Blazej30 pisze:Jeśli chodzi o ten wyjątek to ktoś tu ma rację. Gdzieś znajdzie się ktoś lubiący brzydotę.
Brzydotę?? Nie rozumiem Cię - nie ma obiektywnych kryteriów piękna. Ładne jest to, co się komu podoba. Proste.
Blazej30 pisze:Mam na to przykład. Jest nim mój kumpel. Kolerzanki mówią że ma urodę latynoską. A laski lecą na niego jak ćmy do ognia. pierwszy raz widziałem jak lska sama podeszła do naszego stolika i dała mu swój numer. A siedziała cały wieczór w drugim koącie knajpy i do tej pory nawet go nie znała
Znam dobrze też takiego:) Mój kumpel z liceum. Podobny typ urody, najmniejszych problemów z poderwaniem panienek - co imprezę inna. Kilku mych znajomych ukrycie mu tego zazdrości. A ja - ja się z tego śmieję do rozpuku. Dlaczego? Bo jest głupszy od mebla i ma kompletnie zrytą psychę. Poza tym nie mam problemów z samooceną, by przez tyle podrywów budować wielkie poczucie własnej wartości - tego mi nie brakuje. A sytuacja, gdy laska sama Ci dałaby nr kładąc na stoliku (nie znając Cię wcześnie i nie rozmawiając z Tobą etc) wzbudziłaby moją jednoznaczą reakcję - censored szuka źródła dochodu - tyle. Albo jakaś desperatka, fuj.. <belt1> . Facet bierze numer - zawsze!
Blazej30 pisze:Niestety chociaż większość koleżanek twierdzi że jestem zabójczo dowcipny, inteligentny i zaprawdę uroczy zawsze dodają że nie jestem w ich typie Więc jeśli o mnie chodzi to nie wierzę w te wyjątki
Może po prostu nie umiesz ich "zakręcić", zagadać i "ściemnić" po prostu? Zagadać, zainteresować sobą, złapać maksymalny słowotok? Można się tego nauczyć. Sam tego długi czas nie umiałem. Czy Casanova był przystojny? Nie był. Ale był bardzo pewny siebie i miał "gadane". Ot co! Powodzenia!