Co robić?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 28 mar 2007, 12:53

Ja niepotrafiłbym być z kobietą, której ciągle coś niepasuje i bez przerwy na coś narzeka. Życie jest krótkie i trzeba się cieszyć z każdego drobiazgu, mimo że nie wszystko jest takie idealne jakby się chciało.
Awatar użytkownika
Green
Bywalec
Bywalec
Posty: 59
Rejestracja: 26 lis 2006, 16:40
Skąd: Wielkopolska
Płeć:

Postautor: Green » 28 mar 2007, 12:59

vilmon1980 pisze:Ja niepotrafiłbym być z kobietą, której ciągle coś niepasuje i bez przerwy na coś narzeka. Życie jest krótkie i trzeba się cieszyć z każdego drobiazgu, mimo że nie wszystko jest takie idealne jakby się chciało.

To się tak mówi. Jak zainwestujesz kilka lat w związek, jeśli kiedyś było naprawdę wspaniale, będziesz czekał aż to wróci, choć zazwyczaj okazuje się, że niepotrzebnie robisz sobie nadzieje.
Inna sprawa to to, że na początku znajomości, żadna dziewczyna zazwyczaj nie pokazuje humorków (podobnie jak i facet). Wszystko wychodzi na jaw po jakimś czasie, tylko wtedy człowiek jest już zaangażowany i rodzi się problem. Co dalej? Normalnie powiedziałoby się"cześć" i poszło w swoją stronę, po jakimś czasie w związku nie jest to już takie łatwe.
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 28 mar 2007, 13:08

Ja niepotrafiłbym być z kobietą, której ciągle coś niepasuje i bez przerwy na coś narzeka. Życie jest krótkie i trzeba się cieszyć z każdego drobiazgu, mimo że nie wszystko jest takie idealne jakby się chciało.

To samo można powiedzieć o facetach, ale masz rację. Jak się komuś coś nie podoba, to albo niech to zmieni, albo "nara", bo ileż można znosić ciągłe wahania nastrojów? Jedynie masohista chyba mógłby to znosić wciaż i wciąż.
Awatar użytkownika
Sikorka
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 25 mar 2007, 14:00
Skąd: krakow
Płeć:

Postautor: Sikorka » 28 mar 2007, 13:08

Dokladnie tak jak pisze Green. A po drugie jak sie kogos kocha to sie mu pomaga w ciezkich chwilach. A Motylek faktycznie moze miec te humorki od tabletek.
vilmon1980 faktycznie trzeba sie cieszyc ale nie zawsze sytuacja na to pozwala.
..:: Miłość nie pozwala rezygnować z marzeń ::..
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 28 mar 2007, 13:43

Jedna rzecz to trudne chwile i wahnięcia humoru od czasu do czasu - każdemu się zdarza i trzeba to zrozumieć i sobie pomagać. To oczywiste. Ale co innego ogólne nastawienie do życia i świata.
Owszem, na początku każdy stara sie wypaść jak najlepiej i unika swoich wad, ale ukryć totalnie swojej osobowości się tak nie da (no może na kilku pierwszych spotkaniach).
A jak coś wychodzi w długoletnim związku to jakoś trzeba to załatwić i się dogadać (po iluś tam latach wspólnego życia dorośli ludzie powinni wypracować już jakieś metody wzajemnego porozumienia), chyba, że jedna ze stron (albo obie) niewykazuje najmniejszego zrozumienia dla racji partnera. Jeśli róznice są spore to po co się nawzajem męczyć? Sam byłem w takim zwiazku, po 3 latach ciężko było się roztawać, bo było nam wspaniale, ale oboje doszliśmy do wniosku, że różnice w charakterach są za duże i wspólne życie byłoby na prawde ciężkie.

