Czy ją jeszcze odzyskam?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 15 cze 2006, 21:32

Teraz już za późno na myślenie. Wiem, że to trudno, na dodatek po tylu latach, i spadło na Ciebie zupełnie niespodziewanie. Ale wiesz, że to już koniec. Musisz się jaknajszybicej z tym pogodzić, znaleść coś co wypełni Ci czas, oddać się pracy, albo jakiemuś hobby, szukać czegoś co Cię pochłonie. Żyj dalej i powoli wracaj do normalności. Wróć do czegoś czego dawno nie robiłeś. Jak trzeba to zmień miejsce zamieszkania i otoczenie.
Im szybciej się pozbierasz tym lepiej dla Ciebie. Masz jeszcze czas na szczęście, chociaż wiem, że pewnie teraz Ci cięzko tak pomyśleć.

Moon i Ted przestańcie z łaski swojej albo przeniście się na priv... Zero emaptii tylko demonstracja wybujałego ego z jednej i drugiej strony. :/
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 cze 2006, 21:36

megane pisze:Moon i Ted przestańcie z łaski swojej albo przeniście się na priv...
Toz zesmy juz pare godzin temu przestali ;P
megane pisze:Teraz już za późno na myślenie. Wiem, że to trudno, na dodatek po tylu latach, i spadło na Ciebie zupełnie niespodziewanie. Ale wiesz, że to już koniec. Musisz się jaknajszybicej z tym pogodzić, znaleść coś co wypełni Ci czas, oddać się pracy, albo jakiemuś hobby, szukać czegoś co Cię pochłonie. Żyj dalej i powoli wracaj do normalności. Wróć do czegoś czego dawno nie robiłeś. Jak trzeba to zmień miejsce zamieszkania i otoczenie.
I wyciągnij wnioski ze swoich błędów :]
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 16 cze 2006, 10:18

Wiem, zaprzeczylem wszystkiemu co powinienem zrobic ale dzis w nocy nie zmrozylem oka, rozpadalem sie na kawalki. Zadzwonilem rano, musialem, i znow troche porozmawialismy. Tym razem bylo troszke lepiej bo padly wobec mnie jakies konkretne zarzuty a nie oklepane "nie wiem". Pojechalem po bandzie i wprost powiedzialem, ze po 11 latach nalezy mi sie do cholery szansa, nawet skazancom daje sie szanse resocjalizacji. Musze wiedziec, ze probowalismy ale nie wyszlo. Ja wcale nie chce powrotu do tamtego zwiazku, chce zaczac wszystko od nowa.
Ona mowi, ze jak wroci to za rok/dwa bedzie to samo ale ja teraz patrze na siebie i nasz zwiazek z boku i widze wszystkie niedociagniecia, zle rzeczy ktore nie powinny miec miejsca. Wreszcie zrozumialem, ze moge ja naprawde stracic, ze nie jest moja wlasnoscia i nie moge nia tak manipulowac. Czemu kto inny, kto zna sprawe stojac z boku i szepczac do ucha rzeczy, jakich ona oczekuje ma miec taka ogromna przewage? My poznawalismy nasze potrzeby przez 11 lat i kiedy sie skrystalizowaly ktos ma wejsc na gotowe? Czemu nie sprobowac cos zmienic? Przeciez nie prosze jej o reke, nie chce zadnych zobowiazan.
Stwierdzila, ze nie spotyka sie z nikim i nie bedzie przez przynajmniej miesiac. Przyznala, ze na szanse zasluguje ale zaznacza, ze ona ma teraz blokade i ciezko bedzie ten mur przebic. W poniedzialek ma kolejna wizyte u psychologa i ma podjac jakies decyzje. Ja powiedzialem, ze moge jej dac nawet pol roku na namyslanie byle nie zrobila czegos, czego nie bedzie mozna odwrocic i oboje bedziemy tego zalowac.
Ta szansa, te kilka dni daly mi nadzieje. Wreszcie cos zjadlem po dwoch dniach, moge pomyslec o czymkolwiek.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 16 cze 2006, 10:29

Piotr77 pisze:moge jej dac nawet pol roku na namyslanie byle nie zrobila czegos, czego nie bedzie mozna odwrocic i oboje bedziemy tego zalowac.

