak bo sam zostałes zdradzony , los Cie oszczedził w kwesti ,iz sam Ty nie miałes tej pokusy , ale czy tak bedzie zawsze / kto wie , wiele sie zmieni jak sie sytuacja odwruci , choc wcale zas tak byc nie musi :564:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Mysiorek pisze: :
Greyangel: Czy mąż kochający nad życie swoją żonę, demon sexu i najczulszy kochanek, zaspokajający wszystkie jej zachcianki, pozwalający jej na wszystko (widocznie za dużo) zasługuje na NIEWIERNOŚĆ ?
Musisz, niestety, jeszcze doktoracik walnąć w te klocki.
Nadgarstki opadają...
Mysiorku:nie zasługuje i to w 100%-tach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
zdrada dla mnie jest czymś najgorszym co mozna zrobic drugiej osobie.ostatnio mój były chłopak wzioł slub nic by w tym nie było dziwnego bo rozeszlismy sie pół roku temu bo on wrócił do swojej byłej panny najgorsze było to jak sie dowiedziałam ze jest ona w 7 miesiacu ciązy :571: to była dla nie po prostu szok choc etraz mam wspaniałego chłopaka to i tak poczułam sie zraniona i oszukana.zdrada to jedyna rzecz której nigdy nie wybacze a mój były chłopak w moich oczach to tylko zwykły szmaciarz i emocjonalny popraniec.sorki ze zaczelam tu pisac o swych osobistych sprawach co pewnie nikogo nie interesuje ale musiałam to z siebie wyrzucić
Poszybować chociaż raz ponad śmierć,ponad czas...
odp.
Lorenzenie ... nie wiem czemu się tak jeżysz. Nie jesteśmy po przeciwnych stronach barykady chyba że Popierasz zdradę. Czytaj dokładniej proszę, i czy Musisz się czepiać że używam akurat takiego słownictwa ? Zauważcie, wystarczy chcieć po dłuższej przerwie powiedzieć coś mądrego i już ludzie mają mi coś za złe i się nabijają. Studiuj i Ty lorenzenie, nie są to formalne studia a temat bardzo trudny, nikt Ci ich nie zabroni. Twój przytyk odbieram tak że Skupiłeś się lorenzenie tylko na krytyce mojej osoby i jednak nie Wniosłeś nic nowego do rozmowy. Nie Jesteś konstruktywny. Dla ludzi którzy unoszą się niepotrzebnie oznajmiam ... NIGDY NIE BYŁEM, NIE JESTEM I NIE BĘDĘ PRZYCHYLNY ZDRADZIE, używając słowa "misterium" chciałem podkreślić fakt że najczęściej odbieramy ją niczym urywek koszmarnego snu jakiegoś demona. Czy nie byłem zdradzony lorenzenie ? A skąd Ty Możesz o tym wiedzieć ? Czy Znasz mnie lorenzenie ?
Tak, bywałem zdradzany i zdradzałem nieraz. Mogę powiedzieć że ja zdradziłem kilkanaście razy i mnie tyleż samo razy zdradzono, przynajmniej z tego co wiem. Także znam lorenzenie jej smak, smak jak to Określiłeś swoim zasobem leksykalnym "bagna zdrady". Ja po prostu muszę ją zrozumieć lorenzenie, to że ją zgłębiam to robię tylko dla siebie, bo póki nie zrozumię drzemiącego we mnie mechanizmu doputy będę walczył ze sobą o tych na których mi zależy. Od ponad 2 lat nie zdradzam już, walczę. A dla kogoś kto zdradzał lorenzenie życie bez zdrady to walka. dopóki nie pozna się wroga. póki swą pomocą nie odkupię mych podłych czynów lorenzenie, płaczem szczęścia nie zmyję krwi i bólu.
Narazie na tyle ... kto z Was jest bez winy niech pierwszy wzniesie pięść.
