Jestem na 1 roku studiow. Ci którzy kojażą jeszcze moje przejscia z moja bylą, wiedzą tez, ze jest ona również moja teraźniejszą dziewczyną. Nie ma mnie w rodzinnym miescie od poniedziałku do piatku wieczorem. Moja luba ostatnio tak skumplowala sie z moja mamą, ze kilka dni nawet u mnie spała. I malo kto wiedzial o tym fakcie, raptem ze 2 osoby. W te sroda moja dziewczyna dostala... bukiet kwiatow, nie podpisany od kogo, po prostu przylecial goniec i wreczyl jej nie byle jaki bukiet, widac, ze ktos wydal sporo kasy. Moja mama wypytala sie gonca od kogo to, podobno od jakiegos mlodego faceta, przyszedl, i kazal dostraczyc kwiaty pod ten adres, do "CIOCI" (!) mojej dziewczyny... Moja luba tego samego dnia powiedziala mi przez telefon, ze cos sie stalo, ze mnie kocha, mowiac to w dodatku przez łzy. Nie powiem, byłem zdziwiony, i chcialem wiedziec co sie stalo, ale powiedziala mi o tym dopiero dzis, bo jak sama twierdzi, bala sie mojej reakcji (i wcale sie jej nie dziwie, ale nie potrzebnie). Przyjąłem to na spokojnie, nawet zazartowaem, ze ma poza mna jeszcze jednego wielbiciela. Jak sama powiedziala, "to dobrze" ze sie nie wkurzylem. Bo przeciez nic zlego nie zrobila. Ale same kwiaty to nic wielkiego, w porownaniu z faktem, ze gosc chyba musial ja sledzic, skoro wiedzial pod jaki adres dostarczyc kwiaty. I to wlasnie mnie martwi. Boje sie o moja dziewczyne.
Moje pytanie: Czy zdazylo sie wam byc kiedys w podobnej sytuacji? I jesli tak, to co wtedy zrobiliscie? Bo szczerze mowiac, narazie nie wiem co z tym zrobic... Obic komus gebe? Komu? Pogadac z gosciem? Ani ja, ani moja dziewczyna nie wie kto to taki... A moze olac?
Szczerze mowiac, nad ostatnim wariatem myslalem chwile i stwierdzilem, ze nie ma sensu, bo takich rzeczy nie mozna od tak ignorowac.
Prosze o waszą opinie