Sądzisz, że ona będzie żałować? Chyba TY będziesz, że poszła z kimś do łóżka. Ona nie musi. Może. Nawet może Cię tak "ukarać".
I co? Jak pójdzie "spróbować" do łóżka z innym to już przestaniesz ją chcieć ??
KOCHAJ...i rób co chcesz!
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 16 cze 2006, 10:33

Oczywiście, że może żałować. Jeśli cały czas go kocha a pójdzie się przespać z innym, do którego nic nie czuje to będzie tego bardzo żałować i poczucie winy może sprawić, że powrót będzie absolutnie niemożliwy.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 16 cze 2006, 10:37

megane pisze:Oczywiście, że może żałować.

Może, ale nie musi! Może właśnie o to jej chodzi, żeby "zaznać tej wolności", której "nie miała". A wyrzuty są wkalkulowane, już.
megane pisze:poczucie winy może sprawić, że powrót będzie absolutnie niemożliwy.

Tego nie kumam... czyje poczucie tak sprawi?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 16 cze 2006, 10:40

Mysiorek pisze:Tego nie kumam... czyje poczucie tak sprawi?

Jeśli po tym będzie chciała wrócić to jej poczucie winy będzie ogromne. I kac moralny. Ja to wiem bo sama kiedyś coś podobnego zrobiłam (tylko nie po jedenastu latach, a po trzech), chciałam się wyszaleć i mi ta wolność bokiem wyszła.
Chociaż oczywiście ona sama jeśli będzie potrzebowała takiego zimnego prysznica to ten błąd popełni. Grunt, żeby później miała na tyle odwagi i siły, żeby się przyznać i spróbować zacząć od nowa.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 16 cze 2006, 10:52

megane pisze:chciałam się wyszaleć i mi ta wolność bokiem wyszła.

Tobie? Czemu? Czy Ty już byłego nie chciałaś, czy on już Cię nie chciał i jemu wyszła bokiem.
Bo to jest różnica.
Dlatego pytam Piotra czy ją jeszcze będzie chciał? Bo jeśli będzie, to spoko. Wiem, wiem, że masakra, itd. Ale jeśli raz się włoży łapę w ogień, to drugi raz się tego nie zrobi. No chyba, że się jest kumatym inaczej.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 16 cze 2006, 11:01

Mysiorek pisze:Tobie? Czemu? Czy Ty już byłego nie chciałaś, czy on już Cię nie chciał i jemu wyszła bokiem.

Mieliśmy kryzysik, ale to ja koniec końców odeszłam. 'Wyszalałam się' i nie planowałam wracać, ale spotkalismy się przypadkowo po pół roku i zostaliśmy już razem ;]. On mnie chciał, zresztą sam w międzyczasie kogoś miał - ale to nie było nic poważnego.

Nie gdybajmy, nie wiadomo jak to będzie i czy ona coś zrobi.
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 16 cze 2006, 12:15

Piotr77 pisze:Stwierdzila, ze nie spotyka sie z nikim i nie bedzie przez przynajmniej miesiac.
To mi się nie podoba.
Jak to przynajmniej miesiąć co to niby znaczy?
To założyła sobie że dzisiaj nie ale 16.07 tak?
Chciałabym powiedzieć coś optymistycznego ale niczego dobrego nie widzę...
Obrazek
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 16 cze 2006, 13:29

Dlatego pytam Piotra czy ją jeszcze będzie chciał? Bo jeśli będzie, to spoko. Wiem, wiem, że masakra, itd. Ale jeśli raz się włoży łapę w ogień, to drugi raz się tego nie zrobi. No chyba, że się jest kumatym inaczej.