Oczywiście, że to samo dotyczy się faceta. Ja staram się zawsze podchodzić do świata i ludzi optymistycznie, niezwracać uwagi na jakieś pierdoły i nawet jak jest mi czasem źle i coś mnie wkurza to staram się niezatrówać tym życia drugiej osoby. Bo po co? Wystarczy jak mogę się do niej przytulić i od razu jest lepiej:) No chyba, ze coś konkretnie dotyczy związku, ale to można obgadać, bez marudzenia i wiecznych fochów.
Marika
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 28 mar 2007, 13:12
Skąd: z daleka:)
Płeć:

Postautor: Marika » 28 mar 2007, 14:41

Wszystko zalezy od sytuacji. Od paru miesiecy jestem chora, mialam depresje bo lekarze nie umieli powiedziec co mi jest. I moj chlopak nie zostawil mnie mimo moich humorkow(dosc dlugo to trwalo). Teraz juz jest znacznie lepiej, na szczescie:)
vilmon1980 uwazasz ze w takiej sytuacji moj chlopak powinien mnie zostawic?
Bo dla mnie bez sensu jest takie gadanie typu "ja bym nie wytrzymal" bo jeszcze bardziej dolujecie dziewczyne!! Ja jestem pewna ze ta sytuacja nawet ja meczy.
A co do Motylka wedlug mnie te humorki moga faktycznie byc spowodowane tabletkami i osobiscie dla mnie jest to uzasadnione. Ale moja rada jest taka, ze jesli stany beda dalej sie powtarzaly to zglos sie do swojej ginekolog i powiedz jak wyglada sytuacja.
Jest duzo tabletek, ktore pomagaja w takich napieciach.
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 28 mar 2007, 18:19

Marika pisze:Bo dla mnie bez sensu jest takie gadanie typu "ja bym nie wytrzymal" bo jeszcze bardziej dolujecie dziewczyne!!

Tu nie chodzi o dołowanie, tylko o powiedzenie tego, co się myśli. Nie po to się człowiek pyta, by dostać takie odpowiedzi, jakich by sobie życzył.

vilmon1980 uwazasz ze w takiej sytuacji moj chlopak powinien mnie zostawic?

vilmon1980 zwraca uwagę na to, że humory mogą zepsuć związek. Skoro nie zostawił, to musi być naprawdę cierpliwy.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Stormy

Postautor: Stormy » 28 mar 2007, 21:13

ja tez biore yasminelle, tez mam niewiarygodne jazdy, sama z soba juz nie moge wytrzymac. ale to si emoze zmieni jak sie organizm przyzwyczai. przy rigevidonie kiedys (1 podejscie do tabletek) najpierw miesiecznie plamienie (teraz znowu ale lepiej jest), potem spadek libido do jakis 98% (bo mam duuuze), i hustawka nastrojow(przy 3 bylo ok). moze teraz bedzie lepiej (ale od poczatku tego zwiazku jestem chumorzasta wiec zaczynam watpic).
mam juz dosc ze najpierw sie smieje, potem placze, bo on powiedzial cos co nie mialo tak zabrzmiec jak zabrzmialo, a potem mnie rozbawi i jest dobrze, sex na zgode, i znowu cos, i tak w kolo macieju... <chory> <chory> <chory>
ale tabsow nie rzuce bo mi sie piersi uwrazliwily i w koncu to ze ich dptyka sprawia mi niemała przyjemnosc (wczesniiej mozna mnie bylo macac, glaskac, ugniatac, lizac,ssac, nawet urwac i wyniesc a ja nic) i jegoi zdaniem wieksze jakies, tylko ze jakies twardsze i to mnie martwi...
Marika
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 28 mar 2007, 13:12
Skąd: z daleka:)
Płeć:

Postautor: Marika » 28 mar 2007, 22:02

jbg pisze: Skoro nie zostawił, to musi być naprawdę cierpliwy.

Hehe cierpliwy jest. Ale swoja droga dziwne podejscie macie. Ciekawa jestem jaka bylaby Twoja opinia gdyby Twoja ukochana zachorowala. No ale lepiej rzucić niz poczekac az przejdzie.
Lilian "sex na zgode" haha to faktycznie zawsze dziala i poprawia humorek :D
Awatar użytkownika
motylek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 kwie 2006, 23:51
Skąd: w podróży
Płeć:

Postautor: motylek » 28 mar 2007, 22:34

Green pisze:Może za wiele ze sobą przebywacie, może nie dajecie sobie wzajemnie oddechu i nie macie czasu tylko dla siebie? Wydaje mi się, że w tym jest rzecz. W moim związku też tak było, a kiedy rozstawaliśmy się na 2 miesiące na wakacje, to po ponownym spotkaniu było wspaniale. Musicie dawać sobie chwilkę oddechu.


Niedawno wlasnie do tego doszlam. Tez uwazam, ze powinnismy dac sobie wiecej przestrzeni, co jest trudne, bo jestesmy razem na studiach i wiekszosc ludzi, ktorzy nas otaczaja, to wspolni znajomi...

