Dzindzer podalam argumenty, chyba nie doczytalas, "bo nie" tak sobie napisalam
ponieważ dla mnie nie istnieje cos takiego jak " sprawdze go jaki jest, bo jak mnie beda wkurzaly jego skarpetki na srodku pokoju, to ja nie chce z takim kims byc", nie ma czegos takiego jak sprawdzenie mojego przyszlego - meza, skoro wiem ze to TA osoba na cale, zycie przeciez go KOCHAM ! - "przyjme go" takim jakim jest, a sprawy codziennosci, wiem, ze bede mogla z nim uzgodnic, taki juz jest, ze sie dogadujemy we wszystkim, jesli teraz sie nawzajem szanujemy, swoje decyzje i prosby, tym bardziej po slubie. Wiem jakim jest czlowiekiem, jesli sie zareczymy, bedziemy wszystko zalatwiac, i wezmiemy slub, zamieszkamy razem itp itd, to chyba nic zlego?
nie podam argumentu, ze mieszkanie przed slubem, wiaze sie tez z moja wiara, bo seksu, bym musiala, tez sobie odmowic