Jest za słaby.
Będzie Jej chciał.

A później... to On odejdzie. <hahaha>

Zakład? 8)
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 16 cze 2006, 14:09

Nie ma dla mnie znaczenia, czy sie z kims przespi. Nie ma znaczenia z kim i ile bedzie jesli w koncowym rozrachunku wybierze mnie. Jesli jest z kims 2 miesiace a pozniej ze mna cale zycie to ja jestem wygrany.
Nie chce przytaczac jej dzisiejszego maila do mnie. Opisala ze zdaje sobie sprawe z tego, ze jest podatna na zdanie innych i ze ja to czesto wykorzystywalem. Ta jej podatnosc ma pewne uwarunkowanie i swoje przyczyny. Fakt, zawsze potrafilem w dosyc latwy sposob nia manipulowac i brzydze sie tym. Nigdy nie robilem jej ani innym ludziom przez to krzywdy, nie bylo to tez jakies nagminne ale to jej zatracenie wlasnego zdania doprowadzilo do tego, ze ulega teraz latwo wplywom osob trzecich. Ja te osoby doskonale znam i wiem, ze jesli ja nie moge z nia rozmawiac a beda to robily jej kolezanki, ktore na sile probuja jej wmowic, ze nie byla ze mna szczesliwa i ze nie moze dac mi szansy, w koncu w to uwierzy. Wszystkie trzy doprowadzily do tego, ze mieszka teraz blisko jednej z nich i to ona caly czas ja "pociesza" i podklada gotowe rozwiazania na wszystkie jej watpliwosci. Ja jej to nawet zasugerowalem co sie skonczylo oczywiscie krzykiem ale wiem, ze tak jest i to sie dzisiaj potwierdzilo.
Kiedy sie wyprowadzala, mowila ze bede mogl od razu przyjechac i musimy duzo rozmawiac bo sa problemy, ktore trzeba rozwiazac. Po dwoch dniach juz nie widziala potrzeby rozmowy ze mna bo juz jej wszystko podaly na tacy. Wszystkie sa samotne, wszystkie zniszczyly swoje zwiazki. Jedna zamiast zwiazku ma kota i mieszka z matka (rozwodka), rozwalila zwiazek idealny i miota sie teraz miedzy zonatymi facetami a jakimis przygodnymi znajomosciami (twierdzi, ze to szczescie). Wpada powoli w depresje bo przyznaje, ze nie znajdzie dla siebie nikogo. Druga chciala wracac do starej milosci (zdradzila swojego faceta, ktory byl zabujany po uszy), wynajela mieszkanie, wyremontowala i... jest sama bo jemu sie odwidzialo. Kiedy tylko spotyka Anie od razu robi jej pranie mozgu, ze sie odizolowala od kolezanek i ze sie dala omotac. Trzecia, ktora chyba wszystko zaczela to ta, obok ktorej Ania mieszka. Ma permanentna depresje, rzucila faceta-ideala, ktory pomagal jej w najtrudniejszych chwilach i nigdy sie od niej nie odwrocil. Miewala takie doly, ze strach z nia bylo gadac a on zawsze byl przyniej. Kopnela go w dupe bez mrugniecia okiem, teraz jest z kims innym ale nadal "poszukuje", caly czas siedzi u Ani i zatruwa jej glowe a Ania zaczyna sie zmieniac. Mowi do mnie slowa, ktore ktos jej dyktuje. ""11 lat razem to nie powod, zeby byc do konca" - ja pierdziele, jakby przez te 11 lat nie bylo miedzy nami uczucia. "nie mam ochoty rozmawiac, bo znow bedziesz mna manipulowal i nie chce cie sluchac", "wrocimy do siebie a za rok bedzie to samo bo Ty sie nie zmienisz" itd. itp.