Green pisze:Co do Twoich humorów i specyficznych zachowań to musisz nad tym intensywnie popracować. Mam wrażenie, że na razie one mu troszkę przeszkadzają, ale przyjdzie czas, że nie będzie mógł już wytrzymać kolejnego narzekania. Nie nastąpi to za tydzień czy miesiąc, ale myślę że kiedyś właśnie tak się stanie. Znam to z własnego doświadczenia


Staram sie bardzo. Mysle, ze wiele rzeczy udalo mi sie wypracowac. Ale to nie kwestia ciaglego narzekania - jestem po prostu impulsywna, ale wcale nie jestem zrzeda. To znaczy nie bylam, do czasu Yasminelle. Teraz jak wracam do domu, musze dzwonic do swojego i pytac czy wszystko jest ok. Chcoaiz na logike widze ze jest! Nie umiem wytlumaczyc skad ten niepokoj! To jest walsnie efekt tabletek, bo moj Żuczek naprawde mnie rozpieszcza :) Wiec skad te watpliwosci??
Ostatnio zaczelo mi sie wydawac, ze za bardzo sie na nim skupiam - wszytkie moje mysli kraza wokol Niego ( na zajeciach, po zajeciach ;) i gdy juz wroce do domu). I widze juz ze to jest niezdrowe :( Tylko, ze naprawde przebywamy w jednym srodowisku i ciezko z tym... Zwlaszcza, ze tak naprawde nie chce, bo z nim mi jest cudownie :) Co nie znaczy, ze nie widze tej koniecznosci- zwlaszcza ostatnio. Myslicie, ze jesli troche sie odseparuje, co sugeruje Green uda mi sie wiazac z Jego osoba mniejsze emocje?
vilmon1980 pisze:Jedna rzecz to trudne chwile i wahnięcia humoru od czasu do czasu - każdemu się zdarza i trzeba to zrozumieć i sobie pomagać. To oczywiste. Ale co innego ogólne nastawienie do życia i świata.


Ale ja jestem wesola i zywa! <cisza> Nie jestem jakims smętem. No tylko osotatnio. Ale mysle, ze mi samej to bardziej przeszkadza niz otoczeniu :(
Chce znow byc soba...
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 28 mar 2007, 23:12

Marika pisze:Ciekawa jestem jaka bylaby Twoja opinia gdyby Twoja ukochana zachorowala. No ale lepiej rzucić niz poczekac az przejdzie.

Ja jestem bardzo cierpliwy ;-)
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Stormy

Postautor: Stormy » 28 mar 2007, 23:14

motylek pisze:wszytkie moje mysli kraza wokol Niego ( na zajeciach, po zajeciach i gdy juz wroce do domu). I widze juz ze to jest niezdrowe

mam to samo ech... i znowu cos palnelam, kilka minut temu a on mi kazal przemyslac dwa razy zanim cos powiem... mam juz powoli dosc tego jaka jestem, samej siebie i czasem samej siebie jaka jestem jak jestem z nim w zwiazku. z kazdej strony dupa. z 1 bylam potulna, robilam tylko uzasadnione aantury, tu szukam dziury w calym mimo ze jest dobrze. on ma juz dosc sluchania ze ma 19 lat, jestem jego pierwsza i wiele si emoze zmienc... co ja poradze ze to musi ze mnie wyplynac? nie wiem czy to to yasminelle. mam to w nosie... mam juz dosc siebie. sorry za OT, musialam z siebie wyrzucic, a nawet nie mam z kim juz od serca porozmawiac, nie moge z nim ciagle gadac o tym jakie JA mam problemy ze soba, jak JA musze sie zmienic, jaka to JA jestem zla, bo znowu na niego naskoczylam (i to jest moje, nie jego zdanie)... :(
Awatar użytkownika
motylek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 kwie 2006, 23:51
Skąd: w podróży
Płeć:

Postautor: motylek » 28 mar 2007, 23:24

Lilian pisze:tu szukam dziury w calym mimo ze jest dobrze. on ma juz dosc sluchania ze ma 19 lat, jestem jego pierwsza i wiele si emoze zmienc...


