Syndrom porzuconego faceta...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Tanatos
Początkujący
Początkujący
Posty: 7
Rejestracja: 09 gru 2007, 21:52
Skąd: Net
Płeć:

Syndrom porzuconego faceta...

Postautor: Tanatos » 10 gru 2007, 23:29

Witam wszystkich!

Syndrom porzuconego faceta.

Ostatnio zdarzyło mi się być rzuconym przed dziewczynę.
W ramach terapii postanowiłem pogadać z kumplami którzy mieli podobne doświadczenia. Niestety wnioski nie są pocieszające.
Zauważyłem że często facet po porzuceniu (na dodatek gdy kobieta go skrzywdziła) nie potrafi już się zaangażować. Nie potrafi już kochać. Zdarza się że nie potrafi się otrząsnąć. Traci wiarę w siebie. A przede wszystkim zaczyna uważać że kobiety są złe i jest do nich wybitnie uprzedzony.

Obawiam się że coś takiego mi grozi. Nigdy nie byłem zbyt pewny siebie. A po ty co miałem z poprzednią dziewczyną zaczynam myśleć że już nigdy nikogo tak nie pokocham już nigdy z nikim nie będę tak szczęśliwy jak byłem z nią.

Czy jest jakiś sposób by nie wpaść w tą pułapkę?
By znów zacząć żyć na nowo? By po tym jak zostało się skrzywdzonym znowu umieć kochać? Znowu umieć się zaangażować?

Czas...
Mężczyzna ani w połowie nie potrafi tak kłamać i przysięgać jak kobieta. Geoffrey Chaucer
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 10 gru 2007, 23:36

Tanatos pisze:Zauważyłem że często facet po porzuceniu (na dodatek gdy kobieta go skrzywdziła) nie potrafi już się zaangażować. Nie potrafi już kochać. Zdarza się że nie potrafi się otrząsnąć. Traci wiarę w siebie. A przede wszystkim zaczyna uważać że kobiety są złe i jest do nich wybitnie uprzedzony.
Nie tylko faceci tak maja przeciez. Ja jak zostalam porzucona tak sie zamknelam, ze nigdy pozniej juz na nikogo sie tak nie otworzylam. Co nie znaczy, ze juz nie pokochalam. Bo pokochalam szczerze i prawdziwie i mialo tak byc juz zawsze. No ale nie bylo. I teraz tez samoocena mi leci w dol, brak mi wiary w siebie, nie wiem czy bede w stanie sie tak zaangazowac, pokochac, byc tak szczesliwa. A wrecz se tego boje. Ale mysle, ze powolutku i do przodu, po malym kroczku wszystko wroci do normy. Czas tu wiele znaczy.
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 10 gru 2007, 23:51

Chyba najwazniejsze jest tu myslenie, ze nie jest to nasza wina, ze tak sie po prostu zdarza i jest to krok do przodu, nie do tylu. Na poczatku trudno tak myslec, ale jak sie przezyje zalobe po zwiazku, to da sie, chyba ze czlowiek lubi samodestrukcje.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 11 gru 2007, 00:17

Najważniejsze to nie dać się ...
Dołowanie niczego nie zmieni, poza dziką satysfacją "byłej" i faktem że nadal decyduje o tym co i jak czujesz ... zniszcz to, dokładnie i skutecznie.
Po związku należy pozamiatać ( dosłownie ), wywalić wszystkie "śmieci" nie tylko ze swojego życia, mieszkania ale przede wszystkim z głowy, pozbyć się całego balastu i zacząc od zera, da się.
Pierwsza podstawowa sprawa - nie budować życia na związku bo to idiotyzm, budowac należy na sobie samym, tylko ludzie słabi i ułomni potrzebują partnera ( jakiegokolwiek-jak powietrza) by żyć, egzystować ... normalny zdrowy na umyśle człowiek radzi sobie sam ... partner jest dodatkiem a nie celem czy motorem działania ...