Tak, bywałem zdradzany i zdradzałem nieraz. Mogę powiedzieć że ja zdradziłem kilkanaście razy i mnie tyleż samo razy zdradzono, przynajmniej z tego co wiem. Także znam lorenzenie jej smak, smak jak to Określiłeś swoim zasobem leksykalnym "bagna zdrady". Ja po prostu muszę ją zrozumieć lorenzenie, to że ją zgłębiam to robię tylko dla siebie, bo póki nie zrozumię drzemiącego we mnie mechanizmu doputy będę walczył ze sobą o tych na których mi zależy. Od ponad 2 lat nie zdradzam już, walczę. A dla kogoś kto zdradzał lorenzenie życie bez zdrady to walka. dopóki nie pozna się wroga. póki swą pomocą nie odkupię mych podłych czynów lorenzenie, płaczem szczęścia nie zmyję krwi i bólu.
Narazie na tyle ... kto z Was jest bez winy niech pierwszy wzniesie pięść.
Nie żebym się od razu "jeżył", ale w tych Twych słowach GreyAngelu wyczytałem ogólną i niezmiernie spłyconą próbę obrony zdradzających:
...ale przecież mogłem się w mej interpretacji mylić.
Poza tym ty wypowiedziałeś swoje zdanie, ja swoje - czy nie wniosłem nic ciekawego? - może nie, głównie chciałem powiedzieć, że ogólne dywagacje o zdradzie są bezcelowe, bo każdy przypadek jest inny. Te ogólne słowa są wypowiedziane z jednego pkt. widzenia i jak sądzę z tego, który jest wyogdny osobie zdradzającej - ja się domagam (jeśli już chcemy na ogólnym poziomie pogdybać) spojrzenia również z perspektywy drugiej strony - ot i wszystko.
Co do tego czy jesteśmy po dwóch stronach umownej barykady - to w tm przenośnym sensie jednak tak, bo ja jeszcze nie zdradziłem i co więcej nie zamierzam tego zrobić, zawsze można po prostu skończyć związek.
A pięść, co najwyżej słowną mogę podnieść
I daleki jestem od czepiania się Twego słownictwa, ale przyznam, że "misterium" nie bardzo pasuje mi w tym kontekście.
Ogólnie to przepraszam, za pochopną ocenę - dałem się ponieść Twym słowom, które wyżej zacytowałem. Gdybyś napisał choć troszkę więcej w 1-szym poście, co zrobiłeś w odpowiedzi, to pewnie bym się nie "jeżył".
A kończąć powiem, że jednocześnie i Ci współczuję i podziwiam i Cię nierozumiem - piszesz, że sam zdradziłeś kilkanaście razy i tyleż samo byłeś zdradzony, a jednocześnie nazywasz zdradę jako taką: "misterium" - cóż chyba jednak nic dziwnego, że trudno nam się porozumieć.
:564:
edit - to powyżej pisałem nie w pełni uświadomiwszy sobie Twój zarzut, iż jestem niekonstruktywny...
To ja zapytam co Ty wniosłeś swym postem ciekawego??? - to że człowiek ma skołonność do usprawiedliwiania swojego postępowania, to banał...
A jak chcesz konstruktywnie to zapytam wprost:
jeśli ów mąż taki zły, to dlaczego po prostu uczciwie od niego nie odejść???
Poza tym w czym wyraża się konstruktywność Twych słów, że temat stary jak świat??? - moim zdaniem kolejna zakamuflowana i płytka próba usprawiedliwienia...
Zdrada zawsze jest czymś co się piętnuje, ale przyznaję że są okoliczności łagodzące. Czy mąż wykazujący bierność seksualną, zaniedbujący żonę (i przez to kręcący sobie bat na własną dupę), może nawet poniewierający swą kobietę, zasługuje na wierność ? (To źle postawione pytanie, bo on już zdradził, zdradził zaniedbaniem więc unieważnia to związek a conajmniej wnosi anarchię na jakiś czas)
...ale przecież mogłem się w mej interpretacji mylić.