Mam takie same mysli!! Ten sam styl! To na pewno tabletki! Mój Żuczek jest dla mnie naprawde b. cierpliwy, zawsze kiedy potrzebuje zapewnia mnie o swoim uczuciu, ale az mi glupio ciagle do niego dzwonic i sie upewniac o czyms co jest oczywiste... Jeszcze 10 razy i przestanie takie byc :/ Potem mam poczucie winy, ze Go tym obarczam,ale i tak to wole niz plakac pol nocy BEZ POWODU.
Doskonale Cie Lilian rozumiem - widzisz to wszytko, ale i tak nie mozesz nic zrobic. Sprubuj to kontrolowac, ja powoli zacznam panowac nad emocjami, chociaz jeszce dluga droga przede mna.... Trzymaj sie cieplutko <przytul>
Marika
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 28 mar 2007, 13:12
Skąd: z daleka:)
Płeć:

Postautor: Marika » 29 mar 2007, 16:00

jbg pisze:Ja jestem bardzo cierpliwy ;-)

To bardzo dobrze:)
Motylku i Lilian na pewno wam sie uda:) Ale ja i tak wam proponuje zmienic tabsy. Przeciez nie musicie rezygnowac:) Ja za pare dni zaczne nowe, ciekawe czy beda dobre:) A wedlug mnie takie zachowania jak u Ciebie Motylku nie sa dobre, mam na mysli ze przeciez tabsy moga dobrowadzic do depresji.
A poza tym faktycznie trzeba kontrolowac takie humorki:) jak mnie dopadnie jakis dolek to zaraz wlaczam muzyke albo mysle o czyms przyjemnym :) Naprwade skuteczne:)
Stormy

Postautor: Stormy » 29 mar 2007, 18:23

moj dolek na razie konczy sie tym ze mowie mu ze skoro go ranie to zna moje rozwiazanie(albo definitywny koniec, albo "odpoczynek" az sie z soba nie uporam) mi osobiscie to nie lezy, bo go kocham, ale mam juz dosc tekstow- "probuj z tym walczyc, postaraj sie"... próbuje, ale sie dusze i predzej czy pozniej caly jad ze mnie wychodzi. zawsze bylam problemowa, kolezanki mi mowia ze nie mam innych problemow, ze mi sie nudzi, ale co ja mam zrobic skoro nie panuje nad tym?
tabsow na razie nie zmienie. trzeba sie do nich najpierw przyzywczac, moze smao minie, zreszta: moja zlosliwosc w stosunku do niego szczegolnie, sarkazm, ironia i cala masa innych zjadliwych uwag - to nie jest zadna nowosc, jestem po prostu wrednym i zlosliwym typem kobiety, ktory lubi byc z jednej strony w centrum zainteresowaia, a z drugiej kaze facetowi tpnac, fuknac i potrzasnac mna bo inaczej do pionu mnie nie ustawi, szybciej ja go doprowadze do lez, albo wbije szpilke za gleboko albo on juz nie wie co ma robic zeby mi pomoc.. jak on moze mi w ogole pomoc? problem jest we mnie....
Awatar użytkownika
motylek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 kwie 2006, 23:51
Skąd: w podróży
Płeć:

Postautor: motylek » 29 mar 2007, 18:41

Ja tez jestem takim typem <aniolek> ale dla mojego Żuczka, jestem slodka jak miód ;) Po prostu chce byc dla NIego czula, czasem az za bardzo jestem. W ogole to dzieki Niemu zlagodnialam :) A co do tabsow, to mnie z kolei one "ubezbronniaja" - robie sie smutna i placzliwa, niepewna. Nie szukam problemow w Nim, raczej w sobie. Che zapewniania o milosci, o tym ze wszytko jest w porzadku. Ale WALCZE z tym 8)
Stormy