Twoje życie w Twoich rękach, nikt za ciebie się tym nie zajmie...
bleeeeeeeeeeeee
middleweight
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 151
Rejestracja: 02 maja 2006, 14:08
Skąd: sdsa
Płeć:

Postautor: middleweight » 11 gru 2007, 00:37

Musisz żyć dalej i nie przejmować się zbyt dużo.
Takie rzeczy się przytrafiaja wszystkim... i kobietom i facetom.
głowa do góry i weź się w garść żołnierzu!

:)
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 11 gru 2007, 00:48

Tanatos pisze:Ostatnio zdarzyło mi się być rzuconym przez dziewczynę

Na tę myśl patent ma FlyingDuck :)

Nalezy próbować podnieść własną samoocene. Ja się zadawałem i zadaję z tuzinami dziewczyn. Niektórym sie bardzo podobam i to przywraca człowieka to równowagi. Dzieje się spooooro <banan>
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 11 gru 2007, 01:27

Walic czas :P Jak nie zaczniesz w odpowiedni sposob myslec to 20 lat Ci nie pomoze.
Przede wszystkim dobrze jest zaczac od nienawisci wobec ex. Od milosci do nienawisci niedaleka droga wiec to powinno byc latwe. Nienawidz ja mocno i tak dlugo jak potrzeba. Kiedys przejdzie, wowczas bedziesz wolny, a ona bedzie Ci obojetna jak zeszlorocnzy snieg. To o tyle wazne ze nienawidzac mozesz krecic z innymi, pograzajac sie w rozpaczy niespelnionej milosci - nie.
Poza tym spotykaj sie z innymi pannami, moze nie od razu ale polecam. Ja to spotykanie sie polubilem. Nawet jak nic nie wychodzilo (mialem w d... czy wyjdzie czy nie) to samo spotykanie sie bylo fajne. Oswoilem sie z poznawaniem nowych osob, stal osie to rutyna, zwiekszylem opanowanie siebie, nie wypadlem z obiegu itd.

Dalej: rzucajac Ciebie wyswiadczyla Ci przysluge. Rzucac jest trudno, uwierz mi. Zwlaszcza jak pozniej chce sie wrocic. Ale do rzeczy. Znajdz cos co sprawi ze podbudujesz swoje ego, swoja samoocene, ze bedziesz wiedzial ze jestes wartosciowym czlowiekiem. Ja mojej ex zawdzeczam to ze zaczalem pisac niezle wiersze. Nie jakas biala tandete co w necie jej pelno tylko normalne. Ty mozesz znalezc cos innego.
Ale i tak kluczowym jest znienawidzenie 2 strony, dowartosciowanie sie i stwierdzenie ze 2gi raz nie mialanby u mnie szans. Proste to ale skuteczne. Oczywiscie to scenariusz przy okazji ktorego pali sie mosty. Dobry jest. I szczerze powiem ze jego rowniez zawdzieczam ex. JA mostow nie palilem, tylko patrzalem jak sie ladnie hajcuja spalone przez nia. Wiec: spal mosty.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 11 gru 2007, 07:21

Tanatos pisze:że już nigdy nikogo tak nie pokocham już nigdy z nikim nie będę tak szczęśliwy jak byłem z nią.

Pewnie, bo pokochasz bardziej i będziesz bardziej szczęśliwy :)
Tanatos pisze:na dodatek gdy kobieta go skrzywdziła

Te złe kobiety... <hyhy>
Maverick pisze:Nienawidz ja mocno i tak dlugo jak potrzeba.

Chrzanisz, Mav ;DD
Nienawiść, to też uczucie i najlepsza jest obojętność, a poza tym, po co nienawidzić kogoś, kogo kochało się? <hmm> Im więcej negatywnych emocji, tym większa żałoba ;)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Re: Syndrom porzuconego faceta...

Postautor: Andrew » 11 gru 2007, 08:33

Tanatos pisze:.
Zauważyłem że często facet po porzuceniu (na dodatek gdy kobieta go skrzywdziła) nie potrafi już się zaangażować. Nie potrafi już kochać. Zdarza się że nie potrafi się otrząsnąć. Traci wiarę w siebie. A przede wszystkim zaczyna uważać że kobiety są złe i jest do nich wybitnie uprzedzony.
.

