Tanatos pisze:Witam wszystkich!
Syndrom porzuconego faceta.
Ostatnio zdarzyło mi się być rzuconym przed dziewczynę.
W ramach terapii postanowiłem pogadać z kumplami którzy mieli podobne doświadczenia. Niestety wnioski nie są pocieszające.
Zauważyłem że często facet po porzuceniu (na dodatek gdy kobieta go skrzywdziła) nie potrafi już się zaangażować. Nie potrafi już kochać. Zdarza się że nie potrafi się otrząsnąć. Traci wiarę w siebie. A przede wszystkim zaczyna uważać że kobiety są złe i jest do nich wybitnie uprzedzony.
Obawiam się że coś takiego mi grozi. Nigdy nie byłem zbyt pewny siebie. A po ty co miałem z poprzednią dziewczyną zaczynam myśleć że już nigdy nikogo tak nie pokocham już nigdy z nikim nie będę tak szczęśliwy jak byłem z nią.
Czy jest jakiś sposób by nie wpaść w tą pułapkę?
By znów zacząć żyć na nowo? By po tym jak zostało się skrzywdzonym znowu umieć kochać? Znowu umieć się zaangażować?
Czas...
Engu ! napisalem to po przeczytaniu tego posta, tu jak mniemam nikt nikogo nie okradł, a krzywda owa - jak znowu domniemam - polegala na ewentualnej zdradzie, odejsciu do innego faceta. Wiec nie nalezy sie boczyc ani nienawidziec, tylko z tym pogodzic.