Sama sie do tego przyznala i chce chodzic do psychologa aby to zmienic. Nie chce juz nikogo sluchac i chce miec wreszcie swoje zdanie. Ja jakos przewegetuje do poniedzialku ale twardo postanowilem, bylismy tyle casu razem wiec zasluguje na szanse, jesli bedziemy probowac ale nic nie wyjdzie to pozwole jej odejsc. Teraz wiem doskonale co bylo zle, wie tez to ten "ktos" wiec niech walka bedzie uczciwa, inaczej bede zalosnie wykorzystywal jej poczucie winy i nie dam spokoju. Nie prosze o deklaracje, zobowiazania ale kilka dni na odnalezienie tego uczucia do mnie, ktore ona teraz tlumi a ktore tak czy inaczej eksploduje byc moze za miesiac lub rok a wtedy bedzie dla nas naprawde za pozno.

Kiedy ja poznawalem, spotykala sie z chlopaczkiem (nie chodzili ze soba ale czasem sie spotykali), od razu mnie i jemu o takiej sytuacji powiedziala. Oboje nie bylismy z nia w zwiazku ale z nim byla wczesniej (zanim ja poznalem) umowiona na jakas impreze. Powiedziala, ze musi pojsc bo nie moze go tak wystawic. Zagryzlem wargi i poszedlem... pic. Rano wrocilem do niej a ona stwierdzila, ze z nim nie widzi przyszlosci, powiedziala mu ze chce byc ze mna. On plakal i blagal ja w autobusie na kolanach a bez mojego przekonywania to ja zostalem zwyciezca. Teraz to ja jestem na jego miejscu i nie potrafie nie wywierac presji, on pewnie czeka bo jak nie ta to inna i to mnie stawia w swietle desperata a jego jako Macho. Nic na to nie poradze, zrobie wszystko aby ten zwiazek uratowac.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 16 cze 2006, 14:23

Piotr77 pisze:Wszystkie sa samotne, wszystkie zniszczyly swoje zwiazki. Jedna zamiast zwiazku ma kota i mieszka z matka (rozwodka), rozwalila zwiazek idealny i miota sie teraz miedzy zonatymi facetami a jakimis przygodnymi znajomosciami (twierdzi, ze to szczescie). Wpada powoli w depresje bo przyznaje, ze nie znajdzie dla siebie nikogo. Druga chciala wracac do starej milosci (zdradzila swojego faceta, ktory byl zabujany po uszy), wynajela mieszkanie, wyremontowala i... jest sama bo jemu sie odwidzialo. Kiedy tylko spotyka Anie od razu robi jej pranie mozgu, ze sie odizolowala od kolezanek i ze sie dala omotac.


to faktycznie do odstrzału :/ <evilbat> Dziwne, że dziewczyna tak łatwo daje sobą manipulować? Nie ma własnego zdania, że ulega kretyńskim radom? Nie myśli o sobie? Dziwne...
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 16 cze 2006, 14:56

TedBundy pisze:Dziwne...

Wcale nie.

Dziewczyna nie wie czego chce. Nie ma jeszcze kręgosłupa.
Ty, Piotruś :), wcale nie pomogłeś Jej go ukształtować. Niczyja w tym wina.

Puść Ją.
Jeśli wróci- fajnie. Bardzo fajnie.

Bylebyś Ty się nie "rozmyślił" 8)
Wiem słowo jak krem

krem na zmarszczki w mojej głowie.
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 16 cze 2006, 15:15

to faktycznie do odstrzału :/ <evilbat> Dziwne, że dziewczyna tak łatwo daje sobą manipulować? Nie ma własnego zdania, że ulega kretyńskim radom? Nie myśli o sobie? Dziwne...