Facet ? raczej makowa panienka a nie facet . Facet sobie poradzi, co nie znaczy, ze cierpiec nie bedzie.


eng pisze:Najważniejsze to nie dać się ...
Dołowanie niczego nie zmieni, poza dziką satysfacją "byłej" i faktem że nadal decyduje o tym co i jak czujesz ... zniszcz to, dokładnie i skutecznie.
Po związku należy pozamiatać ( dosłownie ), wywalić wszystkie "śmieci" nie tylko ze swojego życia, mieszkania ale przede wszystkim z głowy, pozbyć się całego balastu i zacząc od zera, da się.
.

Nie namawiaj ludzi do złego !! nic nie wywalac , to tak jak z papierosami, mają leżec w zasiegu wzroku, a my po nie nie siegamy ! (jesli chcemy sie oduczyć palenia )
Jesli robisz inaczej ... słabys i to moze byc powód , ze Cie kobiety zostawiają.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 11 gru 2007, 17:04

Andrew pisze:Facet sobie poradzi, co nie znaczy, ze cierpiec nie bedzie.

Cierpieć będzie bo facet też człowiek i ma do tego świete prawo,a to kobiety przybrały sobie rolę "zawsze pokrzywdzonych", w ten własnie sposób manipulują innymi , głównie gronem znajomych, rodziną itd - "wybielanie" za wszelką cenę, nie ważne ile kłamstw trzeba do tego użyć - ale warto ... więc zwykle faceci cierpią w samotności i ciszy, to kolejna manipulacja kobiet...
Andrew pisze:Nie namawiaj ludzi do złego

A co w tym złego Andrew ? Żeby posprzątać ?
A na co komu śmietnik w domu, w życiorysie, w sercu ? Wywalenie daje przestrzeń której w takiej sytuacji potrzeba najbardziej ...
Poza tym nie wraca się drugi raz do tego samego, po co to wszystko trzymać ?
Andrew pisze:Jesli robisz inaczej ... słabys i to moze byc powód , ze Cie kobiety zostawiają

Nie Andrew, to zdecydowanie nie ten powód ... ale tu nie o mnie rozmawiamy.
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 11 gru 2007, 21:21

Andrew pisze:nic nie wywalac
Ja tam jestem dumny ze wszystkiego co nas laczylo (zerwalismy niedawno) i mam zdjecia w portfelu i fakt dzis sie zeobilo smutno jak na nie spojrzalem... ale trudno sie mowi- takie jest zycie:)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 11 gru 2007, 21:28

eng pisze:Nie Andrew, to zdecydowanie nie ten powód ... ale tu nie o mnie rozmawiamy.

Engu, nie pisalem personalnie do Ciebie tego zdania konkretnego, ale do ogółu ! porzuconych.
Awatar użytkownika
Animal
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 218
Rejestracja: 01 lip 2007, 19:58
Skąd: z miasta
Płeć:

Postautor: Animal » 11 gru 2007, 21:40

Zacząć nienawidzić?? Niezła rade ja pier....................człowieku weź sie lepiej do lekarza skieruj. Hmmmmm....a może po prostu zastrzelić :? Jak sprzątać to sprzątać nie 8)

Jak tak można myśleć, przecież było kiedyś tam fajnie ale się skończyło i warto pamiętać te lepsze czasy a nie tą końcówkę tylko. Czas leci dalej, więc autorze tematu- nie stój w miejscu. <browar>

Ps do Eng'a budować związek na sobie???????? Sorry, ale związek to gra zespołowa, jak nie ma współpracy to się meczu nie wygra....
Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię.
Awatar użytkownika
Zaq
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 217
Rejestracja: 07 lis 2006, 22:42
Skąd: stamtąd
Płeć:

Postautor: Zaq » 11 gru 2007, 21:53

Mav, co Ty ciągle z ta nienawiścią?? Widzę, że masz jakieś straszne przeżycia z rozstaniem. Ja radzę wręcz przeciwnie - wybaczyć i zapomnieć. Skoro spędziło się z jakąś osobą tych parę pięknych lat, to bez sensu jest przekreślanie tego i wmawianie sobie nienawiści. Nawet po zdradzie czy innej złej rzeczy ze strony partnera/ki lepiej wybaczyć i bez zbędnych emocji zacząć nowy etap życia. Tak jest o wiele łatwiej. Przynajmniej w moim przypadku.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 11 gru 2007, 21:53

Animal pisze:Ps do Eng'a budować związek na sobie????????

przeczytaj jeszcze raz moze.
Eng nie pisał o budowaniu zwiazku na sobie pisal o
eng pisze:nie budować życia na związku bo to idiotyzm,
Awatar użytkownika
Animal
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 218
Rejestracja: 01 lip 2007, 19:58
Skąd: z miasta
Płeć:

Postautor: Animal » 11 gru 2007, 22:32

Dzindzer pisze:
Animal pisze:Ps do Eng'a budować związek na sobie????????

przeczytaj jeszcze raz moze.
Eng nie pisał o budowaniu zwiazku na sobie pisal o
eng pisze:nie budować życia na związku bo to idiotyzm,



Widzę że już nie możesz i musiałaś mi dowalić co :>


Wybacz Eng że źle przeczytałem Twe słowa, choć to się prawie tak samo przekłada bo człowiek jest stworzony do bycia z kimś.

Podtrzymuje to co wcześniej napisałem.

Ps. Jak się cytuje Dzindzer Twoje wypowiedzi to wiele ze słów jest podkreślonych na czerwono co oznacza że program stwierdza w nich błędy ortograficzne/literówki. Przy normalnym szybkim czytaniu umysł ludzki pomija to ale przy cytowaniu wygląda to okropnie! Uważam że jest to brak szacunku pisać w ten sposób na forum względem adresata do którego kieruje się wypowiedź. <foch>
Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 11 gru 2007, 22:44

Animal pisze:Wybacz Eng że źle przeczytałem Twe słowa, choć to się prawie tak samo przekłada bo człowiek jest stworzony do bycia z kimś

Nie prawda.
Człowiek jest sworzony jako samodzielna, odrębna jednostka a pojecie "jedności" w związku to bujda - chyba że jesteście parą telepatów.
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
Mikro czarnuch
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 229
Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
Skąd: Centrum
Płeć:

Postautor: Mikro czarnuch » 12 gru 2007, 00:03

Maverick pisze:Ale i tak kluczowym jest znienawidzenie 2 strony, dowartosciowanie sie i stwierdzenie ze 2gi raz nie mialanby u mnie szans. Proste to ale skuteczne.


Sorry, ale Twoja rada (nawet jeśli zaczerpnięta z autopsji ;PP ) jest strasznie niedojrzała.. żeby nie napisać infantylna <glaszcze>
Nienawiść nie jest rozwiązaniem <chory> Ludzie się schodzą, rozchodzą... Bywa ;]... Każdy związek daje jakieś nowe doświadczenia... Jeśli autor tematu zacznie żyć nienawiścią to na nowo będzie wszystko rozgrzebywać, rozpamiętywać złe chwile ( a przy okazji całkiem nieświadomie pewnie i te dobre :P )... stanie się zgorzkniałym, sfrustrowanym gościem i szczerze wątpię by wyszło mu to na dobre...(kobiety raczej od takich stronią )
Po każdym związku ma się zawsze JAKIEŚ wspomnienia...lepsze, gorsze... I tak z dnia na dzień nie ma co się silić na udawanie jakiejś amnezji...Po prostu trzeba żyć dalej..starać się nie rozgrzebywać przeszłości, otworzyć się na ludzi, wypełniać czymś rozwijającym swój czas, działać aktywniej na innych płaszczyznach życia... Choćby zawodowej...Marne to pocieszenie, ale nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej ;) ;)Nowe uczucie przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie ;)
A zdrowego egoizmu troszkę nie zaszkodzi;)

Maverick pisze:Oswoilem sie z poznawaniem nowych osob, stal osie to rutyna, zwiekszylem opanowanie siebie, nie wypadlem z obiegu itd.