Postautor: Stormy » 29 mar 2007, 19:03

ja walcze ale z natury nie jest ze mna najlepiej, tez nie szukam problemow w nim, czepiam si etego ze palnie jakas glupote nieswiadomie(komplement w stylu - "podobasz mi sie, nie lubie wieszakow, lubie wieksze; oczywisci mozesz nosic obcisle rzeczy aj ak ktos sie doczepi to powiesz ze 5 miesiac (widzi dezaprobote), za malo??")
z jednej strony wali w moje najgorsze kompleksy, z drugiej wiem z enie robi tego celowo, niefortunnie cos palnie po prostu i w sumie jak pozniej na to patrze to jest urocze, tym bardziej ze wiem,ze mnie akceptuje. ale gdy rabnie taka glupote, albo cos zrobi, czegos nie zrobi sprawa wyglada tak:
ja sie obrazam, kule w sobie i odwracam -on sie zastanawia co jest, stara sie porozmawiac - ja juz sobie zdaje sprawe z tego o jak nonsensowne rzeczy sie czepiam - on nadal robuje to ze mnie ywciagnac - ja widze ze mu to sprawia przykrosc i nie chce mu tego mowic, zeby nie poczul sie gorzej, bo to pierdola,nic waznego jest - on nadal przez chwile probuje - ta jego cudowna czulosc doprowadza mnie do lez, bo ja jestem ta zla, tu zaczynam plakac spazmatycznie, - on wpada w lekka panike - ja dochodze do wniosku ze za bardzo si emeczy i rzucam swoje roziwazanie wyjscia z zsytuacji.. i tak w kolo macieju. mam dosc siebie i wszyskiego, zaczynam sie siebie bac, to chyba faktycnie poczatki depresji, kur.wa................ <zalamka>
Awatar użytkownika
motylek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 kwie 2006, 23:51
Skąd: w podróży
Płeć:

Postautor: motylek » 29 mar 2007, 20:09

Lilian pisze:komplement w stylu - "podobasz mi sie, nie lubie wieszakow, lubie wieksze; oczywisci mozesz nosic obcisle rzeczy aj ak ktos sie doczepi to powiesz ze 5 miesiac (widzi dezaprobote), za malo??")

<boje_sie>
Glupi czy co?? On udaje, chce Ci pograc na nerwach? Ja bym sie wsciekla, no rozumiem, ze czasem mozna palnac, ale bez przesady... kazdej by bylo przykro troche....
Mysle, ze troche starania z jego strony tez by sie przydalo - troche taktu! <pijak>
Marika
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 28 mar 2007, 13:12
Skąd: z daleka:)
Płeć:

Postautor: Marika » 29 mar 2007, 21:12

Lilian sprobuj przyzwyczaic sie do twojego wygladu, bo piszesz ze to Twoj kompleks. Chlopak Cie kocha i wydaje mi sie ze Tobie to bardziej przeszkadza. Wiesz ja tez tak mialam, chlopak zawsze mowil "im wiecej kochanego cialka tym lepiej" mimo ze ja wiedzialam swoje...
Teraz choroba strasznie mnie wyniszczyla i powiem Ci szczerze ze chcialabym byc taka jak przedtem...nawet zauwarzylam ze moj chlopak tez by chcial...a wiem ze taka nie bede juz. Dlatego wydaje mi sie ze chlopak kocha Cie taka jaka jestes i niema sie co przejmowac takimi tekstami :) trzeba obrocic to w zart po prostu :)
Stormy

Postautor: Stormy » 30 mar 2007, 11:13

ja sie przyzywyczilam - to kompleks jak se o nim przypomne ;p umiem sie z nigo smiac ale nie lubie jak inni sie smieja.. mam jeszcze jakies kompleksy z gimn mimo ze wielu si epozbylam, szczegolnie przy nim zaczynam lubic siebie, nie wstydze sie przed niim....ale tekstem jak zarzuci.... ;) motylku, on nie jest glupi, nie obrazaj go, po prostu mniej obyty z kobietami, nie bardzo umie prawic komplementy jak widac. ale o to robie awantury z zrzadka bo wiem czym jest to powodowane ;) jest tylko moj i mi to bardzo odpowiada, nawet za cene jakiejs glupoty ;) z jego komplementow faktycznie mozna sie usmiac, a mu sie glupio robi, bo w ogolnym zamierzeniu mialo nie wyjsc ze jestem wieksza dziewczyna (do gruych nie naleze, takie L, wiec nie uwazam zeby bylo zle) a mialo raczej brzmiec ze kocha mnie taka jaka jestem, a moich kompleksow nie rozumie (raz mu sie udalo to sprecyzowac skladnie).
wczoraj doszedl do wniosku ze to musza byc tabsy, bo nie mam humorkow a najzwyklejsze jazdy. nie no cieszy sie ze biust ciut wiekszy ;p ale martwi sie o mnie.
stwierdzilam ze musze odpoczac od nas, poukladac sobie, wyciszyc sie troche i pierwszy raz od dawna ciesze sie ze na pare dni wyjade do domu, bo na ogol tego nie lubie. i tu pojawila sie jego propozycja nr1 (nie podoba mi sie i mialam juz okazje cwiczyc sile wolli i nie skomentowac):idziemy dzisiaj na kabaret a widzimy sie znowu w czw na dzien przed moim wyjazdem. z ta czestotliwoscia wychodzi ze bedziemy sie widywac raz na tydz...
propozycja nr 2.: jak mnie najdzie durna mysl jakas i mam sie zaraz wkurzyc na siebie i zaczac plakac - mam sie do niego przytulic i powiedziec ze go kocham. na razie dziala (od 1 w nocy - czesto bede sie do niego tulic). jak dla mnei to najprzyjemniejsze rozwiazanie na razie....
PS. jak sie go nie zna to faktycznie bez kontekstu calej rozmowy i tego jak wyglada jak na mnie patrzy (z miloscia chyba) mozna po tych tekstach odniesc wrazenie ze jakis palant. a on po prostu chce mnie naklonic do noszenia bardziej opinajacych ciuchow, krotszych spodniczek (nogi mam niezle, ale tylka na wierzch nie wystawie) bo mu sie podobam i w ten sposob jakos chce mi to powiedziec i okazac ze mnie akceptuje. i jest slodki (no no, ale ni ejest niemeski, zeby nie bylo ze sie rozckliwiam i cukiereczek mi zaraz jakis wyjdzie z niego;p)
Awatar użytkownika
motylek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 kwie 2006, 23:51
Skąd: w podróży
Płeć:

Postautor: motylek » 30 mar 2007, 13:13

Lilian pisze:motylku, on nie jest glupi, nie obrazaj go, po prostu mniej obyty z kobietami, nie bardzo umie prawic komplementy jak widac. ale o to robie awantury z zrzadka bo wiem czym jest to powodowane ;) jest tylko moj i mi to bardzo odpowiada, nawet za cene jakiejs glupoty ;) z jego komplementow faktycznie mozna sie usmiac, a mu sie glupio robi, bo w ogolnym zamierzeniu mialo nie wyjsc ze jestem wieksza dziewczyna (do gruych nie naleze, takie L, wiec nie uwazam zeby bylo zle) a mialo raczej brzmiec ze kocha mnie taka jaka jestem, a moich kompleksow nie rozumie (raz mu sie udalo to sprecyzowac skladnie).


Przepraszam, nie chcialam obrazac Twojego chlopaka :/ Chcialam tylko pokazac, ze takie komplementy do mnie by nie trafialy i tez bym sie na Niego wkurzala ;)
i taka mala podpowiedz - naucz sie zamieniac zle emocje na te dobre :) I mi nawet zaczelo udawac :) Pozdrawiam
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 11 kwie 2007, 10:51

Marika pisze:Wszystko zalezy od sytuacji. Od paru miesiecy jestem chora, mialam depresje bo lekarze nie umieli powiedziec co mi jest. I moj chlopak nie zostawil mnie mimo moich humorkow(dosc dlugo to trwalo). Teraz juz jest znacznie lepiej, na szczescie:)
vilmon1980 uwazasz ze w takiej sytuacji moj chlopak powinien mnie zostawic?

Ale choroba to inna sytuacja. Jeśli zachorujesz to oczywiste, że chłopak nie powinien Cię zostawić tylko Cię wspierać i pomagać. Ale to właśnie kwestia nastawienia i osobowości - wiesz, że coś jest nie tak z Tobą, nie załamujesz się i robisz wszystko, by to przezwyciężyć. Wtedy facet może coś zdziałać.
Chyba, że całe życie jesteś "na nie", jesteś kłutliwa i zrzędliwa, a choroba tylko pogłębia te stany. Wtedy jest zdecydowanie trudniej i można niewytrzymać.

Niektórzy może lubią kobiety, które z natury są wredne, szukają dziury w całym i ciągle marudzą. Więć im takie nieprzeszkadzają. Ja tylko napisałem, że wolę dziewczyny o innej naturze i innym nastawieniu, więc dlaczego miałbym być z kimś, kto całe życie nie potrafi sobie poradzić sam ze sobą i nawet się niestara?

Motylek pisze, że normalnie zawsze była wesołą i żywą dziewczyną. Facet byłby więc idiotą, gdyby ją zostawił tylko dlatego, że zaczęła brać tabsy po których ma jazdy. Problem jest zidentyfikowany, obu stronom zaczęło być z tym źle, więc już coś można z tym zrobić.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 591 gości