Ok, jej matka jest chora na Schizofreniie i niesie to za soba caly bagaz doswiadczen z dziecinstwa. Ona zawsze bala sie, ze moze to odziedziczyc i dlatego czasem jak jej ktos mowil, ze opowiada glupoty czesto sie blokowala. Nie potrafila bronic swoich racji bo bala sie, ze rzeczywiscie cos zle robi/mowi i ze jest to zwiazane z choroba. Jak juz pisalem, skonczyla studia matematyczne, robi doktorat i pracuje na uczelni prywatnej oraz duzej firmie. Jest calkowicie niezalezna, piekna (jej rok starsza siostra brala udzial w finale Miss Polski w Tunezji) ale zawsze bedzie w niej ta niepewnosc. Jest silna, co udowodnila sobie i mnie jednak nadal ulega wplywom.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 16 cze 2006, 18:21

Piotr77 pisze:My poznawalismy nasze potrzeby przez 11 lat
I jak wiodac nie poznałes jej potrzeb w niej drzemiacych :]
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 16 cze 2006, 19:27

Piotr77 pisze:sama nie rozumie czemu mi to robi. Mowi, ze bedzie tego na pewno zalowac ale musi byc ze mna szczera.

Ja miałam tak samo jakis czas temu. Na moje oko to początkowe objawy depresji.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 16 cze 2006, 20:07

Właśnie zastanawiam się co aż takiego się wydarzyło że ona popada w depresję?
Obrazek
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 16 cze 2006, 20:43

OK. Maly update.

Sam bylem w szoku, ze potrafie takie rzeczy napisac. Gdy rozmawiamy w cztery oczy albo przez telefon zawsze dochodzi do takiej sytuacji, ze w koncu sie rozklejam i nie moge dokonczyc mysli. Napisalem jej maila ze wszystkim o czym chcialem jej powiedziec, odpisala, ja znow dolozylem kilka slow i... jade sobie dzisiaj na rowerze, podjezdzam pod dom a tu dzwoni Ania. Chce sie spotkac, isc na obiad i pogadac. Sto razy jej pislalem/mowilem, ze musimy sobie dac szanse bo ja zwariuje jesli chociarz nie sprobujemy. Skala wielkosci domu spadla z mojej klatki piersiowej. Nic to jeszcze nie znaczy ale sam fakt, ze chce sprobowac jest dla mnie najwazniejszy. Bylo bardzo milo, raz tylko zaliczylem wtope. Ani siostra ma w tej chwili duzy kryzys, jej maz zachowuje sie tak jak ja (apodyktyczny samolub, przekonany o swojej wielkosci i o tym, ze ona bedzie dla niego zawsze). Maja dziecko i powiedziala mu, ze gdyby nie ono to juz dawno by od niego odeszla. Ja powiedzialem glupote, ze powinna mu zrobic to samo co Ania mnie, wstrzas na otrzezwienie. No i sie zaczelo, ze ona tego nie zaplanowala, ze nie robi tego zeby mi dac jakas nauczke tylko naprawde chciala odejsc i znow stala sie oschla. Mowila, ze musi sie zapisac na aerobik, ze moze w przyszlosci kupi auto - jednym slowem wyszlo na to, ze ja ocenilem sytuacje jak jakas zaplanowana drake obliczona na zmiekczenie mnie i ze juz jest po wszystkim bo napisalem kilka cieplych slow. W pizzerii wyrwalo jej sie, ze wezmiemy jedna pizze na miejscu a druga do domu. Oczywiscie po tym moim tekscie podeszlismy pod dom i sie pozegnalismy :( Umowilismy sie na telefon, ze ustalimy date kolejnej randki. Ja spytalem czy sie spotkamy na nastepnej "randce" i ona sie usmiechnela i potwierdzila "randce" <banan>
Rozmawialem z nia o przyczynach rozpadu zwiazku naszych znajomych i wypalilem, ze gdyby on byl przy niej kiedy ona go potrzebowala nie myslala by o innym (tu lzy naplynely mi do oczu) a ona powiedziala (zly), ze ja zawsze bylem przy niej i ona juz o nikim nie mysli.
Mowila, ze przy nastepnym spotkaniu zaczne jej juz robic na pewno wyrzuty, ja szczerze odpowiedzialem, ze na dzien dzisiejszy widze tylko swoja wine i nie moglbym myslec inaczej.