No tu Mav też się Ciebie czepnę ( mam nadzieję, że nie dostanę warna:P ),ale dostrzegam sprzeczność.. <hmm> Jak poznawanie ciągle to NOWYCH osób może być rutyną ;PP ja tam bym powiedziała, że to maksymalne przełamywanie rutyny ;)

Maverick pisze:Znajdz cos co sprawi ze podbudujesz swoje ego, swoja samoocene, ze bedziesz wiedzial ze jestes wartosciowym czlowiekiem.


A tu się zgodzę...Z zastrzeżeniem, że będziesz chciał zmian, aby podbudować pewność siebie i samoocenę DLA SAMEGO SIEBIE a nie po to, aby utrzeć nosa swojej byłej... ;] Dowartościowywanie się za wszelką cenę i udowadnianie coś komuś mija się z celem.
Zdrowy rozsądek jest niezdrowy dla marzeń
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 12 gru 2007, 22:09

Zaq pisze:Ja radzę wręcz przeciwnie - wybaczyć i zapomnieć
Czasami nawet nie ma czego wybaczac. Ja kiedys rozstalem sie ze swoja i niedlugo potem ona z kims "swirowala" tak to nazwijmy. Wiedzialem ze z tego nic nie bedzie i przezywalem to cholernie dlatego ze PIERWSZY raz tak kochalem i PIERWSZY raz sie na tym zawiodlem, na niej, na czyms co bylo dla mnie NAJWAZNIEJSZE I NAJPIEKNIEJSZE ze wszystkiego co w zyciu mialem. I wtedy tez tak podchodzilem do tego z agresja i chcialem obic mordke bogu ducha winnemu chlopakowi (no co on winny ze zarywa do panienki, dopiero co wolnej).
Teraz sie rozstazlismy na dobre i ja sie CIESZE ze moglem tyle czasu z nia spedzic i tyle przezyc. Ale dlaczego mam na kogos byc zly. A gdybym to JA chcial odejsc (dozlismy do tego i tak oboje) a ONA mnie nadal bardzo kochala? TO wcale nie takie proste jak sie nam zdaje z tej strony co to chlopaki odczuwacie:)
Mikro czarnuch pisze:Dowartościowywanie się za wszelką cenę
TO ze w czyms takim dajesz rade, moze byc dowartosciowaniem:)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Piernik
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 232
Rejestracja: 21 sty 2005, 16:38
Skąd: Skierniewice
Płeć:

Postautor: Piernik » 13 gru 2007, 05:33

Dokładnie stary...tak jak mprawi kolega Maverick...postaraj sie ją znienawidzieć..ja też zostałem rzucony.. bedzie 2 miesiace w sobote (bede opijać z kumplem z LO hehe :D )..przez pierwszy miesiac...skamlałem,, myslalem nawet czy ze soba nie skonczyc....i wiesz co..po miesiacu jakos zaczelo przechodzic a teraz to jej normlanie nienawidze..prtobowala sie odzywac ale ucialem krotko. nie chce cie znac ani widziec i juz.. idz sobie do tamtego skoro byl taki wspanialy..a jak sie wam nie udalo to nie moj problem, nie umial bym zaufac juz jej po raz drugi...a wlasciwie to trzeci bo rtaz juz jej wybaczylem...teraz jest mi obojetna..czasem jeszcze tam, tla sie wspomnienia, ale poznalem inna dziewczyne na razie to utrzymujemy kontakt sms ,zwierzamy sie sobie i byc moze poprzytulamysie na sylwestrze razem bo oboje nie mamy planow...mieszka 200km ode mnie znowu..i no ni echce mi sie drugi raz tyle znow jezdzic.... ale akurat z ta to mam o wiele wiecej tematow niz z moja byłą. Jedyny uraz jaki mam po tym, to to, ze noie ufam kobioetom, i tak jak wiekszosc, strach przed ponownym zaangazowaniem sie w cos wiecej, ta njiepewnosc jednak na zawsze w sercu zostaje, niestety, i nna to rady nie ma,ale nie warto marnowac sobie zycia, dla baby ktoira Cie rzuyca, to ona zerwała a nie Ty, pamietaj o tym stary !!
Miłość potrafi ogłupić do cna, jak pomysle, ze cchuialem przez byłą rzucić studia, uzaleznailem każdy swoj dzien od niej to.. :| <hahaha> <hahaha> <hahaha> kretyn ze mnie był, owszem jest przykro człowiekowi, jak widzi przytulajace sie pary, ale no trudnon takie jest życie, na szczescie przestała mi sie ona śnić od okolo 2 tygodni..i mam z nia calkowity spokoj wreszcie..
Jednakże dzis o tym wszytskim myslalem jadac samochodem w nocy, i doszedlem do wniosku,że nie zamkne sie całkiem na kobiety, jak bedzie okazja, to być może jeszcze pokochjam jakas, a chcoiaż sproboje pookochac, ale nic na siłę..na arzie nie zamykam sie na nowe znajomości..bedzie co ma być i już..jest jeszcze troszke fajnych dziewczyn co kochają albo potrafią kochać a nie oszukują i kłamią w żywe oczy krecac na boku z innym i za to jej nienawidze, ze byłem okłamywany od co najmniej 4 miesiecy, mam na to niezbite dowody (ich rozmowy na GG ),czasem sobie to czytam, jak mnie nachodza tkliwe wspomnienia z nia, ale czas z z tym skonczyc, definitywnie, trzeba zaczac od ZERAoni juz nie sa razem..ale i jego i ją mam w głebokim poważaniu już na zawsze..nie istnieją dla mnie, żyje swoim życiem,utrzymuje kontakty z przyjkaciólmi i dobrze jest, nie można swopjego zycia uzalezniac od kobiety i to najwieksza nauczka jaka wyniosłem z tego całego cyrku
Love is beautiful
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 13 gru 2007, 07:27

Piernik pisze:Dokładnie stary...tak jak mprawi kolega Maverick...postaraj sie ją znienawidzieć..

skoro ktos jest w stanie znienawidzic tylko dlatego iż dziewczynie nie pasuje dany kandydat, to ja juz gratuluje danym dziewczyną, bowiem uciekły w ostatniej chwili. O tym ze dobrze zrobiły juz wspominac nie bede , jak i o słusznosci ich decyzji .
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 13 gru 2007, 09:01

Andrew pisze:
Piernik pisze:Dokładnie stary...tak jak mprawi kolega Maverick...postaraj sie ją znienawidzieć..

skoro ktos jest w stanie znienawidzic tylko dlatego iż dziewczynie nie pasuje dany kandydat, to ja juz gratuluje danym dziewczyną, bowiem uciekły w ostatniej chwili. O tym ze dobrze zrobiły juz wspominac nie bede , jak i o słusznosci ich decyzji .

Andrew, ty tego i tak nigdy nie zrozumiesz ...
Znienawidzenie to mechanizm obronny "wnętrza" i jest skuteczną metodą poradzenia sobie ze złamanym sercem, jakoś ci co zostawiają nie mają takich problemów ...

Nie przeżyłeś nigdy nic takiego więc nie masz o tym zielonego pojęcia ...
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 13 gru 2007, 09:16