Poza tym ty wypowiedziałeś swoje zdanie, ja swoje - czy nie wniosłem nic ciekawego? - może nie, głównie chciałem powiedzieć, że ogólne dywagacje o zdradzie są bezcelowe, bo każdy przypadek jest inny. Te ogólne słowa są wypowiedziane z jednego pkt. widzenia i jak sądzę z tego, który jest wyogdny osobie zdradzającej - ja się domagam (jeśli już chcemy na ogólnym poziomie pogdybać) spojrzenia również z perspektywy drugiej strony - ot i wszystko.
Co do tego czy jesteśmy po dwóch stronach umownej barykady - to w tm przenośnym sensie jednak tak, bo ja jeszcze nie zdradziłem i co więcej nie zamierzam tego zrobić, zawsze można po prostu skończyć związek.
A pięść, co najwyżej słowną mogę podnieść
I daleki jestem od czepiania się Twego słownictwa, ale przyznam, że "misterium" nie bardzo pasuje mi w tym kontekście.
Ogólnie to przepraszam, za pochopną ocenę - dałem się ponieść Twym słowom, które wyżej zacytowałem. Gdybyś napisał choć troszkę więcej w 1-szym poście, co zrobiłeś w odpowiedzi, to pewnie bym się nie "jeżył".
A kończąć powiem, że jednocześnie i Ci współczuję i podziwiam i Cię nierozumiem - piszesz, że sam zdradziłeś kilkanaście razy i tyleż samo byłeś zdradzony, a jednocześnie nazywasz zdradę jako taką: "misterium" - cóż chyba jednak nic dziwnego, że trudno nam się porozumieć.
:564:
edit - to powyżej pisałem nie w pełni uświadomiwszy sobie Twój zarzut, iż jestem niekonstruktywny...
To ja zapytam co Ty wniosłeś swym postem ciekawego??? - to że człowiek ma skołonność do usprawiedliwiania swojego postępowania, to banał...
A jak chcesz konstruktywnie to zapytam wprost:
jeśli ów mąż taki zły, to dlaczego po prostu uczciwie od niego nie odejść???
Poza tym w czym wyraża się konstruktywność Twych słów, że temat stary jak świat??? - moim zdaniem kolejna zakamuflowana i płytka próba usprawiedliwienia...
...
krzys pisze:... Ona moze miec wrazenie ze to jednak nie wszystko , nie wszystkie zachcianki , itd, dlatego ? czystya ciekawosc i a nóż bedzie jeszcze lepiej !! ...
Toż to pisałem, że jest to bardzo subiektywne, ale chyba można porównać do innych zachcianek ludzi czy związków i ich poziomu życia. Jeśli jest zdecydowanie ponad przeciętnie, to można pokusić się o stwierdzenie: wszystkie.
Często takie osoby zdradzające decydują się na zdradę we właśnie takim poczuciu "a nóz będzie lepiej" i... dupa blada. Jest gorzej, a już nie ma do czego wracać. I pozostają w rozkroku!
Jestem w stanie zrozumieć zdradzającch, którzy nic nie czerpią ze związku oprócz przykrości i upokorzenia, ale jeśli dostają "wszystko", to nie mają punktu odniesienia co będzie potem. I dopiero wówczas (potem) zaczynają rozsądnie myśleć. Przychodzi refleksja, mogą porównać. Ale wtedy jest już za późno... głupota ludzka nie ma granic...
Co od Greyangela nie pomyliłem się zbytnio...
Przypuszczałem, że owo "misterium" ma jak najbardziej subiektywny posmak. Oglądając 2 strony medalu (zdradzać i być zdradzanym) można zabawiać się w "laboratorium" zdrady.
Ale, żeby jej naprawdę dotknąć... Zdradę, zrozumie ten kto nie zdradzał, kto został zdradzony... kto został wyrwany jak chwast na łące.
Podejrzewam Greyangel, że to Ty pierwszy zdradziłeś, a potem było prawo: akcja=reakcja.
To pozwalałoby Ci na używanie słowa "misterium" i odkupywanie swoich win.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 303 gości