Nie wiem jak to sie skonczy ale czuje ogromna ulge, ze mam jakis malutki punkt zaczepienia.Jestem spiacy i skrajnie wyczerpany. Caly dzien pociskalem na rowerze a przeciez przez ostatnie dwa dni malo co spalem, nic nie jadlem, sporo pilem.
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 17 cze 2006, 12:49

Piotr77 pisze:OK.

Wodzi Cię za nos :)

I tak naprawdę, co teraz? Co będzie na następnym spotkaniu?
Myślisz, że coś się zmieniło?
Jeśli tak, to co?
Wiem słowo jak krem

krem na zmarszczki w mojej głowie.
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 17 cze 2006, 13:29

Wodzi Cię za nos :)


Sek w tym, ze mysmy sobie powiedzieli juz tyle, ze nie ma co juz ukrywac czy udawac. Zreszta, bylem w takim stanie, ze nie obchodzilo mnie jakie sa jaj intencje. Wazne, zeby ja znow zobaczyc.

I tak naprawdę, co teraz? Co będzie na następnym spotkaniu?
Myślisz, że coś się zmieniło?
Jeśli tak, to co?


Nie zmienilo sie absolutnie nic ale przez kilka chwil bylo super. Usmiechnelismy sie kilka razy, robilo sie luzniej. To nie jest kwestia jednego, dwoch czy pieciu spotkan. Ja chce probowac i ona daje mi szanse choc nie jest wcale latwo po tym wszystkim co sobie powiedzielismy. Zreszta po tym spotkaniu zrobilo mi sie nieco lzej i zaraz pojawilo sie nowe uczucie. Strach przed utrata zaczal byc dominowany przez uczucie zazdrosci i zlosci. W koncu jakby nie bylo to ona miala "kosmate mysli" i sie zastanawiam czy moglbym jej jeszcze zaufac. Jesli to jest ktos z firmy to codziennie bym swirowal jakby tylko sie spoznila pare minut, jesli spoza firmy to jak moglbym ja puscic z kolezankami na piwo po tym wszystkim, skoro nawet wtedy jak bylo OK mialem paranoje i ciagle obiekcje. Ona sobie zdaje z tego sprawe i ja sie boje, ze to moze nas zniszczyc, jesli w ogóle wypali nowy zwiazek.
W jednej chwili wydaje mi sie, ze wszystko bym jej wybaczyl a znowu dzis lazilem po centrum handlowym i patrzalem na kolesi jak jakis psychol, kazdy wydawal sie patrzec na mnie z drwiacym usmiechem. Dzis jade chyba na impreze do klubu, musze to wszystko odreagowac i czekac co bede czul dalej.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 17 cze 2006, 18:09

Piotr77 pisze:W jednej chwili wydaje mi sie, ze wszystko bym jej wybaczyl a znowu dzis ... patrzalem na kolesi jak jakis psychol, kazdy wydawal sie patrzec na mnie z drwiacym usmiechem

No! Zaczęlo się :D
Zaczynasz widzieć siebie deczko z boczku. Trzeźwiejesz. Obyś szybciej trzeźwial. Obyś szybciej zlapal sens bycia razem, a nie tylko subiektywne odczucia, uczucia i wewnętrzne jęki.
Dopiero jak ("przyszle") poroże przestanie Ci przeszkadzać, będziesz trzeźwy.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 18 cze 2006, 09:50

No! Zaczęlo się :D
Zaczynasz widzieć siebie deczko z boczku. Trzeźwiejesz. Obyś szybciej trzeźwial. Obyś szybciej zlapal sens bycia razem, a nie tylko subiektywne odczucia, uczucia i wewnętrzne jęki.
Dopiero jak ("przyszle") poroże przestanie Ci przeszkadzać, będziesz trzeźwy.