Mikro czarnuch pisze:Sorry, ale Twoja rada (nawet jeśli zaczerpnięta z autopsji ) jest strasznie niedojrzała.. żeby nie napisać infantylna
Nienawiść nie jest rozwiązaniem Ludzie się schodzą, rozchodzą... Bywa ;]... Każdy związek daje jakieś nowe doświadczenia... Jeśli autor tematu zacznie żyć nienawiścią to na nowo będzie wszystko rozgrzebywać, rozpamiętywać złe chwile ( a przy okazji całkiem nieświadomie pewnie i te dobre )... stanie się zgorzkniałym, sfrustrowanym gościem i szczerze wątpię by wyszło mu to na dobre...(kobiety raczej od takich stronią )
Po każdym związku ma się zawsze JAKIEŚ wspomnienia...lepsze, gorsze... I tak z dnia na dzień nie ma co się silić na udawanie jakiejś amnezji...Po prostu trzeba żyć dalej..starać się nie rozgrzebywać przeszłości, otworzyć się na ludzi, wypełniać czymś rozwijającym swój czas, działać aktywniej na innych płaszczyznach życia... Choćby zawodowej...Marne to pocieszenie, ale nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej ;)Nowe uczucie przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie
A zdrowego egoizmu troszkę nie zaszkodzi;)
Bo nie bierzesz pod uwage jednej rzeczy. Ze mozna cicec wrocic do kogos. I nie idzie nad tym przejsc tak po prostu do porzadku dziennego. To ostatni etap, ja mowie o pierwszym. Przeciez nie mowie o tym by kogos nienawidzic cale zycie bo to chore. Ale na poczatek jest dobre, bo to latwe zastapienie milosci. Oczywiscie jak sie ma powodu ku temu :P Raczej ciezko byloby nienawidzic 2ga osobe jesliby rozstanie bylo spowodowane np nasza zdrada. Bylaby to wowczas niezdrowa hipokryzja. Tak czy inaczej zaczecie od nienawisci pomaga.
A to ze sie ma wspomnienia... coz. Trzeba sie nauczyc je blokowac i wyrzucac z umyslu. Kwestia zalzoenia sobie takiej mentalnej blokady ktora sie wlacza w chwili w ktorej chcialoby sie potencjalnie wrocic pamiecia do jakiejs chwili.
Mikro czarnuch pisze:No tu Mav też się Ciebie czepnę ( mam nadzieję, że nie dostanę warna:P ),ale dostrzegam sprzeczność.. Jak poznawanie ciągle to NOWYCH osób może być rutyną ja tam bym powiedziała, że to maksymalne przełamywanie rutyny
Bo mnie nie rozumiesz. Rutyna moze byc wszystko. Brak rutyny to tez pewnego rodzaju rutyna ;) Poza tym nawet pomimo ze ludzie sa rozni, to poczatki znajomosci sa zazwyczaj podobne. I nie mowie to o szablonowych pytaniach na poczatek. Bo tego raczej unikalem.
Mikro czarnuch pisze:A tu się zgodzę...Z zastrzeżeniem, że będziesz chciał zmian, aby podbudować pewność siebie i samoocenę DLA SAMEGO SIEBIE a nie po to, aby utrzeć nosa swojej byłej... ;] Dowartościowywanie się za wszelką cenę i udowadnianie coś komuś mija się z celem.
I tu klania sie moj etap pierwszy. JAk znienawidzisz te osobe to nie bedziesz chcial jej nic udowadniac bo bedziesz ponad tym. Zreszta ja nic z tego co zrobilem nie bylo nakierowane na pokazanie jej jaki jestem wspanialy i lepszy od niej. Po co, ja to wiem bez udowadniania jej tego :P
Piernik pisze:idz sobie do tamtego skoro byl taki wspanialy..a jak sie wam nie udalo to nie moj problem, nie umial bym zaufac juz jej po raz drugi...a wlasciwie to trzeci bo rtaz juz jej wybaczylem...teraz jest mi obojetna
Gdyby byla tak naprawde obojetna nie pisalbys o tym ze nie moglbys jej zaufac, a o tym ze nie chcialbys jej zaufac, lub ze po prostu szukasz kogos lepszego od niej :P
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 13 gru 2007, 09:28

eng pisze:
Andrew pisze:skoro ktos jest w stanie znienawidzic tylko dlatego iż dziewczynie nie pasuje dany kandydat, to ja juz gratuluje danym dziewczyną, bowiem uciekły w ostatniej chwili. O tym ze dobrze zrobiły juz wspominac nie bede , jak i o słusznosci ich decyzji .

Andrew, ty tego i tak nigdy nie zrozumiesz ...
Znienawidzenie to mechanizm obronny "wnętrza" i jest skuteczną metodą poradzenia sobie ze złamanym sercem, jakoś ci co zostawiają nie mają takich problemów ...

Nie przeżyłeś nigdy nic takiego więc nie masz o tym zielonego pojęcia ...

A ja przeżyłem i... podzielam zdanie Andrew.
Może i niektórym łatwo jest znienawidzić... to też jakaś metoda. Ale wystarczy trochę więcej wysiłku i można obrać lepszą drogę.

PS. Jak ktoś kiedyś napisał: przebaczenie jest najdotkliwszą zemstą.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 13 gru 2007, 09:34

vilmon1980 pisze:A ja przeżyłem i... podzielam zdanie Andrew.
Może i niektórym łatwo jest znienawidzić... to też jakaś metoda. Ale wystarczy trochę więcej wysiłku i można obrać lepszą drogę.

PS. Jak ktoś kiedyś napisał: przebaczenie jest najdotkliwszą zemstą.

Przepraszam ale o czym ty piszesz ?
Nigdy nie podam ręki komuś kogo uważam za mendę, oszusta i kombinatora ... tak samo w przypadku jak ten ktoś jest kobietą na dodatek byłą ...
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 13 gru 2007, 09:45

eng pisze:
vilmon1980 pisze:A ja przeżyłem i... podzielam zdanie Andrew.
Może i niektórym łatwo jest znienawidzić... to też jakaś metoda. Ale wystarczy trochę więcej wysiłku i można obrać lepszą drogę.

PS. Jak ktoś kiedyś napisał: przebaczenie jest najdotkliwszą zemstą.

Przepraszam ale o czym ty piszesz ?
Nigdy nie podam ręki komuś kogo uważam za mendę, oszusta i kombinatora ... tak samo w przypadku jak ten ktoś jest kobietą na dodatek byłą ...

Ale nie mówię, żeby podawać rękę komuś, kto jest chamem i ma Cię za nic - jakaś kara musi być... ale niech takiemu ziemia lekką będzie.
I nie podajesz ręki dlatego, że ktoś jest perfidnie "mendą, oszustem i kombinatorem", a nie TYLKO I WYŁĄCZNIE dlatego, że jest byłą. Nie każdy miał taką perfidną kobietę jak Ty.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 13 gru 2007, 10:13

Na nienawiść sobie trzeba zapracować ... w każdym przypadku... z samego faktu rozstania nic nie wynika, ale za to z całej reszty już może wynikać sporo ...
Ja tam już traktuję jak powietrze, olewam ... skoro ktoś nie czuje się głupio wobec mnie mimo że powinien to dlaczego ja mam się czuć źle ?
bleeeeeeeeeeeee
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 13 gru 2007, 12:10

Andrew pisze:skoro ktos jest w stanie znienawidzic tylko dlatego iż dziewczynie nie pasuje dany kandydat, to ja juz gratuluje danym dziewczyną, bowiem uciekły w ostatniej chwili.

Ja tu wam wyjaśnie i was pogodze:
Andrew nie chodzi tu o sam fakt spasowania innego kandydata, tylko o sposób w jaki to sie stało i fakt potraktowego byłego.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 13 gru 2007, 15:50

vilmon1980 ma rację, eng, bo jak podajesz rękę człowiekowi, o którym mowa wyżej, to znaczy, że olewasz czyny, których dokonał, bo jesteś po prostu bardziej ludzki :)
Jeśli chodzi o wybaczenie, to wcale nie trzeba zrobić tego w formie słownej, ale wybaczyć w sobie i zapomnieć o tym, co było złe i nawet już nigdy nie kontaktować się z człowieczkiem.
Wtedy jest lżej :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 13 gru 2007, 16:55

Mona pisze:ale wybaczyć w sobie i zapomnieć o tym, co było złe i nawet już nigdy nie kontaktować się z człowieczkiem.

to ja tak powybaczałam, nie tylko byłym którzy mnie skrzywdzili. Oni sie nigdy nie dowiedzieli. W przypadku jednego żałuje, że nie dowiediał sie o tym, że ma wybaczone, czemu akurat w jego przypadku załuje, nie wiem, moze dlatego, że niezyje, a moze dlatego bo kochałam. Ja jestem za słaba na nienawiśc, mnie złe emocje mecza, zwłaszcza tak silne. a ktos kto skrzywdził nie wart jest moich mysli i emocji.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 291 gości