Z ta trzezwoscia to wczoraj nie bylo wcale za dobrze. Wprawdzie kumple probowali mi zabrac telefon ale wkoncu wsadzili do taksowki i jak wrocilem, "nabity jak bula jagodami" zaczalem wydzwaniac do niej i zostawilem dziesiatki wiadomosci. Zamiast przyblizac nas do siebie, robie wszystko aby mnie znienawidzila. Robie dokladnie wszystko czego nie powinienem, nawet posunalem sie do tego, ze zapowiedzialem jej ze moze bedzie z nim ale jak mu obetne jaja to nie bedzie miala z tego pozytku :/

Wszystko to spowodowane jest tym, ze ona wciaz powtarza, ze chce czasu, spokoju ale jutro pojedzie do pracy i on tam bedzie. Ona chce podejmowac decyzje sama, odizolowac sie ode mnie aby poczuc tesknote ale on bedzie caly czas przy niej i to wplynie na nia. Jestem zalosny, obrzydliwy a to co robie powoduje, ze trace do siebie szacunek i mam coraz nizsze poczucie wartosci ale nic na to nie poradze.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 18 cze 2006, 11:54

Piotr77, jaeszcze kilka takich akcji a dziewczyna patrzec na CIebie nie bedzie mogla. <chory>
Jestes żałosny. Potrzebuje czasu to niewazne co sie dzieje daj ten czas a nie zachowuj sie tak. masz kurna łeb wiec mzoesz cos na to poradzic. A jak nie to lepiej dla niej jak pojdzie do innego...
Awatar użytkownika
paula19
Maniak
Maniak
Posty: 536
Rejestracja: 20 maja 2006, 19:33
Skąd: z nikad
Płeć:

Postautor: paula19 » 18 cze 2006, 12:12

Tym postępowaniem na pewno nic nie zdziałasz. Jak sam przyznałeś tylko pogarszasz sytuacje. Pomyśl nad innym rozwiązaniem. Zostaje Ci tylko odczekac jakiś czas, przemyśleć.... Wiem że jesteś zdesperowany, ale nie tędy droga.
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 18 cze 2006, 12:26

Piotr77 wiesz że robisz źle - to krok do przodu.
Pomimo tego zacząłeś do niej wydzwaniać i to jeszcze nietrzeźwy - to 3 kroki w tył.
Jeszcze trochę a nie zostawisz jej wyboru bo będzie tylko jedno wyjście - odejdzie na amen. Takie desperackie zachowanie ją zniechęci, przestraszy się Ciebie. Trudno - zaciśnij zęby i daj jej czas! Innego wyjścia nie masz.
Obrazek
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 18 cze 2006, 14:30

Jestem zywa reklama platkow kukurydzianych. Okazuje sie, ze mozna przezyc tydzien jedzac garstke tego przysmaku dziennie.
Gdybym kiedykolwiek mial jakies watpliwosci co do naszego zwiazku, gdybym chociaz raz zastanawial sie jakby to bylo z inna, bylby mi moze latwiej. Te wszystkie teksty jakie slysze o tym, co ja to zlego nie zrobilem coraz bardziej uswiadamiaja mi, ze to tylko wymowki, ktore maja uspokoic jej sumienie. Jasne, ze bylo wiele zlego ale nie bylo to nic, czego przy odrobinie checi nie daloby sie poprawic.
Ja przeciez musze walczyc, nie moge tak po prostu sie poddac, pogodzic z tym zeby jej zaurocznie doprowadzilo do ruiny ten zwiazek. Ja wiem, ze ona bedzie tego bardzo zalowac i nie chce zeby bylo za pozno. Takich akcji jak wczoraj nie planuje wczesniej, sam gardze takimi zachowaniami ale ktos, kto tego nie przezyl nigdy nie zrozumie jak to jest.
Jedno jest pewne, jesli bedzie zdecydowana odejsc to lepiej, zeby ten Romeo zmienil prace albo zapisal sie na przyspieszony kurs samoobrony.

[ Dodano: 2006-06-19, 18:20 ]
Kurde, nie wiem czy ten stan jest przejsciowy czy trwaly ale czuje sie pewny siebie jak nigdy. Dzis do poludnia jeszcze snulem sie w pracy nie mogac znalezc miejsca, w koncu zabralem sie stamtad bo pozytku ze mnie zero. Tylko sie zadreczalem i nic wiecej, ja pierdziele jaki bylem zalosny, znow chcialem dzwonic, jeczec i zalic sie na los. W jednej chwili dotarlo do mnie wszystko! Przeciez ja wyrwalem najlepsza partie w miescie i zapewnilem jej najwspanialsze lata mlodosci, ilez mysmy szalenst robili, to byl cudowny czas dla nas obojgu. Ostatnie kilka lat sie zapuscilem, nie dbalem o siebie i nie staralem sie o nia ale w ciagu minonych dni niewiele jadlem, siedzialem tylko na sloncu, wznowilem treningi, wyciskam dziesiatki kilometrow dziennie na rowerze, slowem - lape zyciowa forme a motywacje mam jak nigdy. Przeciez tak naprawde to nikt nie ma szans w starciu ze mna :) Kazdy kto stanie na mojej drodze poniesie sromotna porazke, juz raz wygralem bitwe o nia, teraz moje poczucie wartosci rosnie z kazdym dniem. Caly moj swiatopoglad ulegl drastycznej zmianie, nie bede tym czego ona oczekuje, bede duzo lepszy.
Zero utyskiwania, jak moglem sie tak kurde zmiekczyc. Kiedys na pasach o maly wlos kolesie nie potracili mi Ani, jakby sie nie pozamykali w aucie to bym ich pozabijal, korek sie zrobil wiec odpuscilem ale bym gnoi przez okno powyciagal i lby pourywal. Teraz ta adrenalina jest znow we mnie ale w innej formie, znow jestem gotowy do walki o kobiete mojego zycia a do tego karalucha co zawrocil jej w glowie, wykorzystujac jak zmija moment slabosci nie czuje juz zlosci tylko zal. Autentycznie, on nie ma szans, przeciez ja wiem wszystko o niej a gusta ma raczej nietypowe, bedzie bladzil po omacku a ja bede coraz silniejszy :D
Porywam ja w weekend do najlepszego klubu, zafunduje jej takie wrazenia, ze sie posika po nogach <banan>
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 04 kwie 2007, 18:27

Piotr77 pisze:znow jestem gotowy do walki o kobiete mojego zycia a do tego karalucha co zawrocil jej w glowie, wykorzystujac jak zmija moment slabosci nie czuje juz zlosci tylko zal. Autentycznie, on nie ma szans, przeciez ja wiem wszystko o niej a gusta ma raczej nietypowe, bedzie bladzil po omacku a ja bede coraz silniejszy :D
Porywam ja w weekend do najlepszego klubu, zafunduje jej takie wrazenia, ze sie posika po nogach

Kontaktowałem się z autorem tego wątku. Ostatecznie nie są razem, jest szczęśliwy z inną.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Awatar użytkownika
Sto-lat
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 80
Rejestracja: 13 lip 2006, 15:27
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: Sto-lat » 04 kwie 2007, 19:14

powiem, że przeczytałem pierwsze 2 strony to spodziewałem sie takiego zakonczenia :) ale to dobrze dla wszystkich :) (chyba)
such a perfect day....
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 04 kwie 2007, 19:31

ale to dobrze dla wszystkich :) (chyba)

Ponoć nie dla niej, bo chciała do niego wrócić.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 330 gości